Czasami w zwycięstwie pomaga fart, czasem można przegrać mecz, w którym było się stroną zdecydowanie lepszą. Ale statystyki potwierdzają, że dziś zobaczymy starcie dwóch najlepszych drużyn w Polsce. Postanowiliśmy przeanalizować Legię i Cracovię w liczbach – w czym obie ekipy są najlepsze w lidze, jak statystyki oddają ich styl gry i w czym mogą szukać przewag w dzisiejszym starciu?
***
Legia zdobywa tyle, ile wypracuje. Cracovia broni ponad stan
Współczynnik “goli spodziewanych” coraz odważniej przebija się do mainstreamu, zatem przypuszczamy, że kumacie o co chodzi. A jeśli nie, to już wyjaśniamy – expected goals to szacowanie szans na gola przy oddaniu strzału według algorytmu. To znaczy bierzemy miejsce oddania uderzenia, zawodników na linii strzału, dzielimy, mnożymy, całeczka i wychodzi nam wynik. Strzał z 30 metrów z piętnastoma piłkarzami na drodze do siatki będzie wyceniony gdzieś na 0,005 xG, wkładka do pustaka z metra to już jakieś 0,96 xG.
Legia pod względem liczby goli spodziewanych (lub oczekiwanych) jest dokładnie tam, gdzie pod względem goli realnie strzelonych. Według algorytmów legioniści wypracowali sobie w tym sezonie 48,55 xG, a strzelili realnie 49 bramek. Różnica jest zatem marginalna – w kontekście statystycznym zespół Aleksandara Vukovicia strzela tyle, ile sobie wypracuje.
Nieco inaczej jest z Cracovią, która w klasyfikacji bramek zdobytych jest na trzecim miejscu (32 gole), ale już pod względem goli oczekiwanych jest na miejscu szóstym. Algorytm szacuje, że Pasy powinny ze swoich uderzeń sieknąć 34 trafienia. Więcej lepszych sytuacji strzeleckich wykreowali sobie piłkarze Legii, Lecha, Górnika, Piasta oraz Jagiellonii. Cracovia była jednak skuteczniejsza.
Ciekawie jest pod względem goli oczekiwanych przeciwko obu tym drużynom. W praktyce Cracovia ma najszczelniejszą obronę w lidze, ale najmniej groźnych sytuacji mieli w tym sezonie przeciwnicy Legii. Bowiem xG przeciwko legionistom wynosi zaledwie 22,93 – to najniższy wynik w lidze. Druga pod tym względem jest… tak, właśnie Cracovia z “expected goals against” na poziomie 24,49. Widać też, że w meczach przeciwko Legii wpada to, co ma wpadać, bo przy xG przeciwko wicemistrzom Polski na poziomie 22,93 rywale strzelili 23 gole. Cracovia pod tym względem jest lepsza – i albo to kunszt Michala Peskovicia, albo nieskuteczność przeciwników, ale przy xG 24,49 stracili ledwie osiemnaście bramek.
WYGRANA CRACOVII? KURS 5,90 W ETOTO
Jedni wrzucają, drudzy szturmują
“Oj, weszlaki, ta Cracovia wcale tak dużo nie dośrodkowuje” czytamy czasami w komentarzach. Cóż, uwierzcie nam, że oglądamy tak dużo meczów tej wspaniałej ligi, że potrafimy oszacować kto i ile kopie w pole karne. A nasze śmiałe tezy potwierdzają też statystyki – Pasy są przodownikiem ligi pod względem liczby wrzutek w pole karne. 484 dośrodkowań, średnio 19,39 na 90 minut gry, celność na poziomie 31,9%. Zabawne jest to, że Cracovia wykonała więcej dośrodkowań z prawej flanki (303) niż taki ŁKS w ogóle.
Zespół Michała Probierza generalnie stawia na bezpośredni futbol. Oczywiście kontrolę w środku zapewnia Janusz Gol, ale zasadniczo krakowianie nie bawią się w koronkowe przygotowywanie akcji – dużo gry na jeden kontakt, dużo piłek w pole karne, dużo grania wertykalnego zamiast horyzontalnego. Pod względem liczby podań Cracovia zajmuje dopiero 11. miejsce w lidze, a pod względem celności tychże zagrań gorsze są od niej jedynie dwa zespoły w Ekstraklasie. Z górnej ósemki tylko Śląsk i Piast wykonuje więcej celnych długich podań na mecz. Owszem, Pasy grają lagą. Ale grają lagą przygotowaną – może nam się to nie podobać, ale w graniu dalekim i bezpośrednim podaniem jest więcej pomyślunku niż bezradnego walnięcia na pałę na wysokiego napastnika.
