Reklama

Jak co jakiś czas… Stowarzyszenie 2. Liga Polska kłóci się z klubami

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

10 kwietnia 2020, 12:01 • 5 min czytania 15 komentarzy

Stowarzyszenie Druga Liga Polska wydało uchwały, z których dowiadujemy się, co sądzi o pomyśle zmiany nazewnictwa lig oraz jakie ma pomysły na zakończenie sezonu. Zaznaczono przy tym, że uchwały przyjęto większością głosów. Problem w tym, że pięć drugoligowych klubów zdążyło już zaprzeczyć, że brało udział w jakimkolwiek głosowaniu. O co w tym wszystkim chodzi? Wygląda na to, że przed nami kolejna odsłona show pod tytułem Stowarzyszenie kontra kluby.

Jak co jakiś czas… Stowarzyszenie 2. Liga Polska kłóci się z klubami

Dlaczego kolejna? Dla niewtajemniczonych warto wspomnieć, że w ostatnim czasie Stowarzyszeniu oraz klubom już dwukrotnie rozjeżdżały się drogi. Po raz pierwszy stało się to, kiedy Stowarzyszenie zadecydowało o zmianach w transmisjach telewizyjnych z meczów ligowych. Część klubów wyrażała wtedy swoje oburzenie faktem, że decyzja nie została z nimi skonsultowana. O sprawie szerzej pisaliśmy TUTAJ.

Drugie nieporozumienie? Tym razem rozeszło się o to, czy rozegrać 23. kolejkę w obliczu coraz poważniejszej pandemii koronawirusa. Stowarzyszenie wystosowało pismo do PZPN-u, że jak najbardziej, chciałoby grać. Niedługo potem odezwały się kluby, które twierdziły, że mają nieco inne zdanie na ten temat. Przeprowadzono więc ankietę i okazało się, że… większość jednak grać nie chce.

A o co poszło teraz? Stowarzyszenie Druga Liga Piłkarska opublikowało dwie uchwały, które – co zaznaczono – konsultowano z klubami i przyjęto większością głosów. W skrócie chodzi w nich o to, że:

  • W drugiej lidze chcą dograć sezon, ale tylko do 30 czerwca. Jeśli się nie uda, kluby chcą, żeby sezon został zakończony
  • Na zmianę nazewnictwa ligi kluby się nie zgadzają, bo negatywnie wpłynie to na marketing rozgrywek.

Problem w tym, że na klubowych stronach szybko zaczęły pojawiać się oświadczenia i komunikaty, które od tej decyzji się… odcinają. GKS Katowice, Lech II Poznań, Stal Rzeszów, Stal Stalowa Wola i Widzew Łódź – te kluby zdążyły już przekazać światu, że nie uczestniczyły w żadnym głosowaniu. Jak więc wyglądały sprawy od środka, skoro pięć klubów nie miało pojęcia o tym, co ogłoszono w ich imieniu? Zapytaliśmy o to Michała Wlaźlika, dyrektora Stali Rzeszów.

Reklama

– Była grupa mailowa, gdzie wypowiadały się kluby. Wyszło zapytanie od prezesa Guminiaka, że on się nie zgadza z tymi decyzjami i powinniśmy odpowiedzieć. Nie uczestniczyliśmy w tej dyskusji, nie uznaliśmy tego za stosowne, żeby odnosić się do zapytania, które wystosowano do Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej, a nie do klubów drugiej ligi. Niektóre kluby przy okazji wypowiadały się odnośnie woli i scenariuszy dalszego sezonu. Ogółem nie było jednak żadnego głosowania, czy próby zredagowania tego oświadczenia – tłumaczy nasz rozmówca.

Wlaźlik przyznaje też, że współpraca na linii kluby – Stowarzyszenie nie przebiega zbyt dobrze. – Wygląda to tak, że jest jakaś korespondencja mailowa, niekonkretna i potem mamy takie kwiatki. Koledzy, z tego co słyszałem, są zbulwersowani. Widzieliśmy zresztą reakcję.

