Reklama

12 zarażonych, apel o pomoc rządu i… powrót do treningów. Co słychać w Serie A?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

18 marca 2020, 14:45 • 7 min czytania 0 komentarzy

Informacje z Włoch dominowały w pierwszych dniach rozprzestrzeniania się koronawirusa w Europie, ale ostatnio mało kto zerka w kierunku Italii. Postanowiliśmy więc sprawdzić, co słychać na południu Europy. Rzecz jasna skupiamy się na calcio, bo Włosi nie próżnują. Tamtejsze media wiedzą już jakie pieniądze stracą kluby, jeśli zakończy się liga oraz jakie są scenariusze na dogranie sezonu Serie A. Nasza pigułka wiedzy przybliży wam też najważniejsze fakty o kwarantannie w poszczególnych zespołach. Zapraszamy.

12 zarażonych, apel o pomoc rządu i… powrót do treningów. Co słychać w Serie A?

***

Serie A liczy straty

Jedna z najpoważniejszych włoskich gazet, „La Repubblica”, opublikowała raport przedstawiający szacowane straty klubów Serie A. Przedwczesny finisz sezonu w jednej z pięciu najsilniejszy lig na Starym Kontynencie, ma przynieść straty w wysokości 700 mln euro. Włochów najbardziej ma zaboleć brak transzy z tytułu praw telewizyjnych. Odcięcie od zysków za krajową i zagraniczną sprzedaż praw do pokazywania ligi oraz Pucharu Włoch wyceniono na 430 mln europejskiej waluty. A pozostałe 270 mln? Taki zysk wygenerowałyby kluby w dniach meczowych. Można więc łatwo obliczyć, że lidze zdecydowanie bardziej opłacałoby się dograć sezon za zamkniętymi drzwiami niż nie dokończyć go wcale.

Ale Włosi są gotowi także na najczarniejszy scenariusz. Chociaż gotowi to może złe słowo, bo ich plan zakłada pomoc ze strony rządu. Ta sama gazeta informuje, że w przypadku dużych strat, kluby zgłoszą się do ministra Vincenzo Spadafory z prośbą o wsparcie. Zapytacie: dlaczego rząd miałby przejąć się losami kilkuset osób ganiających za kawałkiem skóry? Dlatego, że w ligach takich jak Serie A kluby generują olbrzymie zyski dla całego państwa. Nie bez powodu w ubiegłym roku politycy przyklepali istotne zmiany w systemie podatkowym.

O co chodzi? Kluby dostały w prezencie ogromne ulgi na kontrakty zawodników, którzy w ostatnich dwóch latach nie grali w Italii. Oszczędzić można górę kasy, bo już przy pensji rzędu miliona euro netto, podatek wynosi nie ok. drugie tyle, a mniej więcej 200-300 tysięcy. Kwoty te zależą też od regionów, dlatego jeśli dziwiliście się, że Napoli tak odważnie szło po Jamesa Rodrigueza, to wyjaśniamy – dla południowców ulgi są jeszcze większe. Dodając do tego obowiązującą ulgę od fiskusa, którą szczegółowo opisaliśmy TUTAJ, kluby stały się wręcz magnesem, który przyciągnie do włoskiej gospodarki nowych podatników.

Reklama

Jeden z pomysłów przedstawił już Massimo Cellino. – Rząd powinien rozważyć zwolnienie całkowite zawodników z podatku. Co prawda przyniesie to stratę ok. 150 mln euro, ale czy nie gorszy byłby upadek włoskiego futbolu? To dziś trzeci największy biznes w kraju. Ulgi należą się też telewizjom, które płacą za prawa do pokazywania ligi. Potrzebujemy też prawa, które pozwoli nam na przedłużenie wygasających kontraktów. Jeśli tego nie zrobimy, szkody będą jeszcze poważniejsze niż te, które poniesiemy z powodu wirusa. Tym powinny się zająć władze piłkarskie, nie możemy czekać na premiera Conte, rozumiem, że ma ważniejsze sprawy na głowie – objaśniał prezydent Brescii w rozmowie z „Repubblicą”.

