Ta kolejka Ekstraklasy nie była równie spektakularna dla młodzieżowców jak poprzednia, w której strzelili pięć z sześciu goli autorstwa Polaków, ale można powiedzieć, że całościowo okazała się solidniejsza. Może odrobinę mniej błysnęli, za to znacznie mniej zawodzili.
Tym razem nikt z tego grona nie zagrał jakiegoś ewidentnie beznadziejnego meczu, po którym powinien rumienić się ze wstydu i wyłączyć internet na kilka dni. Nikogo z rocznika 1998 i późniejszych nie oceniliśmy na notę 2 lub 1, a tylko trzech zawodników dostawało 3 i to właśnie oni lądują w grupie minusowej.
Na minus: Rafał Kobryń (Lechia Gdańsk), Przemysław Płacheta (Śląsk Wrocław), Jan Sobociński (ŁKS)
Szczawikiem kolejki zostaje Rafał Kobryń. Był najsłabszym ogniwem defensywy Lechii, która pozwoliła Koronie Kielce na oddanie blisko trzydziestu strzałów na bramkę Dusana Kuciaka. Młody obrońca nie upilnował Michala Papadopulosa strzelającego na 1:1, dwukrotnie uciekał mu też Matej Pućko, ale w tych przypadkach skórę ratował mu znów świetnie broniący Kuciak.
Sobociński z konieczności szybko wszedł w Gdyni za Macieja Dąbrowskiego (sam złamał sobie nos) i jak zawsze miał pecha – niechcący wybił piłkę pod nogi Marko Vejinovicia, który dał Arce prowadzenie. Częściowo stoper ŁKS zrehabilitował się w doliczonym czasie, to od jego dalekiego zagrania zaczęła się akcja dająca beniaminkowi wyrównanie. Płacheta niestety znów rozczarował, był mało konkretny, a jak już znalazł się w idealnej sytuacji, uderzył na zasadzie zamkniętych oczu i Dominik Hładun z pomocą słupka wyszedł cało z opresji.
Na plus: Jakub Moder (Lech Poznań), Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań), Jakub Kamiński (Lech Poznań), Przemysław Wiśniewski (Górnik Zabrze), Michał Karbownik (Legia Warszawa), Patryk Szysz (Zagłębie Lubin), Daniel Mikołajewski (Raków Częstochowa), Miłosz Szczepański (Raków Częstochowa)
Moder w tym roku jest niesamowity w temacie strzałów z dalszej odległości. Za nami raptem cztery wiosenne kolejki, a pomocnik Lecha zdobył już piękną bramkę z Rakowem, to jego uderzenie napoczęło wreszcie Lechię (formalnie samobój Kuciaka, ale zasługi strzelca tak czy siak nie do podważenia) i teraz po wejściu w przerwie dał „Kolejorzowi” remis w Białymstoku. Damian Węglarz na pewno trochę zawalił, mógł zrobić więcej, ale trzeba przyznać, że Moder niekonwencjonalnie zakręcił piłkę. Chłopak przez niespełna miesiąc więcej razy pokazał, że „umie strzelić z dystansu” niż kilku gości, o których mówi się tak przez większość kariery, bo kiedyś raz im siadło.
Tytuł Bąbelka Kolejki więc zasłużony, choć mocną konkurencją był Przemysław Wiśniewski. Odkuł się za nieudany występ sprzed tygodnia i był liderem defensywy Górnika Zabrze, która prawie na nic nie pozwoliła Pogoni Szczecin.
Generalnie młodzież Lecha znów pokazała się z dobrej strony, ramię w ramię szli z nią młodzieżowcy Rakowa, a z tonu nie spuszcza także Michał Karbownik. Po dłuższej przerwie w gronie plusujących witamy Patryka Szysza.