Reklama

Bajki pana Darka: O Dudelange, które było potworem

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

15 marca 2020, 13:33 • 4 min czytania 103 komentarzy

Nawet w czasach zarazy każdy potrzebuje odrobiny uśmiechu. Na wysokości zadania staje właściciel Legii, Dariusz Mioduski. To wspaniały człowiek. Od lat prowadzi z kibicami wysublimowaną grę. Tak jak kiedyś piłkarze reprezentacji Anglii w wywiadach wplatali jak najwięcej tytułów piosenek i trzeba było je namierzyć, tak Mioduski w każdym wywiadzie opowiada jakąś głupotkę i należy ją zlokalizować, a potem rozwikłać. Nie inaczej było w przypadku rozmowy z Wirtualną Polską. Jednak tym razem pan Dariusz dał wszystkim fory – powiedzmy sobie szczerze, że próba zrobienia z Dudelange mocnego rywala od razu pachniała kitem.

Bajki pana Darka: O Dudelange, które było potworem

– To dlaczego przegrywamy? – zapytał dziennikarz o europejskie rozgrywki.
– Polskie kluby nie potrafią grać w pucharach. Nie rozumieją, co to są puchary. Nie potrafią się przygotować i brakuje im doświadczenia.

– A Dudelange był gotowy?
– Tak, to nie byli przypadkowi zawodnicy, zespół był zbudowany z solidnych zawodników z krajów ościennych, Niemiec, Francji, Holandii. Tam były wpompowane spore pieniądze przez multimilionera, obecnie właściciela Kaiserslautern, ale ludzie u nas o tym nie wiedzieli. Musimy zrozumieć jedną rzecz. Te najlepsze drużyny z innych krajów dominują i regularnie grają w pucharach, przez co mają doświadczenie. My tego nie mamy, nie mamy doświadczenia, jest rotacja klubów, ale też zawodników. Może i presja jest u nas zbyt duża, nie umiemy sobie z tym radzić.

A więc „ludzie u nas nie wiedzieli”, jak mocne jest Dudelange i jakiego ma bogatego właściciela.

Najpierw zajmijmy się tymi solidnymi zawodnikami, którzy rozprawili się z Legią. W okienku przed wywaleniem mistrzów Polski z Ligi Europy Luksemburczycy ściągnęli gości z ligi gruzińskiej, rezerw Leganes, rezerwowego bramkarza Strasbourga, gościa z trzeciej ligi francuskiej, 34-letniego rezerwowego z ostatniej drużyny Ligue 1 oraz dwóch typów z rezerw Werderu Brema. Gdybyśmy spojrzeli na całą kadrę luksemburskiego klubu, wyglądałoby to tak…

Reklama

Landry Bonnefoi – wolny transfer ze Strasbourga (2018)
Jonathan Joubert – wolny transfer z CS Grevenmacher (2004)
Joe Frising – wolny transfer z FC Rodange 91 (2017)
Enzo Esposito – wychowanek
Edisson Jordanov – wolny transfer z Preussen Munster (2017)
Kevin Malget – wolny transfer z Alemanii II Aachen (2011)
Jerry Prempeh – wolny transfer z FC Fribourg (2012)
Aniss El Hriti – wolny transfer z Tours FC (2018)
Tom Schnell – wolny transfer z Fola Esch (2014)
Clayton de Sousa – transfer za nieznaną kwotę z Jeunesse Esch (2014)
Delvin Skenderovic – wolny transfer z Titus Petange (2019)
Salif Drame – wolny transfer z CD Leganes B (2018)
Daniel Goncalves – wychowanek
Milan Bisevac – wolny transfer z FC Metz (2018)
Bryan Melisse – wolny transfer z Jeunesse Esch (2016)
Stelvio Cruz – wolny transfer z Alki Larnaka (2013)
Dominik Stolz – wolny transfer z SV Sandhausen (2016)
Mario Pokar – wolny transfer z Kaiserslautern II (2016)
Leon Jensen – wolny transfer z Werderu II Brema (2018)
Levan Kenia – wolny transfer z FC Locomotive Tbilisi (2018)
Yannick Kakoko – wolny transfer z Arki Gdynia (2018)
Marc-Andre Kruska – wolny transfer z Werderu II Brema (2018)
Sofian Benzouien – wolny transfer z KAS Eupen (2010)
Daniel Sinani – wolny transfer z RFCU Luxembourg (2017)
Clement Couturier – wolny transfer z Les Herbiers VF (2018)
Dave Turpel – wolny transfer z E. Ettelbrueck (2014)
Patrick Stumpf – wypożyczenie z Jeunesse Esch (2018)
Edis Agovic – wolny transfer z UNA Strassen (2018
Sanel Ibrahimovic – transfer za nieznaną kwotę z Jeunesse Esch (2015)
Nicolas Perez – wolny transfer z Differdange 03 (2018)
Jordann Yeye – wolny transfer z Differdange 03 (2018)

Trzeba przyznać, niesamowite pieniądze wpompował ów „multimilioner”. Zresztą, wbrew temu co twierdzi Dariusz Mioduski, wcale nie jest on właścicielem Kaiserslautern. Póki co, Niemcy zaciągnęli pożyczkę w wysokości 2,6 miliona euro na pana Flavio Beccę, ale z obiecanych wcześniej 25 baniek euro wpompowanych w klub nic nie wyszło. Chwilę pogooglowaliśmy („ludzie u nas o tym nie wiedzieli”) i aktualny tekst z regionalnych mediów mówi o tym, że przeciągające się rozmowy z Beccą irytują władze FCK i obecnie dyrektor zarządzający rozmawia z innymi potencjalnymi inwestorami. Zresztą reputacja pana Becci nie jest – łagodnie mówiąc – najlepsza. Prokuratura prowadziła postępowania w sprawie defraudacji, których miał się dopuścić.

Można byłoby posypać głowę popiołem i stwierdzić, że porażka z Dudelange była niedopuszczalna, ale to byłoby nie w stylu Dariusza Mioduskiego. Dlatego teraz Dudelange powoli przekształca się w europejskiego potwora. Trochę tylko szkoda, że ten potwór zajmuje piąte miejsce w lidze luksemburskiej i daje się wyprzedzić takim klubom jak CS Fola Esch, FC Progres Niederkom, FC Differdange 03 oraz Union Titus Petange.

Najpiękniejsze jest jednak to zdanie: „Polskie kluby nie potrafią grać w pucharach. Nie rozumieją, co to są puchary. Nie potrafią się przygotować i brakuje im doświadczenia”.

Legia, która grała rok w rok w fazie grupowej europejskich pucharów i która przez starciami z Dudelange grała w Lidze Mistrzów nie rozumiała, co to są puchary, brakowało jej doświadczenia. Za to Dudelange, które wcześniej nigdy w historii w fazie grupowej nie grało, puchary rozumiało doskonale, a doświadczenie wręcz wypływało uszami.

Dziękujemy panie Dariuszu, kolejna gra „zgadnij, jaką głupotę powiedziałem” zaliczona! Czekamy na kolejne odcinki!

Reklama

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

103 komentarzy

Loading...