Niespotykany natłok spotkań, by jakoś dograć przerwane brutalnie przez pandemię koronawirusa rozgrywki, to także niespotykane obciążenia dla nawet najlepiej wytrenowanych organizmów. Międzynarodowa Rada Piłkarska (IFAB), ciało zajmujące się tworzeniem i nowelizacją przepisów gry w piłkę, ogłosiło właśnie, że ze względu na zupełnie nowe okoliczności piłkarskich rozgrywek ich organizatorzy mają prawo zmienić czasowo przepis o dopuszczalnej liczbie zmian w meczu. Zwiększyć ją z trzech do pięciu.
Rekomendację w tym temacie przesyłały IFAB i FIFA, i choćby władze ligi niemieckiej, która wróci do gry najwcześniej spośród najważniejszych klubowych rozgrywek Starego Kontynentu. Nie dalej, jak kilkanaście godzin temu, wicekapitan Fortuny Düsseldorf Adam Bodzek mówił w wywiadzie dla Weszło: – Uważam, że to na pewno by pomogło. Nie wiemy, jak zareagujemy, gdy znów będziemy wchodzić w zwarcie, jak to będzie z kontuzjami po tak długiej przerwie. Dlatego tych pięć zmian byłoby jakimś ratunkiem, tylko sześciu piłkarzy musiałoby wtedy wytrzymać pełne 90 minut.
W oficjalnym komunikacie na stronie IFAB czytamy więc:
„Dla rozgrywek, które albo rozpoczęły się, albo mają zamiar się rozpocząć i których zakończenie przewidziane jest do 31 grudnia 2020, IFAB zatwierdza propozycję FIFA, by wprowadzić tymczasową poprawkę do Artykułu 3 – Zawodnicy, która pozwoli na dokonanie maksimum pięciu zmian przez drużynę. Jednakże, by zapobiec zakłócaniu w ten sposób gry, każdy zespół będzie mieć tylko trzy okazje do dokonania zmian. Mogą one zostać także dokonane w przerwie spotkania.”
Decyzja to ze wszech miar logiczna biorąc pod uwagę to, w jakim tempie będą kończone ligi, puchary, może także te europejskie. Nie będzie brakowało zespołów mających grać co trzy-cztery dni, trudno też na sto procent wykluczyć sytuacje takie jak – odpukać – zakażenie jednego czy kilku piłkarzy drużyny koronawirusem, co na przykład w Bundeslidze wiąże się z co najmniej dwutygodniowym wyłączeniem z gry. Tym samym IFAB zdejmuje nieco obciążenia z zawodników i umożliwia rozsądniejsze dysponowanie ich siłami.
IFAB ogłosiło też inną istotną adaptację przepisów na najbliższe miesiące – zawody, w których wykorzystywany był do tej pory system VAR mają prawo z niego czasowo zrezygnować. Dotyczy to między innymi ekstraklasy. W kwietniu zapowiadano, że w trakcie spotkań raczej nie będzie wykorzystywana wideoweryfikacja, ostatnio jest coraz więcej sygnałów, że może uda się jakoś kwestię VAR rozwiązać i korzystać z systemu także w obecnych okolicznościach. W każdym razie – w którąkolwiek stronę pójdzie nasza liga, od dziś ma ku temu pełne IFAB-owe błogosławieństwo.
fot. FotoPyK