Reklama

Pogoń za pucharami? A może i czymś więcej?

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2020, 15:33 • 8 min czytania 0 komentarzy

Niedziela, 8 grudnia. Pogoń ogrywa mistrza Polski i na kilka godzin zostaje samodzielnym liderem ligi. Gdyby ktoś powiedział wtedy, na dwa mecze przed końcem rundy, że szczecinianie i tak będą kończyć rok z ogromnym niedosytem, trudno by było uwierzyć. A jednak. I to pokazuje, jak ogromne są tam apetyty.

Pogoń za pucharami? A może i czymś więcej?

Niedosyt wynika zaś stąd, że nikt nie spodziewał się na koniec roku dwóch porażek. Bo spodziewać się ich nie mógł, skoro rywalami były Korona Kielce i Wisła Kraków, a więc zespoły, które po wspomnianej 18. kolejce były wraz z ŁKS-em w strefie spadkowej. Dwa razy po 0:1 zmąciło nastroje na finiszu i dało „tylko” trzecie miejsce przed przerwą.

NAJMOCNIEJSZA STRONA

Można mówić o świetnie wzmocnionej defensywie, o błyskach geniuszu Spiridonovicia, o uderzeniach z dystansu Kożulja, ale architektem tego wszystkiego jest jednak Kosta Runjaić. Jeden z najlepszych trenerów, jakich ekstraklasa miała w ostatnich latach. W Szczecinie mieli do niego cierpliwość, on odpłaca się wiernością – były już przecież podchody pod niego ze strony innych klubów. Umowę ma do 2022, ciężko stwierdzić, jak źle musiałoby się zacząć dziać w Szczecinie, by zdecydowano się na jego zwolnienie. Prędzej dostanie wreszcie ofertę nie do odrzucenia i władze Pogoni podziękują mu za wszystko, co zrobił z zespołem.

Runjaić nie tylko osiąga dobre wyniki, on także promuje kolejnych piłkarzy, zapewniając szczecinianom stały przychód. Teraz Buksa, wcześniej Walukiewicz, a przecież wciąż w zespole Pogoni widać kolejnych kandydatów do wyjazdów za duże pieniądze. Tym bardziej, że akademia produkuje na pęczki, a Runjaić pracy tejże przygląda się bardzo uważnie i pozwala dużej grupie młodych trenować z pierwszą drużyną, zabiera ich na mecze.

Reklama

Najmocniejszą stronę poszerzylibyśmy jednak od Runjaicia aż na cały sztab i w górę – ze skautingiem, z dyrektorem sportowym Dariuszem Adamczukiem, z prezesem Jarosławem Mroczkiem. Szkolenie w Szczecinie wygląda świetnie, zaraz podobnie będzie można mówić o aparycji stadionu, który tak długo był bolączką. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Pogoń to na dziś jeden z najzdrowiej wyglądających klubów w Polsce. Od góry aż do dołu.

NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA

Wiadomo, że dolarami można sobie wiele osłodzić, szczególnie jeśli te liczone są w milionach, ale odejście Adama Buksy to dla Pogoni ogromna strata. Już nawet nie chodzi o obsadę pozycji napastnika, ale o to, jak dobrze funkcjonował zespół ze Szczecina z tym konkretnym piłkarzem. Widać było nie raz i nie dwa, że Buksa świetnie odnajduje się w małej grze, że rozumie się z Kozuljem, Spiridonoviciem, Kowalczykiem. Że po prostu banda ta złapała wspólny język i dobrze jej się ze sobą grało.

Pytanie brzmi: kto, jak nie on? Sprowadzony zimą Cibicki (o nim za moment) to nie jest typowa dziewiątka, Soufian Benyamina czy Michalis Manias jeszcze nikogo do siebie nie przekonali, choć i okazji mieli ku temu nie za wiele. Grek póki co oddał sześć strzałów, żadnego celnego, w debiucie został zgaszony przez Jakuba Czerwińskiego jak reszta fajki podeszwą. Niemiec zaś w poprzednim sezonie strzelił dwa gole, ale większość rozgrywek stracił przez kontuzję, w obecnym Kosta Runjaić korzystał z niego bardzo sporadycznie. W sparingach grał jednak regularnie, więc można się spodziewać, że to on wiosnę zacznie jako dziewiątka.

A, no i pewnie Adam Frączczak pewnie zagra na szpicy nie raz i nie dwa. Ale nie o to chyba chodzi Pogoni chcącej grać o coraz wyższe cele, by któryś sezon z rzędu musieć łatać powstałą dziurę – gdziekolwiek ta się znajduje – przez wrzucenie tam Frączczaka. Taki gracz, który odnajdzie się wszędzie, to oczywiście skarb. Ale fajnie, gdyby skarbem był dłużej na jednej pozycji, a nie tam, gdzie akurat jest wyrwa.

