PZPN zadecydował, że rozgrywki I i II ligi wrócą na przełomie maja i czerwca. Kluby występujące w tych ligach mają przejść podobne procedury, co zespoły grające w Ekstraklasie. Będzie izolowanie piłkarzy, będą też testy przed meczami. Plan został opracowany, jednak o czymś zapomniano.
W drugiej lidze są bowiem kluby, w których zawodnicy łączą grę z normalną pracą.
Tak jest choćby w Górniku Polkowice, gdzie grają osoby pracujące na co dzień w kopalni. Mariusz Szuszkiewicz mówi nam wprost: plan powrotu wprowadzi ogromne zamieszanie w jego codziennym życiu.
– Główne procedury i założenia są bardzo zbliżone. Najpierw dwutygodniowa izolacja zawodników. Później piłkarze przejdą testy na obecność koronawirusa i zaczną treningi. Najpierw w mniejszych grupach, a po następnych dwóch tygodniach już wspólnie w grupie. Na koniec znów testy i gramy – mówił w rozmowie z nami Łukasz Wachowski, dyrektor departamentu rozgrywek PZPN.
Pomysł przedstawiony przez federację jest dobry dla klubów z Ekstraklasy, ale już drugoligowcy mogą mieć z tym problem. Na Twitterze uwagę na to zwrócili prezes dolnośląskiego ZPN, Andrzej Padewski oraz dziennikarz portalu “WidzewToMy”, Kamil Pycio. Pierwszy zauważył, że w Górniku Polkowice są pracownicy kopalni, którzy mogą nie wytrzymać ligowego maratonu. Drugi, że ciężko odizolować piłkarzy, dla których futbol nie jest jedynym źródłem utrzymania.
Czytam na @WeszloCom słowa Ł. Wachowskiego, że piłkarze II ligi też mają być izolowani. Ktoś chyba tylko zapomniał, że na tym poziomie wciąż jest wielu pół-zawodowców i to jest praktycznie niemożliwe do wykonania… https://t.co/In3SV1YB7w
— Kamil Pycio (@kp_ldz) April 21, 2020
Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak do tych planów podchodzą w Polkowicach. – Osoby, które pracują w kopalni, od 40 dni chodzą do pracy. Taka jest rzeczywistość w naszym regionie. Plan izolacji? Może przez dwa tygodnie będzie się to dało jakoś kontrolować, ale prędzej czy później chłopaki będą musieli wrócić do pracy – mówi nam Enkeleid Dobi, trener Górnika.
Szkoleniowiec ekipy z Polkowic zaznacza, że on cieszy się z planowanego powrotu do gry. Jego zdaniem to cień nadziei na powrót do normalnego życia. Ale już kwestia ograniczenie kontaktu zawodników ze światem zewnętrznym… Tu może być problem. Nie tylko w Górniku. – Diabeł tkwi w szczegółach, musimy ustalić czy to ma być izolacja w hotelu, czy domowa. Nas nie stać na to, żeby zamknąć drużynę w jednym miejscu. Zresztą nie jesteśmy jedyną drużyną w lidze, w której chłopaki pracują. Zarobki w drugiej lidze nie zawsze są na takim poziomie, żeby się z tego utrzymać – uważa Dobi.
O tym, że w drugiej lidze faktycznie na piłce się nie zarabia, a dorabia, mówił nam ostatnio Jarosław Kotas. – Byłem w Wejherowie, w drugiej lidze chłopak wieczorami na CPN jeździł i paliwo lał. Z czegoś się musiał utrzymać, a tam nie płacono po dwa-trzy miesiące.
Jednym z piłkarzy, którzy łączą pracę z grą dla Górnika jest Mariusz Szuszkiewicz, czołowy strzelec drugiej ligi. Zapytaliśmy go o to, jak zapatruje się na plan wznowienia sezonu. – Czytałem o jakiejś izolacji, ale nie wiem na jakiej zasadzie ma to wyglądać. Od kiedy przerwano rozgrywki, koledzy siedzą w domu, ale w mojej sytuacji niczego takiego nie było, cały czas pracuję na pełnych obrotach. Nie wiem, ile drużyn posiada takich zawodników jak ja. Podejrzewam, że w drugiej lidze nie ma pełnego profesjonalizmu.
Szuszkiewicz zwraca też uwagę na problem poruszony przez Padewskiego. Dla kogoś łączącego sport z pracą, maraton gry co trzy dni może być wyczerpujący pod wieloma względami. – Zdarzają się w zwykłym sezonie mecze w środę i jakoś sobie z tym radzimy, ale tu jest mowa o całym miesiącu, albo i dłużej. Nie wiem, czy w pracy będzie możliwe dostać tyle wolnych dni. Musiałbym wziąć urlop, ale na to też pracodawca musi się zgodzić. Na pewno będzie to duże wyzwanie i zamieszanie w moim życiu prywatnym. Poza tym nie wiem, jak organizm wytrzyma takie tempo po dwóch miesiącach przerwy.
Górnik Polkowice był jednym z klubów, które poparły uchwałę Stowarzyszenia Druga Liga Polska. Ligowcy wyrażają w niej sprzeciw dotyczący gry po 30 czerwca. – Jeśli nie uda się dograć sezonu do 30 czerwca, to powinniśmy go zakończyć. Chcemy grać dalej, ale lepiej zacząć normalnie nowe rozgrywki niż grać do sierpnia po dwóch miesiącach przerwy. Nie ma w tym chyba logiki, tylko chęć zarobienia pieniędzy. Szokuje mnie, że rozgrywki przerwano przy kilku zarażonych, a teraz zarażonych jest codziennie kilkuset i chcemy wznawiać grę. Już lepiej było grać, jak tych przypadków było mniej. Przerwaliśmy rundę żeby dbać o zdrowie. Teraz chyba nie patrzy się już na zdrowie zawodników tak, jak na początku.
Cóż, wygląda na to, że PZPN mimo dobrych chęci ma kolejny problem do rozwiązania. Co prawda Hubert Matynia z Pogoni Szczecin mówił nam, że nawet w Ekstraklasie jeśli chodzi o izolację niewiele się zmieniło, jednak w tym przypadku oznacza to siedzenie w domu z rodziną. Czyli jakaś kwarantanna i tak była. Szuszkiewicz wyraźnie zaznacza, że w jego przypadku o izolacji nie było mowy. Co z tym fantem zrobić? O zadaniu tego pytania zapomnieli chyba w centrali, traktując drugoligowców podobnie, co piłkarzy Ekstraklasy.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix