– 20 kwietnia zaczynamy izolację sportową, która ma trwać 14 dni i okres treningów indywidualnych. 20 kwietnia to dzień zero. Początek wszystkiego. Wszyscy startują uczciwie na tych samych zasadach – mówił w rozmowie z nami profesor Krzysztof Pawlaczyk, który pracuje nad medycznym systemem powrotu Ekstraklasy do gry w piłkę. Patrzymy w kalendarz i jest, oto poniedziałek dwudziestego kwietnia. Jak dzień zero wygląda na przykładzie Pogoni Szczecin?
U Portowców na kwarantannę udają się nie tylko zawodnicy pierwszego zespołu oraz sztab, ale i – jak czytamy na oficjalnej stronie – z inicjatywy klubu piłkarze rezerw oraz drużyny U18. Z inicjatywy, bo reszta ekstraklasowych drużyn tego robić nie musi: jak pasuje im ograniczenie się do tylko tego, „co jest” w pierwszej drużynie – nie ma problemu.
Co więcej jednak, Pogoń informuje, że swoistej izolacji zostaną poddane również wewnętrzne obiekty treningowe, jak na przykład szatnie. Wszystko to do trzeciego maja. Pogoń jednocześnie deklaruje całkowitą chęć kontynuowania sportowej rywalizacji, co przecież – jak chodzą słuchy – nie jest oczywiste w innych przypadkach.
Brzmi to wszystko ładnie i rozsądnie, ale… czy tak naprawdę coś się zmieni w kwestii izolacji?
Odpowiada Hubert Matynia: – Starałem się i staram nie wychodzić z domu. Jak coś potrzeba, to rodzina pomaga mi w zakupach. Siedzę w domu i trenuję. Od poniedziałku będę trenował w domu, mamy też obiekt na Pogoni, gdzie mogę pojedynczo trenować z piłką. Właściwie to nic się nie zmieni. Ta kwarantanna jest potrzebna, by Ekstraklasa miała pewność, że każdy jest zdrowy. Będziemy wypełniać formularze dla Ekstraklasy, każdy zawodnik musi napisać jaką temperaturę miał rano, a jaką wieczorem. Czy coś się zmieniło z jego organizmem w tym dniu. Natomiast wiadomo: nie ma szans na stu procentową izolację. Funkcjonuje się z innymi ludźmi. Ja akurat mieszkam z narzeczoną i ona się stosuje do tego, co ja.
Czyli de facto można uznać, że ten „dzień zero” to jednak żadne wielkie wydarzenie. Piłkarze jak byli w izolacji, tak są dalej, tyle że teraz muszą wysłać parę maili więcej. Rozumiemy chęć Ekstraklasy, by tak jak wskazał Matynia, mieć pewność, ale nie ma co się oszukiwać: nic wielkiego dzisiaj się nie wydarzyło.
Poza tym cały czas mamy w głowie słowa trenera Nowaka z ostatniego wywiadu. – Jeżeli mówimy o kwarantannie samych piłkarzy, to jest scenariusz na pokaz. Bo albo zamykamy całe rodziny, albo… co? Wiadomo przecież, że zamknięcie całych rodzin jest nierealne – mówił.
Nie ma co ukrywać: trochę jest to na pokaz. Ale dobrze, może od czegoś trzeba zacząć. Przeczekajmy te dwa tygodnie i oby, oby, niech zawodnicy wracają do treningów, a potem do grania.
Fot. Newspix