KLUCZOWY ZAWODNIK

Reklama

Nie było jesienią w lidze lepszego bramkarza – choć o to miano dzielnie walczył też choćby odrodzony Matus Putnocky – niż Dante Stipica. Nie zliczymy, ile meczów uratował szczecinianom, ale niektóre jego interwencje były z gatunku absolutnie nieprawdopodobnych. Gwiazdka niby po rundzie, a Stipica przynosił prezenty w postaci punktów od początku sezonu. Dość powiedzieć, że xG przeciwko Pogoni wynosi 18,46, co oznacza, że rywale powinni byli wbić Portowcom 18-19 bramek. Udało się to tylko 15-krotnie, dzięki czemu po 20 seriach gier to defensywa Pogoni jest tą najszczelniejszą w lidze. Stipica zaś to jedyny golkiper z co najmniej połową rozegranych meczów ze skutecznością interwencji powyżej 80% (dokładnie 81,7%).

TRANSFER OKIENKA

No nie mamy za wielkiego wyboru, bo Pogoń zimą wykonała jeden ruch. Wyciągnęła ręce po Pawła Cibickiego. Kilka lat temu – na pewno poza zasięgiem któregokolwiek polskiego klubu. Dziś na zakręcie, po kompletnie nieudanych przygodach z piłką angielską i holenderską. Co o nim wiemy? Popytaliśmy tu i tam, więc szybko przypomnimy, jakie atuty i braki wyszczególniali nasi rozmówcy (tekst, w którym przedstawiamy Cibickiego TUTAJ – KLIK!):

Anton Zetterman, Szwecja: — Moim zdaniem, jeśli ma prezentować swój najlepszy futbol, gra ofensywna drużyny musi być oparta na nim. A nie w każdym klubie tak było. Musi mieć często piłkę przy nodze, pod żadnym pozorem nie może być samotnym napastnikiem, wyizolowanym na szpicy od reszty drużyny. Optymalnie, gdyby miał obok siebie drugiego napastnika, a sam grał jako podwieszony. Mam wrażenie, że optymalnie mógłby grać na pozycji numer dziesięć, bo jest niezwykle kreatywnym graczem z dużą szybkością i potrafi regularnie stwarzać partnerom dogodne sytuacje. Ale grywał i na szpicy, i na skrzydle.

Joachim Baardsen, Norwegia: — Cibicki ma bardzo dobre przyjęcie, wizję gry i wykończenie akcji. Potrafi i strzelić samemu, i asystować swoim kolegom. Pamiętam go jako zawodnika o dużej jakości. Jego okres w Molde był krótki, ale nie sposób przejść obojętnie choćby obok świetnej asysty do Erlinga Brauta Haalanda w meczu eliminacji Ligi Europy z Zenitem Sankt Petersburg. Dokładne podanie na długi słupek, za linię obrony. Miał duży udział w grze Molde. Mimo że był w Norwegii bardzo krótko, szybko zaadaptował się do ligi i zyskał sobie niezły status wśród kibiców. Z tego, co wiem, klub chciał go zatrzymać, ale Cibicki chciał dać sobie drugą szansę w Leeds.

Joe Mewis, Anglia: — Marcelo Bielsa nie korzystał z niego, bo Szwed nie miał tych atrybutów, których Bielsa szuka u swoich skrzydłowych – wytrzymałości, szybkości i chęci do nauki. Jego najlepszy moment w Leeds, to dwa mecze z rzędu, gdy notował asysty, z QPR i Norwich w grudniu 2017. Oba te zagrania to były świetne dośrodkowania dające próbkę jego potencjału. Na drugim biegunie jest jednak upokarzająca porażka z Newport w FA Cup, która była jednym z najgorszych występów Leeds w ostatnich latach. Cibicki wyszedł w tym meczu w pierwszym składzie. Nie tylko dla niego był on symbolicznym końcem drogi w tym klubie. To, co ja zapamiętałem, to jego bardzo dobre dośrodkowania z lewej strony boiska i wrzutki ze stałych fragmentów gry. Czasami występował na szpicy, ale zdecydowanie lepiej wyglądał na boku, gdy mógł czasami ścinać do środka.

CO Z MŁODZIEŻOWCEM?

