– Większość prezesów faktycznie jest za tą opcją, by sezon został zakończony i by awansowały te zespoły, które zajmują dziś miejsca premiowane tym awansem. Ale dzisiaj od klubów dostajemy wiele różnych sygnałów i one dochodzą takimi falami. Raz słyszymy, że nikt nie chce grać, później jest optymizm w kontekście dogrania sezonu. Mamy kilka opcji do zarekomendowania przez wojewódzkie związki. Być może uda się dograć ten sezon, trudno mi powiedzieć. Natomiast wydaje się, że taką najbardziej prawdopodobną opcją jest zakończenie rozgrywek na tym etapie – mówi Paweł Wojtala, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. W zeszłą środę odbyła się wideokonferencja prezesów wojewódzkich ZPN-ów, na której debatowano m.in. o tym, co zrobić z rozgrywki rozgrywkami od III ligi w dół.
***
Jakie wnioski wysunęliście w gronie prezesów wojewódzkich związków piłkarskich na środowej wideokonferencji? Jest już wspólne stanowisko prezesów na to, jak będzie wyglądała piłka na niższym poziomie w najbliższych miesiącach?
Póki co stanowisko jest takie, że decyzje podejmiemy do 11 maja. Wcześniej pozostają tylko dyskusje, rozmowy, analizy…
Ale pewnie w środę nie usiedliście i nie powiedzieliście sobie „no, to do zobaczenia 11 maja”, tylko dyskutowaliście o tym, jak może wyglądać futbol w IV lidze czy B klasie.
Oczywiście, że ta dyskusja była szersza i owocna. Większość prezesów faktycznie jest za tą opcją, by sezon został zakończony i by awansowały te zespoły, które zajmują dziś miejsca premiowane tym awansem. Ale dzisiaj od klubów dostajemy wiele różnych sygnałów i one dochodzą takimi falami. Raz słyszymy, że nikt nie chce grać, później jest optymizm w kontekście dogrania sezonu. Mamy kilka opcji do zarekomendowania przez wojewódzkie związki. Być może uda się dograć ten sezon, trudno mi powiedzieć. Natomiast wydaje się, że taką najbardziej prawdopodobną opcją jest zakończenie rozgrywek na tym etapie. W obecnych warunkach po prostu trudno będzie zakończyć ten sezon. Ale tak jak powiedziałem – to nic pewnego, decyzja zapadnie 11 maja.
Jakie głosy spływają do pana od klubów? Chcą grać czy mają obawy przed powrotem na boiska?
To nie jest klarowny sygnał tego typu, że odbieram telefony od prezesów i każdy mówi to samo. Jeden ma dwa punkty straty do miejsca premiowanego awansem i dopytuje „kiedy możemy wrócić, kiedy zielone światło na grę?”, a drugi jest na pierwszym miejscu w lidze i przypomina, że sytuacja trudna, że może lepiej zakończyć te rozgrywki. Musimy też pamiętać, że kluby są uzależnione w dużej mierze od dotacji samorządowych i to prezesi również biorą pod uwagę.
Powrót Ekstraklasy przybliża informacja o tym, że spółka oraz PZPN mogą zakupić testy na obecność koronawirusa. W niższych ligach nie ma na to pieniędzy.
To prawda, ale w planie rządowym jest przewidziany powrót imprez sportowych z udziałem do 50 osób na III etapie. To jest pozytyw, natomiast jako uczestnicy tego życia piłkarskiego nadal mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Niewiadomych jest wiele, a nasz wpływ na to jest – co to dużo ukrywać – dość nikły. Nie wiemy kiedy ten III etap nadejdzie. Nie wiemy też, czy zostaną otwarte stadiony i obiekty treningowe klubów, bo nad większością władze sprawują samorządy. Nie mamy jeszcze wytycznych przy zabezpieczaniu takich imprezy. Trudno też odpowiedzieć na pytanie „a co będzie, jeśli ktoś zachoruje w drużynie?”. Dzisiaj możemy się zastanawiać „kiedy wróci piłka amatorska?”, ale naprawdę trzeba zrozumieć, że to jest uzależnione od mnóstwa czynników, które dziś są niemożliwe do oszacowania. Najpierw poczekamy na piłkę profesjonalną, to na pewno.
