Było szybko, wściekle i emocjonująco. Za nami finał turnieju w Assetto Corsa, w ramach projektu Orlen Stay&Play. Profesjonalni sportowcy stanęli w szranki z zawodnikami, którzy wcześniej przeszli przez otwarte kwalifikacje. Nie było jednak mowy o żadnych nowicjuszach. Na linii startu na Roberta Kubicę czy Jakuba Przygońskiego czekali bowiem esportowcy, specjalizujący się w symulatorach wyścigowych. Szans rywalom nie dał Jakub Charkot, który wygraną zawdzięcza, jak to bywa, popełnieniu najmniejszej liczby błędów.
Słowem wstępu: Assetto Corsa to niezwykle realistyczna gra wyścigowa, choć trafniej byłoby użyć określenia “symulator” albo “platforma sim-racingowa”. Kiedy siedzimy przed kierownicą we własnym domu, wykonujemy bowiem te same ruchy, które robilibyśmy, jadąc w zwykłej bryce.
Sim-racing stanowi również popularną formę treningów dla profesjonalnych kierowców, szczególnie w dobie pandemii. Te dwa światy są do siebie bardzo zbliżone. Marzeniem większości simracerów jest przenieść swój talent na normalne tory, co wcale nie jest oderwane od rzeczywistości. Przykładowo: zdarza się, że uczestnicy wirtualnej Formuły 1 dostają zaproszenie na testy w prawdziwych bolidach.
Szybkie przybliżenie zasad wyścigu Orlen Stay&Play: każdy uczestnik kieruje tym samym pojazdem. Mówimy o BMW Z4 GT3. Tor? Laguna Seca, słynny obiekt w Kalifornii, znany chociażby z goszczenia motocyklowych mistrzostw świata. Kto wygrywa? Osoba, która uzyska najlepszy łączny czas z dwóch rund zmagań.
W turnieju wzięło udział wielu znanych sportowców z Orlen Teamu oraz Grupy Sportowej ORLEN: Robert Kubica, Jakub Przygoński, Mikołaj Marczyk, Kacper Wróblewski, Sofia Ennaoui, czy Paweł Fajdek. Za wielkiego faworyta mógł uchodzić jednak tylko Dominik Blajer. Dwudziestoletni pro gracz, który w ostatnich tygodniach wygrywał niemal wszystko, jeśli chodzi o krajowe zawody sim-racingowe. W pierwszym wyścigu utrzymać mu tempa potrafił tylko starszy o cztery lata Jakub Charkot. Ta dwójka po prostu nie miała sobie równych.
I szczerze? Spodziewaliśmy się, że karty będą rozdawać również w drugiej rundzie. Doszło jednak do niespodzianki. Tuż po starcie na czoło wysunął się Damian Lempart (10. w pierwszym wyścigu). To profesjonalny kierowca, któremu nieobcy jest również simracing. Chcielibyśmy poopowiadać wam o jakiś zwrotach akcji, ale jechał on absolutnie bezbłędnie. Zmieniały się tylko nazwiska w tyle stawki. Ostatecznie drugi na mecie pojawił się Charkot, natomiast Blajer w wyniku kolizji stracił sporo czasu i wypadł z czołówki, kończąc rywalizację na 11. miejscu.
Jak szło Robertowi Kubicy? Podczas pierwszego wyścigu trzymał się czołowej dziesiątki, aż do momentu kiedy… został zdyskwalifikowany. Wszystko za sprawą cięcia toru – sama sytuacja nieco umknęła komentatorom, ale aż trudno było w to uwierzyć. W drugiej części rywalizacji Kubica jechał już jednak pewnie od początku do końca.
Po zsumowaniu wyników z dwóch rund okazało się, że świetny występ Lemparta nie wystarczył. Triumfował bowiem Charkot. Tu oczywiście niespodzianki nie było, dwa drugie miejsca dały jedyny możliwy rezultat. Na podium – mimo wspomnianej wpadki – znalazł się też Blajer. Trzecie miejsce trafiło do Mateusza Tyszkiewicza. Kubica zameldował się w połowie stawki, na trzynastej pozycji. Oto pełne wyniki – LINK.
Oddajmy głos zwycięzcy: – Emocji nie zabrakło, w drugim wyścigu było pełno wypadków, ale jakoś udało się przejść przez to bez szwanku i nie popełnić błędów. Największym wyzwaniem było chyba omijanie dublowanych zawodników. Robert Kubica? Jechał jednak nieco z tyłu, ale to i tak świetna sprawa się z nim zmierzyć. Simracing to moje hobby od dziesięciu lat. Zanim złapałem dobre tempo, minęło z cztery, pięć… Co mogę poradzić osobom, które też chcą rozpocząć swoją przygodę? Trzeba dużo trenować i nie przejmować się pomyłkami – odpowiadał na pytania prowadzących Charkot.
Prowadzący połączyli się również z Robertem Kubicą: – Wiadomo, że wirtualne ściganie różni się od tego, którym zajmuję na co dzień. Zabawa jednak była, a to najważniejsze. Oczywiście mieszanie profesjonalnych simracerów ze mną oraz innymi kierowcami wyścigowymi i rajdowymi, stawia nas trochę w niekorzystnej pozycji, ale i tak było okej. W pierwszym wyścigu dostałem dziwną karę, przez co zostałem zdyskwalifikowany. W drugim startowałem z końca i czułem się całkiem nieźle. Moje plany na najbliższe tygodnie? 8 czerwca wystartują testy w ramach serii DTM. Co do Formuły 1 – jest to trochę bardziej skomplikowane, wszystko zależy od tego, jak będzie zmieniać się sytuacja związana z pandemią.
W ramach ciekawostki dodamy, że w wyścigu brał udział nasz człowiek – Paweł Książek. Szef Weszło Esport jako jedyny w redakcji przejechał próbne okrążenie poniżej dwóch minut (więcej tu). Organizatorzy postanowili więc wynagrodzić jego zawzięcie i ambicję, przyznając mu dziką kartę. Jak się jednak okazało, Książek nie zajął czołowej pozycji w żadnej rundzie. No dobra, jesteśmy zbyt delikatni – nie potrzeba było wiele czasu, aż został zdublowany. Zdublowany raz, potem drugi raz i tak dalej… Cóż, zacytujmy zatem klasyka: liczy się udział!
To nie koniec emocji związanych z Orlen Stay&Play. Rozgrywka związana z Assetto Corsa już co prawda za nami, ale wciąż trwają transmitowane na żywo treningi w Rocket League. Biorą w nich udział esportowcy oraz zawodnicy ORLEN Teamu i Grupy Sportowej ORLEN jak Piotr Nowakowski, Bartosz Zmarzlik i… Robert Kubica. Polski kierowca tym razem przeniesie się do świata łączącego piłkę nożną oraz samochody. Kiedy? 26 maja. Transmisję z jego zmagań możecie śledzić przez Twitcha oraz facebooka Orlen Teamu.
Fot. Twitch