Jak młodzieżowiec wychodzi na 15 z 20 meczów z opaską kapitańską na ramieniu, to oznacza, że Pogoń nie jest tym klubem, który musi plombować dziurę byle czym. Wręcz przeciwnie – Kowalczyk grałby i bez przepisu o obowiązkowym zawodniku z rocznika 1998 lub młodszym, co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Bo to kreatywny, wszechstronny zawodnik, który śmiga głównie na skrzydełku, ale odnajdzie się i w środku. Ma kiwkę, ma więcej niż szczyptę boiskowej bezczelności, zadziorny musiał być zawsze, no bo wzrost nie pomagał mu w zyskaniu respektu. Jest zwinny, szybki, co miał za dzieciaka budować grając w coś, co nazywa się berkiem yamakasi. Tłumaczył nam w wywiadzie, że chodzi o to, by przy grze w berka nie dotykać ziemi. Trzeba więc skakać po ławkach, drzewach, trzepakach.

ekstraklasa-2020-02-06-11-02-48

Niech jeszcze dołoży nieco liczb, a zaraz będziemy się smucić, że kolejny piłkarz bardzo przyjemny do oglądania zmyka z naszej ligi do lepszego futbolowego świata.

Kogo zaś Pogoń ma poza nim? Zastęp utalentowanych wychowanków, na czele z Kacprem Kozłowskim, który – jak słyszeliśmy – w notesach skautów z czołowych klubów Premier League jest oznaczony jedną z najwyższych kategorii wśród obserwowanych przez te zespoły piłkarzy. W razie czego w pomocy może grać Listkowski, jednak chłopak coś nie umie przełożyć dziesiątek ligowych występów na konkret. Pierwsze ligowe minuty ma już Marcel Wędrychowski, na ławce w meczu ekstraklasy siedział już Kacper Smoliński, w zeszłym sezonie kilka chwil przetarcia w ostatniej kolejce dostał Maciej Żurawski. Seniorskie doświadczenie zebrał też Stanisław Wawrzynowicz, który jesienią grał w drugoligowej Legionovii.

Kozłowski, Żurawski i Wędrychowski w styczniu mieli wypadek drogowy, efektem którego są urazy uniemożliwiające im występ na początku rundy.

ZIMOWE SPARINGI

Pogoń Szczecin – Hertha Berlin 0:1
Pogoń Szczecin – Universitatea Craiova 3:1 (Spiridonović, Benyamina, Manias)
Pogoń Szczecin – FK Makedonija Gorce Petrov 0:0
Pogoń Szczecin – Sturm Graz 2:1 (Spiridonović, gol samobójczy)
Pogoń Szczecin – Warta Poznań 3:0 (Stec, Benyamina, Hostikka)

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Adam Buksa, który zimą odszedł z Pogoni, miał udział przy dokładnie połowie (11 z 22) bramek zdobytych w tym sezonie przez Pogoń. Żaden inny zawodnik w lidze nie mógł się z nim równać pod tym względem.

Czołówka wygląda tak:

1. Adam Buksa (4 gole, 7 asyst) – udział przy 50% bramek Pogoni
2. Igor Angulo (9 goli, 2 asysty) – udział przy 45,8% bramek Górnika
3. Jorge Felix (10 goli, 0 asyst) – udział przy 45,5% bramek Piasta
. Paweł Brożek (8 goli, 2 asysty) – udział przy 45,5% bramek Wisły K.
5. Jesus Imaz (11 goli, 3 asysty) – udział przy 45,2% bramek Jagiellonii

OPINIA EKSPERTA

Transfery Pogoni komentuje admin Avocado Przeworsk:

DLA WSZYSTKICH KTÓRYM NIE PODOBA SIĘ CIBICKI ZA BUKSĘ .NIE PODOBA SIĘ, TO POGOŃ KUPI STAREGO SŁOWAKA.

PRZEWIDYWANY SKŁAD

84610838_627714748001489_8982883726891417600_n

NASZ WERDYKT

Czy Pogoń stać na to, by co najmniej utrzymać pozycję w ligowej tabeli? Co do tego nie mamy wątpliwości. To jeden z garstki klubów, gdzie wszystko zdaje się grać, a zawodnicy mogą skupić wyłącznie na piłce – bez nerwowego zerkania na konta, bez zastanawiania się, czy trener dziś będzie ten sam, co jutro, bez biadolenia o tym, że spadają aż trzy drużyny. To wszystko Portowcom po prostu nie grozi. Wydaje się, że na dziś właśnie w nich i Cracovii trzeba upatrywać dwóch faworytów do pomieszania szyków liderującej i prącej po odzyskanie prymatu w kraju Legii.

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...