– Nie chciałbym się wypowiadać za całe środowisko, ale musicie pamiętać, że piłkarze też mają swoje zobowiązania kredytowe, leasingowe, rodziny na utrzymaniach. Jest trudno. Trener powiedział mądrą rzecz: całe życie poświęciliśmy na granie w piłkę, a kariera piłkarza jest bardzo krótka. Jeśli o mnie chodzi, to spokojnie mógłbym porozmawiać, bo jeżeli liga byłaby zakończona, klub może być stratny. Ale na teraz żadne decyzje nie zostały podjęte. Wierzę, że ten sezon zostanie zakończony i uda się odzyskać pieniądze z biletów czy praw telewizyjnych – mówi Jakub Arak z Lechii Gdańsk. Zapraszamy na zapis rozmowy z audycji Trójmiasto Jest Nasze.
Jak wasza drużyna podeszła do decyzji o zawieszeniu ligi?
Każdy z nas chciał grać do momentu, w którym było wiadomo, że tych przypadków koronawirusa w Polsce jest coraz więcej i że zarażeni są piłkarze, działacze i trenerzy klubów całego świata. W piątek, kiedy byłem w klubie, sondowałem, że większość już nie chciała grać. Każdy zaczął się troszczyć o swoich najbliższych.
A jak było z Flavio? On jeszcze niedawno chciał grać.
Z tego, co pamiętam, to Flavio chciał grać. Ale większość chłopaków nie chciała, z tego, co wiem, choć ręki nie dam sobie uciąć, wolę nie brać odpowiedzialności za słowa innych. Ja uważałem, że jeżeli jest coraz więcej przypadków w Polsce, to lepiej tę ligę zawiesić.
Wierzysz, że sezon uda się dokończyć, przynajmniej do 30. kolejki?
Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie znam się na tym. Mógłbym się wymądrzać, czy jest szansa, czy nie, ale trzeba oddać głos mądrzejszym. To znaczy: wierzyć, wierzę, że wznowimy ligę, ale jeśli ktoś będzie zagrożony czy ryzyko nadal będzie, to warto zadbać o bezpieczeństwo rodzin, a dopiero potem skupić się na piłce.
Spytam inaczej: gdyby się nie udało wznowić ligi, za jakim rozwiązaniem jesteś? Anulować sezon czy utrzymać wyniki?
To jest bardzo trudna kwestia, bo niezależnie od decyzji, ktoś będzie poszkodowany, a ktoś zyska. Drużyny, które są w strefie spadkowej, będą twierdziły, że utrzymałyby się, bo zabrano im możliwość rywalizacji, a w ostatnich siedmiu kolejkach wszystko się może wydarzyć. Myślę, że najbardziej stratna byłaby Stal Stalowa Wola! Ona miałaby kilkanaście meczów u siebie i spore szanse na utrzymanie. Ale cóż, myślę, że ze wszystkich niesprawiedliwych rozwiązań, to jest najbardziej sprawiedliwe, żeby skończyć, tak jak jest. Rozumiem jednak tych, którzy są w strefach spadkowych albo brakuje im punktów do pucharów. Trzeba znaleźć kompromis, który skrzywdzi jak najmniej drużyn. Nie ma rozwiązania, które zadowoli wszystkich.
Dla was jest to o tyle pechowe, że mieliście szanse na Puchar Polski.
No tak. Nikt na tym nie zyska, że sezon się skończy, mimo że nikt nie jest winny. Mówimy o sporcie, a trzeba pamiętać o stratach finansowych i wizerunkowych. Każdy chciał grać, ale na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Trzeba działać i reagować na obecny stan.
Jest też temat obniżki zarobków piłkarzy ze względu na kwarantannę.
Nie chciałbym się wypowiadać za całe środowisko, ale musicie pamiętać, że piłkarze też mają swoje zobowiązania kredytowe, leasingowe, rodziny na utrzymaniach. Jest trudno. Trener powiedział mądrą rzecz: całe życie poświęciliśmy na granie w piłkę, a kariera piłkarza jest bardzo krótka. Jeśli o mnie chodzi, to spokojnie mógłbym porozmawiać, bo jeżeli liga byłaby zakończona, klub może być stratny. Ale na teraz żadne decyzje nie zostały podjęte. Wierzę, że ten sezon zostanie zakończony i uda się odzyskać pieniądze z biletów czy praw telewizyjnych.
Jak teraz spędzasz te specyficzne dni?
Potrzebuję dwóch-trzech tygodni na rehabilitację. Miałem kontrolne USG i na razie decyzja była taka, że po przerwie na kadrę miałem wejść do treningu z drużyną. Powoli wracam do zdrowia i wierzę, że niedługo będę trenował jak koledzy.
Rehabilitujesz się sam czy z fizjoterapeutą?
Dostałem zadania do domu, które mam wykonać i je wykonuje. Niestety w rehabilitacji doświadczenie mam spore, nakupowałem też dużo sprzętu, więc jakoś sobie radzę.
Jak spędzasz czas poza rehabilitacją?
Nie nudzę się w domu! Trenerzy wysłali nam różne zagadnienia, trochę się czuje jak w szkole. Dostaliśmy materiały i musimy swoje wnioski pod kątem taktyki wysłać mejlem. Mamy też plik od psychologa Pawła Habrata, musimy odesłać odpowiedzi. Mamy treningi od przygotowania fizycznego, dostaliśmy filmiki, naśladujemy to, co nam trener nagrał. Jest co robić w domu. Wiadomo, że to nie zastąpi treningu, ale pracę możemy wykonywać.
Paweł Habrat pomaga wam, jeśli ktoś gorzej znosi kwarantannę?
Jeżeli ktoś miałby taką potrzebę, to myślę, że Paweł nie miałby problemu porozmawiać. Trzeba się wspierać. Rozmawiamy telefonicznie z chłopakami, na razie wsparcia psychologicznego nie potrzeba. Jedyne wsparcie to rozmowa i myśl o przeczekaniu tego, bo to się skończy prędzej czy później. Mam nadzieję, że prędzej.
Zapytam cię o przyszły sezon. Myślałeś o swojej przyszłości?
Wiem, że mam kontrakt do czerwca, ale rozmowy z menadżerem były prowadzone. Teraz jednak sprawą priorytetową są zawieszone rozgrywki. Na razie więc nie ma co rozmawiać, trzeba do tego podejść spokojnie.
Czyli pierwszy kontakt Lechii z tobą w sprawie kontraktu był?
Tak.
PP
Fot. 400mm.pl