Jeżeli młodzieżowcy w Ekstraklasie są tak dobrzy jak ostatnia kolejka w ich wykonaniu, to teraz jest naprawdę nieźle. Nasze bąbelki mają za sobą jeden z bardziej udanych weekendów w tym sezonie, często należały do wyróżniających się postaci w swoich zespołach. Wystarczy zresztą przytoczyć prostą statystykę: w 23. kolejce sześć goli było autorstwa Polaków, z czego pięć strzelili piłkarze z rocznika 1998 lub późniejszych. Wspaniale wykonanym rzutem wolnym wyłamał się jedynie Jakub Błaszczykowski.
Było więc sporo kandydatów do miana Bąbelka kolejki. Do Szczawika również, choć jakiegoś absolutnie dramatycznego występu typu Babenko z Rakowa na szczęście nie odnotowaliśmy. Zobaczcie, gdzie postawiliśmy plusy, a gdzie minusy.
Na plus: Mateusz Młyński (Arka Gdynia), Miłosz Szczepański (Raków Częstochowa), Jakub Kamiński (Lech Poznań), Jakub Moder (Lech Poznań), Filip Marchwiński (Lech Poznań), Kamil Jóźwiak (Lech Poznań), Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań), Aleksander Buksa (Wisła Kraków), Sebastian Milewski (Piast Gliwice), Michał Karbownik (Legia Warszawa)
Młyński przed tygodniem został szczawikiem trochę z braku laku, bo nikt ewidentnie na minus się wtedy nie wyróżnił. Teraz w pełni się zrehabilitował, odgrywając znaczącą rolę w niesamowitym pościgu Arki z Rakowem. Najpierw ładnym uderzeniem głową zdobył bramkę kontaktową, a potem zaliczył asystę przy pięknym trafieniu Marko Vejinovicia na 2:2. To ogólnie była godna uwagi akcji, zwłaszcza w polskiej lidze.
Konkurencję skrzydłowy Arki miał mocną. Praktycznie wszyscy młodzieżowcy Lecha zagrali co najmniej dobrze, a wejścia z ławki Jakuba Modera i Filipa Marchwińskiego okazały się decydujące. Aleksander Buksa po raz pierwszy zagrał od początku i nie zrobiło to na nim wrażenia. Szybciutko cieszył się z gola, zachowując się jak stary wyjadacz. Miłosz Szczepański był najlepszym zawodnikiem Rakowa nie tylko ze względu na bramkę z rzutu wolnego, a Sebastian Milewski zapewnił Piastowi zwycięstwo nad Cracovią. Do tego w drugiej połowie Michał Karbownik znów szalał na skrzydle w swoim stylu, akcja przy trafieniu Legii na 4:0 palce lizać.
Na minus: Bartłomiej Wdowik (Jagiellonia Białystok), Karol Fila (Lechia Gdańsk), Tomasz Makowski (Lechia Gdańsk), Mateusz Spychała (Korona Kielce), Patryk Szysz (Zagłębie Lubin), Dawid Kocyła (Wisła Płock), Kamil Pestka (Cracovia), Przemysław Wiśniewski (Górnik Zabrze)
Wdowik dopiero zaczyna w Ekstraklasie, poza tym on niejako dostosował się do marniutkiego poziomu pozostałych kolegów z Jagiellonii, dlatego Szczawikiem zostaje Karol Fila. Razem z Jaroslavem Mihalikiem stworzył na swojej stronie dzień otwarty dla zawodników Lecha. Szalał tam, kto chciał i robił, co chciał. O tym, by spróbować czegoś w ofensywie Fila nawet nie mógł pomyśleć, a na dodatek niedługo po przerwie po faulu na Puchaczu w środku pola wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. Jeżeli ktoś kiedyś zapyta go o najgorszy występ, ten z Poznania zapewne będzie poważnie brany pod uwagę.
Generalnie w tej kolejce, jeśli już, zawodzili przede wszystkim piłkarze defensywni. Niechlubnymi wyjątkami Patryk Szysz i Dawid Kocyła, który po udanym debiucie drugi raz z rzędu rozczarował. Ale spokojnie, nie wyciągamy daleko idących wniosków, jest na to zdecydowanie za wcześnie.