Utrzymanie Korony Kielce? Cóż, widzieliśmy kilka łatwiejszych zadań do wykonania. Maciej Bartoszek zapewne też, a jednak jeszcze przed pandemią podjął się tej wyjątkowo trudnej misji. Po przymusowej przerwie w rozgrywkach wygląda ona na… jeszcze trudniejszą. Stan kadrowy Korony jest taki, że na stoperze testowany jest Michal Papadopoulos. Co słychać w Kielcach? Jaki jest plan na uratowanie ligi i co, jeśli nie uda się go wypełnić? O tym szkoleniowiec Korony mówił w „Kanale Sportowym”.
Co tam słychać na placu budowy w Koronie Kielce? Jesteście chyba najbardziej zagrożonym klubem jeśli chodzi o to, że wielu piłkarzom kończą się kontrakty. Jak z zaangażowaniem graczy, są tacy, którzy chcą bronić Ekstraklasy czy już wiszą na telefonie i szukają nowego zespołu?
Nie mogę narzekać na brak zaangażowania. Grupa, która chce trenować, trenuje. Nie wyobrażam sobie, żeby były takie sytuacje, żeby ktoś podczas treningu był niezainteresowany i myślał o innych rzeczach. Oczywiście mamy swoje problemy, ale radzimy sobie z tym wszystkim. Mamy duże wsparcie ze strony zarządu klubu i to jest ważne. Wystartujemy w lidze odpowiednio zmotywowani.
To co się stanie 30 czerwca? Gracie dalej tą samą kadrą?
Mam taką nadzieję.
Bilans bramkowy Korony – 15 goli zdobytych w kolejkach, które są za nami. Czujesz się trochę jak Olaf Lubaszenko: nie masz broni. Żeby zdobywać punkty, przydałyby się jakieś bramki.
Słusznie zauważone. Ale ważne jest też to, że zespół mało bramek traci. Jestem pełen optymizmu i liczę, że strzelby się niektórym odblokują, że zaczniemy trafiać do bramki i wygrywać mecze.
A strzelbą wciąż jest Papadopoulos czy to już środkowy obrońca?
(śmiech) Jest przede wszystkim bardzo dobrym zawodnikiem. A to, że musimy szukać różnych rozwiązań… To już inna kwestia.
Okres, który spędziłeś w klubie bardziej wykorzystałeś na przygotowanie motoryczne czy psychiczne, żeby drużyna się nie rozpadła?
Wiadomo, że bez przygotowania motorycznego, taktycznego, nie mamy o czym mówić i psychika w niczym nie pomoże. Ani premie, ani to, czy się płaci, czy nie. Jeśli nie będzie przygotowania, to nie ma co oczekiwać, że ktoś pokaże 100% na boisku.
Siadasz do stołu pokerowego i masz 11 partii all-in, które trzeba dobrze rozegrać.
Czy 11 all-in to dyskusyjna rzecz. W każdym razie to jednak ogromne wyzwanie, łatwo nie będzie. Wierzymy jednak w to, że jesteśmy w stanie mocno powalczyć i utrzymać Ekstraklasę w Kielcach.
Powiedziałeś przed chwilą, że otrzymujecie wsparcie od zarządu. To mnie trochę zaskoczyło, bo z zewnątrz tego nie widać. Straciliście trzech obrońców, Marqueza, który wyjechał do Hiszpanii, Dziwniela, który nie uważa się za piłkarza Korony. Na koniec testujesz Papadopoulosa na środku obrony. Gdzie to wsparcie? Sytuacja w defensywie wygląda katastrofalnie.
Na temat Marqueza już się wypowiadałem. Jego wypowiedzi w kontekście tego, jaka panowała sytuacja, były nie na miejscu. Jeśli okazałby takie zaangażowanie na boisku, o jakim opowiada, były w klubie. Był wzywany do klubu, ale się w nim nie stawiał. Nie stawił się też na badania, więc na siłę go nie będziemy ściągać. Dlatego też pewne rozwiązania ćwiczymy, także z Papadopoulosem. Obawiam się wielu kwestii, urazów mięśniowych, obciążeniowych po tej długie przerwie, ale jestem zadowolony z tego krótkiego okresu. Na wiele pytań udało mi się uzyskać odpowiedzi. Sprawdzaliśmy różne możliwości, warianty i pewne rozwiązania już mamy. Wiem oczywiście, jak to wygląda z boku – może to powodować dziwny obraz. Ale nie jest też tak, że ci, którzy opuścili klub, to byli ci zawodnicy, których mogłem być w 100% pewny. Oni sami odłożyli rękawicę.
Dla mnie to trochę wyprawa z szablami na czołgi. Szalenie doceniam podjęcie rękawicy, ale przy tym składzie personalnym utrzymanie Korony byłoby wyczynem na miarę awansu do europejskich pucharów. Natomiast Amerykanie mają takie powiedzenie: long term goals. Często jest tak, że drużyna spada ligi i jest gotowa do powrotu, a często jest tak, że klub leci dalej i upada. Rozmawiacie o tym, jesteście przygotowani do rywalizacji do powrotu do Ekstraklasy?
Oczywiście, że jest to brane pod uwagę. Musimy się liczyć z tym, że plan A może wyjść, albo i nie. Trzeba mieć plan B, którym będzie walka o powrót do Ekstraklasy. Wiem, że zarząd prowadzi rozmowy ze sponsorami strategicznymi, więc działania są podejmowane. Jeżeli nie udałoby nam się zrealizować celu, to Korona będzie walczyła o szybki powrót.
Fot. FotoPyK