Dobiegło końca nadzwyczajne posiedzenie działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej, na którym rozważano różne warianty dokończenia rozgrywek w sezonie 2019/20. Na razie decyzja związku jest dość zachowawcza – Ekstraklasa, I i II liga będą grały normalnym trybem, choć rzecz jasna bez udziału widowni.
Oczywiście może się tak zdarzyć, że władze państwa wprowadzą jakieś własne obostrzenia, które uniemożliwią kontynuowanie rozgrywek. Wówczas zostanie ułożony nowy terminarz. PZPN w takich okolicznościach dopuszcza możliwość przedłużenia sezonu o maksymalnie tydzień. A co jeśli ewentualna przerwa w rozgrywkach jeszcze się wydłuży, a koronawirus rozprzestrzeni się w Polsce do tego stopnia, że po prostu nie będzie mowy o wznowieniu sezonu?
Cóż – wokół tego pomysłu z pewnością będą największe kontrowersje. Wówczas bowiem tabela Ekstraklasy (a także I i II ligi) po ostatniej w pełni rozegranej kolejce stanie się z automatu tabelą końcową rozgrywek. Co oznacza, że gdyby sezon zakończył się w tym momencie, mistrzem Polski zostałaby Legia Warszawa, wicemistrzem Piast Gliwice, a na najniższym stopniu podium stanęłaby Cracovia. Jeżeli chodzi o strefę spadkową, trzy ostatnie zespoły w stawce to w tym momencie ŁKS, Arka Gdynia i Korona Kielce. Jeżeli spojrzy się na różnice punktowe i w czubie, i na dnie tabeli, to tak naprawdę na dystansie 37 kolejek wszystko mogłoby się jeszcze pozmieniać. Drugi Piast ma tylko sześć punktów przewagi nad ósmą Jagiellonią, przedostatnia Arka traci sześć oczek do trzynastej Wisły.
STARCIE LECHA Z LEGIĄ BEZ PUBLICZNOŚCI, ALE TO WCIĄŻ GIGANTYCZNE EMOCJE!
SPRAWDŹCIE OFERTĘ BETFAN NA TEN MECZ. KURSY: 1 – 2.85, X – 3.35, 2 – 2.50
Jeżeli chodzi o kwestię spadków i awansów – tutaj też sporo się zmieni, ponieważ w razie przedwczesnego przerwania rozgrywek nie zostaną rozegrane baraże. Bezpośrednią promocję do wyższej klasy rozgrywkowej wywalczy trzeci zespół w tabeli I i II ligi.
Niższe ligi (III, IV i tak dalej, aż do samego dołu) są zawieszone, na razie do 29 marca.
– Chcemy grać do 37 kolejki, ale niczego nie wykluczam – mówił Zbigniew Boniek w Przeglądzie Sportowym. – Sami nie zakończymy rozgrywek wcześniej, ale możemy zostać zmuszeni. Są dekrety wagi państwowej i kwestie ważniejsze od meczów ligowych.
Cóż, sytuacja jest absolutnie wyjątkowa, każdy podjęty krok będzie bezprecedensowy. Pozostaje mieć nadzieję, że sprawy wkrótce unormują się na tyle, by rozgrywki udało się jednak w spokoju dokończyć, nawet bez kibiców na trybunach.
Fot. FotoPyk