Mam jednak obawy co do tego, jak będzie wyglądał ten powrót klubów amatorskich. Wizje swoje, a życie swoje. Nawet jeśli rozgrywki zostaną wznowione, to dla wielu zawodników gra w – dajmy na to – A klasie jest po prostu hobby. I mogę sobie wyobrazić sytuacje, gdy kluby będą miały problem ze składami, bo zawodnicy usłyszą od żon „gdzie jedziesz, zachorujesz i przywieziesz jakieś świństwo do domu”.
Dlatego myślę, że warto jednak poczekać na to, jak będzie funkcjonowało państwo. W tym wszystkim należy zachować rozsądek. Wiem, że w kontekście piłki szuka się tematów gorących, czeka się na gotowe odpowiedzi, ale na dziś ich po prostu nie ma. Wiem, że doskwiera nam wszystkim nerwowość, ale pamiętajmy, że ta sytuacja dotyka nas od około sześciu tygodni. Dzisiaj oczywiście możemy mieć obawy co do tego, czy zespoły amatorskie będą miały za kilka miesięcy zdekompletowane składy, ale wszystkie takie przesłanki opierają się jednak na wróżeniu z fusów, bo to zależy od dynamiki wzrostu zachorowań, od wydolności służby zdrowia, czyli po prostu od takiego codziennego naszego funkcjonowania na co dzień.
Pan wierzy, że jesienią piłka amatorska zacznie grać?
Nie wiem. Odpowiadam szczerze – nie mam pojęcia. Sytuacja jest dynamiczna. Stosujemy się do zaleceń rządu, staramy się wyjść jako społeczeństwo z tego kryzysu, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy dogramy sezon, czy piłka profesjonalna wróci w maju lub czerwcu. A powrót piłki amatorskiej jest jeszcze bardziej odległy.
WZPN zlecił też ekspertyzę prawną sytuacji klubów w kontekście dotacji z samorządów. O co jesteście po niej mądrzejsi?
Musimy pamiętać o tym, że samorządy znajdą się teraz w trudnych sytuacjach, bo pieniądze trzeba będzie podzielić w taki sposób, by nikt nie poczuł się pokrzywdzony. I kluby są w tej kwestii jedną z zainteresowanych stron. Te dotacje są wypłacane w różny sposób – niektóre kluby dostają dotacje w ratach, inne w całości, część dostaje je na pewne cele. Dlatego zleciliśmy taką ekspertyzę i udostępniamy ją publicznie, by kluby mogły wyjść naprzeciw samorządom i zaproponować pewne rozwiązania. Przełożyć płatności, rozłożyć na raty. By nie siedzieć na stołku i czekać, aż ktoś podejmie te decyzje za nich. Chodzi też o to, by tych dotacji kluby po prostu nie straciły.
A co z pana pracą w WZPN-ie? Teoretycznie kadencja lada moment wygasa.
Teoretycznie, ale jeśli przejdzie ta ustawa o tarczy antykryzysowej, bo prawdopodobnie kadencje prezesów wojewódzkich związków piłki nożnej też zostaną z automatu przedłużone – tak jak w przypadku prezesów wszystkich związków sportowych.
Jak dziś funkcjonuje WZPN?
Staramy się wynieść całą działalność na home-office, działamy w oparciu o wideokonferencje, komunikatory. Mamy też czas, by uporządkować pewne zaległe sprawy, które gdzieś czekały na swoją kolej, a dzisiaj z oczywistych względów mamy na nie trochę więcej czasu. Ale działamy tak, by unikać kontaktu i by sprawy, które nie wymagają przyjazdu do biura, załatwić po prostu online. Planujemy w tym tygodniu wideokonferencje z prezesami klubów, najpierw 3 ligi, potem 4, potem każdej grupy 5 ligi i jeżeli będzie potrzeba również w dół do samego końca. Oczywiście również z klubami kobiecymi i futsalem.
rozmawiał Damian Smyk
fot. FotoPyk