12 zarażonych

  • Bartosz Bereszyński, Fabio Depaoli, Albin Ekdal, Manolo Gabbiadini, Antonio La Gumina, Morten Thorsby (Sampdoria)
  • Patrick Cutrone, German Pezzala, Dusan Vlahović (Fiorentina)
  • Blaise Matuidi, Daniele Rugani (Juventus)
  • Mattia Zacagni (Hellas Werona)

Tak prezentuje się lista zarażonych zawodników z Serie A. Specjalnie pominęliśmy słowo „pełna”, bo tak naprawdę nie wiadomo, czy przypadków koronawirusa nie ma więcej. Z listy wypadł też Omar Colley z Sampdorii, u którego początkowo wykryto wirusa, ale kolejne testy wykluczyły zarażenie. Szerokim echem poniosło się zdiagnozowanie COVID-19 u Matuidiego, jednak warto zauważyć też obecność wirusa w szatni Hellasu. Niedawno potwierdzono chorobę Mattii Zacagni, wiec możemy się spodziewać, że wkrótce spłyną do nas kolejne wieści z Werony, w której grają przecież Paweł Dawidowicz i Mariusz Stępiński.

A co słychać u zarażonych? Na szczęście nie słychać o problemach dotyczących ich zdrowia. Niestety, w przykrej sytuacji znalazł się Daniele Rugani. Obrońca nieświadomie zaraził swoją dziewczynę, która jest w ciąży. Michela Persico i piłkarz Juventusu są pod kwarantanną, ale przechodzą ją od dzielnie. Partnerka zawodnika zdradziła mediom, że obawia się o to, czy choroba nie wpłynie na ciążę.

Z kolei Emil Audero z Sampdorii w rozmowie z „La Gazzettą dello Sport” przyznał, że choroba mocno zjednoczyła drużynę. Przede wszystkim każdy martwił się o klubowego lekarza, Amedeo Baldariego, który także został zarażony. Bramkarz wyznał jednak, że stan doktora Baldariego jest coraz lepszy. Piłkarze z Genui pozostają pod kwarantanną, podobnie jak Juventus, gdzie obostrzenia objęły ponad 100 osób, w tym rodzinę Angellich.

Śmierć legendy

Jedną z najsmutniejszych wiadomości ostatnich dni jest śmierć Vittorio Gregottiego, legendarnego architekta. 92-latek został jedną z wielu ofiar koronawirusa. Dlaczego łączymy to ze światem sportu? Bo Gregotti był jego nieodzowną częścią. To on zaprojektował Stadion Olimpijski w Barcelonie. Jest też architektem klimatycznego obiektu w Genui – Stadio Comunale Luigi Ferraris, z którego korzystają obydwa genueńskie kluby.

Reklama

Powrót do normalności

W Turynie, Bergamo i Genui trwa kwarantanna, ale niektóre kluby nic sobie z wirusa nie robią. Mocno oberwał za to Claudio Lotito, prezydent Lazio i grającej w Serie B Salernitany. Ekipa z Salerno nie zawiesiła nawet treningów, a rzymianie jak najszybciej mają wrócić do zajęć. Współprowadzący audycję „Curva Nord” w Weszło.FM Michał Borkowski cytował wypowiedzi klubowego lekarza, który nie był z tego pomysłu zadowolony. – Część kolegów w poniedziałek zmierzy się z właścicielami, którzy będą domagali się wznowienia treningów. Zagroziliśmy właścicielom klubów, że jeśli tak się stanie, całe sztaby medyczne złożą wypowiedzenia – mówił w weekend doktor z Lazio.

Groźba musiała podziałać, bo kluby, które planowały powrót do zajęć w tym tygodniu – Bologna, Parma, Sassuolo oraz Torino, przesunęły termin pierwszego „normalnego” treningu o tydzień. Wyłamało się jedynie Cagliari Sebastiana Walukiewicza, które w piątek zamelduje się na wspólnym treningu. Kiedy do baz treningowych wrócą piłkarze pozostałych drużyn? Według „LGdS” Lazio, Milan, Napoli i Udinese zameldują się na boiskach w poniedziałek, 23 marca. Roma ma podjąć decyzję pod koniec tygodnia, a poniedziałkowy trening Lecce zależeć będzie od sytuacji zdrowotnej w drużynie.

