– Z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o Spółkę Akcyjną, której jestem szefem, to jest to przełomowe. Udało się pozyskać, w ramach bardzo korzystnej umowy, aktywo, które jest bezwzględnie fundamentem budowania klubu w przyszłości. Prawo do nazwy Wisła Kraków. Prawo do historycznego herbu, do którego wszyscy są przywiązani. To kluczowe pod kątem budowy drużyny, budowy nowoczesnego merchandisingu, nowego sklepu, współpracy ze sponsorami i takiej – jak to się po angielsku mówi – sustainability, czyli takiej stabilności biznesu, łącznie z możliwościami prowadzenia rozmów z inwestorami. Mogę mieć pewność, że jeśli będziemy chcieli wprowadzać nowy produkt sygnowany Wisłą Kraków, to nikt nam tego nie zablokuje. To bardzo ważne – mówi prezes Wisła Kraków, Piotr Obidziński, który przedstawia nam kulisy porozumienia między Towarzystwem Sportowym a Spółką Akcyjną. Zapraszamy.
***
Ogłoszono właśnie porozumienie w sprawie nazwy i herbu Wisły Kraków. Towarzystwo Sportowe w końcu dogadało się ze Wisła Kraków SA. Co to wszystko oznacza?
Jest to jedno z kluczowych porozumień, jeden z kluczowych warunków, jakie trio Jażdzyński-Królewski-
Jakie to są zasady?
Jest to transakcja barterowa znaczącej wartości, ale nie przesadnej tylko rynkowej. Składa się z szeregu kilku niezależnych od siebie umów, które razem składają się na tę konstrukcję. Natomiast, podkreślę, te umowy są obustronnie bardzo korzystne. Przynajmniej ja tak uważam.
Dlatego to wszystko trwało tak długo?
Jak się zbliżał termin decyzji pożyczkodawców, a miało to miejsce pod koniec roku, to ten temat stanowił jeden z obszarów dyskusji, a teraz zgodnie z deklaracjami udało się to wszystko doprowadzić do realizacji. Wszystko to stało się głównie za pośrednictwem bardzo ciężkiej pracą braci Błaszczykowskich, Tomasza Jażdżyńskiego i Jarka Królewskiego, bo ta właśnie grupa prowadziła rozmowy z Towarzystwem Sportowym. Pomogła też dobra wola obu stron i wsparcie społeczne ze strony kibiców, a przede wszystkim Socios Wisła. W końcu, na szczęście, wszyscy zrozumieli, że ta sytuacja nie stwarza zagrożenia dla żadnej strony i wszyscy mogą tylko na tym skorzystać.
Nazywa pan to umową obustronnie korzystną. Absolutnie nikt na tym nie traci?
Absolutnie nikt na tym nie traci – obie strony zyskują.
W jaki sposób będzie to wpływało na te dwa podmioty? Przeanalizujmy to na spokojnie.
Z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o Spółkę Akcyjną, której jestem szefem, to jest to przełomowe. Udało się pozyskać, w ramach bardzo korzystnej umowy, aktywo, które jest bezwzględnie fundamentem budowania klubu w przyszłości. Prawo do nazwy Wisła Kraków. Prawo do historycznego herbu, do którego wszyscy są przywiązani. To kluczowe pod kątem budowy drużyny, budowy nowoczesnego merchandisingu, nowego sklepu, współpracy ze sponsorami i takiej – jak to się po angielsku mówi – sustainability, czyli takiej stabilności biznesu, łącznie z możliwościami prowadzenia rozmów z inwestorami. Mogę mieć pewność, że jeśli będziemy chcieli wprowadzać nowy produkt sygnowany Wisłą Kraków, to nikt nam tego nie zablokuje. To bardzo ważne.
Czyli, oprócz was, korzystają na tym jeszcze ludzie, którzy kupili akcje?
Ludzie, którzy kupili akcje, są współwłaścicielami klubu.
Czyli też korzystają.
Klub zyskał bardzo na wartości. Zyskał prawa do swojej nazwy. Zyskał jakiś element bezpieczeństwa na przyszłość. Zyskał fundament do budowania trwałego poziomu biznesowego na wielu płaszczyznach. Tak jak mówiliśmy, że kupowanie akcji klubu to połączenie działania sercem i rozumem, bo to pomaga na bieżąco Wiśle, ale też jest to inwestycja, tak teraz filar inwestycyjny naszych akcji bardzo się umocnił.
Towarzystwo Sportowe musiało zgodzić się na pewne ustępstwa?
Moim zdaniem nikt na tym nie traci. Od początku propozycja, która była składana, nie wymagała ze strony Towarzystwa Sportowego ustępstw, tylko zrozumienia i zabezpieczenia. Obawy TS zostały wyeliminowane. To jest w pełni synergiczna transakcja. Moim zdaniem nikt nie musiał niczego ustępować, nikt nie musiał się poświęcać. Wszyscy musieli czuć się pewnie w tym dealu. Ale tak jak mówię – nie ja go prowadziłem i tutaj wielki szacunek dla obu stron za domknięcie tej umowy. Z naszej strony dla Tomka, Kuby, Dawida i Jarka za umiejętne doprowadzenie wszystkiego do szczęśliwego finału.
Żadne Prima Aprilis. Klub idzie do przodu?
Zdecydowanie. To duży krok naprzód.
JM
Fot. Jakub Gruca/400mm.pl