No dobrze, a jak wyglądało to od strony Stowarzyszenia? Paweł Guminiak, który jest jego prezesem wyjaśnia nam, że faktycznie, oficjalnego głosowania nie było. Skąd więc taka decyzja? Część klubów wyraziła opinie po zapytaniu, a w przypadku pozostałych wzięto pod uwagę to, jakie stanowisko prezentowały one wcześniej.

– Rozmawialiśmy z klubami, znaliśmy opinię tych, które były przeciwko. Jest 18 klubów, jeśli 6 ma takie zdanie, a 12 ma inne, to przyjmujemy stanowisko większościowe. Te kluby, które nie zgadzają się z tym oświadczeniem i chcą dalej grać, zostały ujęte jako przeciwne. To uchwała czteroosobowego zarządu, który podjął decyzję na podstawie opinii. To była szybka decyzja, bo dowiedzieliśmy się, że jest zdalny zarząd PZPN. Czasami trzeba szybko podjąć konkretną decyzję, bo inaczej czas minie. Po to jest wybierany zarząd, żeby w takich momentach podejmował działanie. Po świętach chcemy zorganizować wideokonferencję z szefami klubów drugiej ligi i przedyskutować tę sprawę. – mówi nam prezes Guminiak.

Czyli każdy klub wyraził opinię na ten temat?

Tak, w różnych rozmowach. Wiemy, że Stal Rzeszów chce grać za wszelką cenę, bo chce awansować. GKS Katowice chce grać, chociaż mówią o zachowaniu bezpieczeństwa. Lech II Poznań chce grać, bo dziwne by było, gdyby nie chcieli grać w drugiej lidze, a chcieliby grać w Ekstraklasie. Błękitni Stargard muszą grać, bo inaczej stracą dotacje. Stal Stalowa Wola chce grać, bo jest na miejscu spadkowym. W ostatnim czasie, po rozmowach, znaliśmy zdanie klubów na dany temat. My sobie to zdanie zapisujemy i rozumiemy, że ono się nie zmienia, bo to byłoby nielogiczne. Jeżeli napisałbym, że Stal zagłosowała przeciwko, to rozumiałbym ich pretensje, ale my tylko wydaliśmy oświadczenie zgodnie z ich opinią.

Reklama

Nie niepokoi pana to, że to kolejna sytuacja, w której część klubów jest przeciwna Stowarzyszeniu i powstaje chaos, który niezbyt dobrze wygląda na zewnątrz?

Te kluby prowadzą swoją, a nie wspólną politykę, często tak jest. Mnie uczono tak, że pewne rzeczy rozwiązuje się najpierw wewnątrz siebie, że jeśli moje zdanie jest inne niż większości, to muszę się dostosować. Tak działają stowarzyszenia. Czasami trzeba wysłuchać większości klubów, a nie gigantów, którzy mają inne oczekiwania. Ciężko rozmawiać z Lechem, który ma w drugiej lidze rezerwy, czy ze Stalą, GKS-em Katowice, Widzewem, bo ich interesy odbiegają od tego, czego oczekuje większość klubów w lidze. Musimy to wypośrodkować i rozmawiać na poziomie drugiej ligi, a nie na poziomie siły, jaką mamy jako klub.

Dlatego czasami są w naszych relacjach konflikty, dlatego pojawiają się jakieś komunikaty. Nie jest winą mniejszych klubów, że w tej lidze jest Widzew, który powinien być w Ekstraklasie. Czasami musimy więc chronić mniejszych przed narzucaniem im zdania przez większych.

***

Kto w tym sporze ma rację, osądzać nie będziemy. Ale dla dobra drugiej ligi lepiej byłoby jednak, gdyby obydwie strony następnym razem spróbowały się dogadać nie przy pomocy komunikatów wypuszczanych do mediów, a między sobą. Bo jeśli dalej będzie to wyglądało w ten sposób, to ciężko będzie brać te rozgrywki na poważnie, na czym przecież powinno zależeć wszystkim – i mniejszym i większym.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

15 komentarzy

Loading...