Ciekawą propozycję podsunął też cytowany wcześniej Cellino, jednak jest ona powiązana z datą wznowienia sezonu. – Możemy dać zawodnikom 25 dni wakacji i ściągnąć ich z powrotem 15 kwietnia. Jeśli wakacje by się odbyły, moglibyśmy grać w maju i w czerwcu.

Jak dograć sezon?

No właśnie, a jak wygląda sprawa kontynuowania rozgrywek? Włosi rozpisali już scenariusze, dzięki którym liga wróci do gry. Problemy są dwa – po pierwsze to wciąż optymistyczne założenia. Po drugie – plany skłaniają się raczej ku grze do lipca, więc trzeba będzie rozprawić się z formalnościami kontraktowymi. Opcje są trzy:

  • Restart ligi 2 maja, koniec 28 czerwca
  • Wznowienie rozgrywek 9 maja, koniec 5 lipca
  • Powrót do gry 16 maja, koniec 12 lipca

Do tego dochodzi Puchar Włoch, którego finał ma być zaplanowany na 18 czerwca. Półfinały natomiast – według wstępnych założeń – odbędą się 21 i 20 maja. To rzecz jasna wciąż zarys, pomysły, które podsłuchały włoskie media. Można się jednak spodziewać, że któryś ze scenariuszy znajdzie zastosowanie. Większość klubów powinna być z powyższych dat zadowolona, ale na pewno nie Inter. 16 spotkań w 57 dni? Kosmos. A to przecież scenariusz „optymistyczny”, który zakłada odpadnięcie z Getafe oraz z Napoli. Niewykluczone więc, że kiedy cała liga ruszy, Nerazzurri już będą mieli za sobą przynajmniej zaległy mecz z Sampdorią.

***

Oczywiście nie zmienia się jedno – środowisko sportowe wciąż apeluje: zostańcie w domach. Wzruszającego wywiadu dla „LGdS” udzielił ostatnio Sinisa Mihajlović. – Słyszę, jak młodzi mówią o wirusie, że umierają głównie starzy ludzie, więc ich to nie dotyczy. To brzmi dla nich jak pocieszenie, a przecież to nasza historia i doświadczenia. Dzięki nim jesteśmy sobą – opowiadał Serb. – Kiedy byłem w szpitalu i walczyłem z białaczką, nie mogłem widywać się z bliskimi. Kwarantanna nie jest karą, to że mogę być teraz z rodziną traktuję jako dar. Cieszę się każdym dniem życia – dodał.

W nieco inne tony uderzył natomiast Antonio Cassano. Największy playboy Rzymu apel o pozostanie w domach poparł pomysłem… skupienia się na robieniu dzieci.

W kontekście tego, co czeka Italię w najbliższym czasie, ważna jest opinia Fabio Cannavaro. Były obrońca wraz z kolegami uruchomił fundusz pomocy na rzecz koronawirusa. Z kolei na łamach „Gazzetty” mistrz świata z 2006 roku zdradził, dlaczego w Chinach, w których mieszka, z wirusem uporano się szybciej niż w jego ojczyźnie. – Potrzebujemy organizacji. Nie jest łatwo mierzyć się z takim problemem, ale musimy się poświęcić. We Włoszech radzimy sobie coraz lepiej, ale wciąż wiele osób nie rozumie, że trzeba trzymać się zaleceń. Weźmy mojego tatę, on jest przyzwyczajony, że wychodzi do sklepu z papierosami, spotyka się ze znajomymi. Nie rozumie, jakie ryzyko podejmuje, nie potrafiąc zrezygnować z tych przyzwyczajeń.

Osób, które żyją w stylu seniora rodu Cannavaro, jest więcej. Dziennikarz Tomasz Łysiak informuje, że według analizy sieci komórkowych, w samej Lombardii przemieszcza się ok. 40% osób. Dlatego sławy świata calcio wciąż powtarzają apele niczym mantrę. Czy Włosi w końcu posłuchają? Cóż, mamy nadzieję, że tak.

SZYMON JANCZYK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...