Liczby potwierdzają natomiast, że dużo bardziej dominujący futbol preferuje Legia. Żaden klub w Polsce nie wykonuje tak wiele podań w pole karne (aż 617, przy 391 Cracovii), legioniści też najczęściej dogrywają piłkę z wrzutek w pole bramkowe (86). Tylko Górnik i Jagiellonia wykonuje więcej prostopadłych podań od piłkarzy Vukovicia, tylko Jaga wykonała do tej pory więcej kluczowych podań, tylko Pogoń zagrała więcej piłek w ofensywną tercję boiska (gdyby podzielić boisko na trzy części, to ofensywną tercją jest ta 1/3 najbliżej bramki rywala), tylko Lech jako zespół wykonał więcej tzw. smart passes, czyli podań nieoczywistych odcinających obronę rywala od piłki. Żaden klub w Ekstraklasie nie wykonał więcej celnych podań do przodu od warszawian, a tylko Kolejorz częściej przedostaje się pod bramkę rywala dzięki rajdom z piłką.
Legia po prostu ma zawodników, którzy pozwalają na dominację na połowie rywala. Luquinhas jest piątym najczęściej dryblującym piłkarzem w lidze, Andre Martins trzecim pod względem podań do przodu, Karbownik dziewiątym pod względem rajdów ofensywnych, Kante i Wszołek są najczęściej zbierającymi piłkę zawodnikami w polu karnym.
WIĘCEJ NIŻ TRZY BRAMKI? KURS 3,60 W ETOTO
Intensywna gra Cracovii, Legia najszczelniejsza w lidze
Mówi się, że najlepszą obroną jest atak i jeśli dobrze się to sformułowanie rozumie, to Legia jest jego potwierdzeniem. Nie chodzi tu bowiem o to, że Kante z Luquinhasem mają jeździć na tyłkach zanim jeszcze Lewczuk czy Jędrzejczyk zorientują się, że nadchodzi akcja rywala. Chodzi o odsuwanie zagrożenia od własnej bramki przez sam fakt, że gra się ofensywnie. Tak jak dowiedliśmy – wicemistrzowie Polski są w ścisłej czołówce ligi pod względem produktywności w ataku, a to przekłada się na to, że legioniści relatywnie rzadko są zmuszani do zorganizowanej defensywy. Tylko zawodnicy Lecha Poznań tracą piłkę rzadziej od ekipy Vukovicia. Efekty? Żaden klub w Polsce nie pozwolił przeciwnikom na oddanie tak niewielu strzałów. Na bramkę Legii uderzano zaledwie 218 razy. Najgorsza pod tym względem Arka przebija warszawian niemal dwukrotnie.
Jest to też pokłosie tego, że Legia wielokrotnie dominuje nad rywalami samą siłą fizyczną czy dobrym przewidywaniem. Rozmawialiśmy ostatnio z jednym z ekstraklasowych napastników i ten stwierdził, że przeciwko żadnym obrońcom w lidze nie gra się tak niewdzięcznie, co przeciwko tym legijnym. Potwierdzają też to liczby – Legia wygrywa aż 59,4% pojedynków w defensywie, czyli najwięcej w lidze.
Cracovia pod tym względem jest dopiero dziewiąta w Ekstraklasie, natomiast Pasy są mocni w powietrzu – tylko piłkarze Arki lepiej radzą sobie w pojedynkach o górne piłki. Przy tym intensywność bronienia jest zawodników Probierza jest wyższa od średniej ligowej. Intensywność gry w obronie mierzy się próbą odbiorów i przechwytów na każdą minutę posiadania piłki przez rywala. Pod tym względem krakowianie ustępują jedynie Arce Gdynia. Napastnicy rywali mają problemy przy wygraniu główek w polu karnym Cracovii – nie ma się co dziwić, skoro Dytiatjew jest czwartym najlepiej grającym głową obrońcą w lidze (aż 71% wygranych główek w defensywie).
Wzajemna neutralizacja dziś może jednak nie wystarczyć. Spodziewamy się rzecz jasna szachów, bukmacherzy faworyta widzą w Legii i pewnie jeśli mielibyśmy wskazać na zespół, który ma w tym starciu większe szanse, to też wskazalibyśmy na gospodarzy. Przede wszystkim z uwagi na to, że Pasom zdarza się mieć problemy w starciach z drużynami, które lubują się w budowaniu szybkich ataków. Ekipa Probierza nacięła się dwukrotnie na taką grę ŁKS-u, miała też problemy przy takiej grze Lecha Poznań dwa tygodnie temu.
Niemniej statystyki pokazują, że dziś zobaczymy dwie najlepsze drużyny w kraju. I obyśmy tylko – jak to w przypadku hitów – nie musieli cmokać nad taktycznym wyłączaniem atutów rywali.