Reklama

Boniek będzie prezesem PZPN o rok dłużej. O ile przejdzie ustawa

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

07 kwietnia 2020, 18:23 • 3 min czytania 3 komentarze

W październiku tego roku miały odbyć się wybory na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. W kuluarach rozpoczęła się już wstępna kampania, wszystko prowadziło do tego, że o fotel szefa PZPN mieli się zmierzyć przede wszystkim Cezary Kulesza i Marek Koźmiński. Ale wygląda na to, że wybory trzeba będzie odłożyć. Tarcza antykryzysowa wprowadza bowiem punkt mówiąc o tym, że jeśli w tym roku kadencja któregoś z prezesów związków sportowych ulega zakończeniu, to z automatu zostaje ona przedłużona do września 2021 roku.

Boniek będzie prezesem PZPN o rok dłużej. O ile przejdzie ustawa

Co to oznacza? Sprawa jest jasna, ale niech to wybrzmi – jeśli ustawa zostanie podpisana, to Zbigniew Boniek będzie szefem PZPN jeszcze do 30 września 2021 roku. Oczywiście o reelekcje ubiegać się już nie będzie mógł, bo tutaj musiałby zmienić się przede wszystkim statut związku. Natomiast wydłużenie kadencji z automatu przez rząd sprawiłoby, że klamka by zapadła.

W poprzednim projekcie ustawy był z kolei zapis, że wybory na szefów związków sportowych (tym, którym kończyłaby się kadencja) miałyby zostać przeprowadzone zdalnie. Natomiast – jak widać – rządzący uznali, że nie ma co się bawić w głosowanie listowne czy internetowe.

Boniek rządziłby zatem nie osiem lat (dwa razy na czteroletnie kadencje), a prawie dziewięć. Przypomnijmy, że prezesem PZPN został w październiku 2012 roku zastępując Grzegorza Latę. W najbliższych wyborach już kandydować by nie mógł, ale wiele wskazywało na to, że do wyścigu po fotel szefa związku stanie jego bliski współpracownik – Marek Koźmiński.

Reklama

Czy mogliśmy się spodziewać takiego obrotu spraw? Trochę nas to zaskoczyło, bo co tak naprawdę daje odłożenie wyborów o rok? Jasne, chodzi o to, by unikać w najbliższym czasie zgromadzeń, toczenia kampanii o funkcję szefa jakiekolwiek związku sportowego w kraju. Natomiast do października sytuacja epidemiologiczna na pewno by się w jakiejś mierze uspokoiła, a przynajmniej taką mamy nadzieję. Natomiast bitka o głosy i tak będzie się toczyła. Jeśli – wiele na to wskazuje – w maju zorganizujemy wybory prezydenckie, to co stoi na przeszkodzie, by w październiku odbyły się wybory na prezesa PZPN?

Co to oznacza dla polskiego futbolu? Cóż, nie wiemy czy jutro będziemy mogli wynieść legalnie śmieci, a wy pytacie o to, co PZPN zrobi dla polskiej piłki przez najbliższy rok. Na pewno oznacza to pewną kontynuację bońkowej myśli na polską piłkę – czyli Jerzy Brzęczek zostanie najpewniej na swoim stanowisku do Euro 2021, kluby będą mogły liczyć na utrzymanie pomocy PZPN w kontekście kryzysu spowodowanego epidemią koronawirusa.

Przepis ten wydaje się pozbawiony sensu, ale jakoś nie zalewamy się łzami i nie bijemy głowami w kaloryfery. Sytuacja PZPN-u wygląda na tyle spokojnie, że rok dłużej rządzenia związkiem przez Bońka ani polskiego futbolu nie zbawi, ani go nie zniszczy. Zresztą ostatecznie w obliczu kryzysu, który ma nawiedzić naszą piłkę, lepiej mimo wszystko, by sytuację monitorowała ekipa, która wie na czym stoimy.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...