Składowe drogi Roberta Lewandowskiego na szczyt? Etos pracy. Świadomość tego, czego wymaga współczesny futbol. Wzorcowy profesjonalizm. Inteligencja taktyczna. Ale też – nie ukrywajmy – fakt, że omijały go przez całą karierę poważne kontuzje. Nie mamy wątpliwości, że Lewy zrobił co tylko mógł, by zminimalizować ryzyko urazów – przy jego trosce o diecie, przy jego podejściu do zawodu, przy perfekcjonizmie nawet wobec rozgrzewek, miał duże pole do popisu. Ale nawet po taką maszynę muszą się czasem upomnieć złośliwi z natury futbolowi bogowie.
Wczorajszy wieczór nabiera więc bardzo słodko-gorzkich barw. Z jednej strony pewne 3:0z Chelsea, w praktyce niemal rozstrzygające o awansie do ćwierćfinału. Jest też bramka, która dała czwarte miejsce w tabeli wszech czasów Ligi Mistrzów. Ale z drugiej strony złamanie kości piszczelowej przy lewym stawie kolanowym, które wyklucza Lewandowskiego z gry na cztery tygodnie – taką diagnozę wystawili lekarze Bayernu.
I teraz kluczowa kwestia: cztery tygodnie to niby nic, pryszcz, rutynka, takie przerwy zdarzają się wszystkim piłkarzom. Wielu chciałoby mieć tylko takie problemy.
Ale jednak dla kończącego w tym roku 32 lata Roberta to najdłuższa kontuzja w seniorskiej piłce.
Wciąż mówi to zarazem jak bardzo kontuzje Lewego omijały. Jaka ironia: przecież Robert Lewandowski piętnaście lat temu został pogoniony z Legii po rundzie w czwartoligowych rezerwach, którą kończył chodząc o kulach. To wtedy, również przez zdrowie, był bliski zakończenia kariery – dawał sobie ostatnie pół roku w piłce. Przebił się przez ten mur wątpliwości, a reszta jest historią.
Jeśli chodzi o kalendarz, ten Robertowi akurat sprzyja. Wypadnie w Bundeslidze z meczów z Hoffenheim (wyjazd), Augsburgiem (dom), Unionem (w), Eintrachtem (d). Na hitowe starcie 4 kwietnia z Borussią na jej stadionie powinien już wrócić. Liga Mistrzów? Przepada domowy rewanż z Chelsea, ale ćwierćfinały rozgrywane są 7-8 kwietnia. DFB Pokal? Przepadnie ćwierćfinał z Schalke, ale Schalke ostatnio jest w miernej formie. Reprezentacja Polski? Mecz z Ukrainą 31 marca, czyli również w zasięgu, choć zobaczymy jak się tu sprawy potoczą.
Odnotować jednak trzeba, że tak obfitego w przerwy z przyczyn zdrowotnych Robert jeszcze nie miał. Trochę inna sytuacja, inne przyczyny, ale w grudniu przechodził operację pachwiny, teraz sprawa z kolanem. Nie przesadzalibyśmy z niepokojem, to taki gracz, którego cały styl życia i sposób prowadzenia się predestynuje do tego, by szybko wrócić do swojego grania, otrzepać się i robić z rozmachem swoje.
Choć zarazem na pewno szkoda, bo gra fantastyczny sezon i wykręca rekordy. I oby to nie był piasek rzucony w tryby znakomicie funkcjonującej maszyny. O tym, że przerodzi się to w jakieś poważniejsze kłopoty, tudzież koniec odporności Lewego na urazy – nawet nie chcemy na cztery miesiące przed Euro myśleć.
Fot. FotoPyK