Czy czekają nas zarwane nocki przy MLS? Czy w najbliższej przyszłości zobaczymy jeszcze większą liczbę polskich piłkarzy za wielką wodą? Dlaczego Przemysław Frankowski odrzucił ofertę z jednej z najlepszych europejskich lig i wybrał przynajmniej kolejne pół roku w Stanach? Czego spodziewać się po przyszłym sezonie w świecie soccera? Co czeka Adama Buksę i Jarosława Niezgodę?
Na te i na inne pytania odpowiada były zawodnik, a dziś agent piłkarski, Mariusz Mowlik. Zapraszamy.
***
W najbliższej przyszłości będziemy zarywać nocki na MLS?
Kibice już dawno powinni bardziej zainteresować się MLS. Ta liga wciąż się rozwija, jest bardzo ciekawa, przychodzi do niej coraz większa liczba dobrych i młodych zawodników, więc nie mam wątpliwości, że warto ją oglądać. Na pewno nie są to rozgrywki porównywalne do poziomu topowej piątki rozgrywek europejskich, bo tam ciągle są większe pieniądze, ale nie można przejść obojętnie obok dynamiki rozwoju MLS. Tym bardziej, że w ostatnim czasie trafiło tam kilku niezłych polskich piłkarzy, a jestem przekonany, że to nie koniec, bo zimowe okienko transferowe w Stanach Zjednoczonych zamyka się dopiero w maju, a letnie trwa w lipcu i sierpniu. Także jest szansa, że nasza polonijna kolonia jeszcze się powiększy. Zresztą już teraz dostaję sygnały, że kluby MLS interesują się kilkoma Polakami, nie tylko z Ekstraklasy, ale też takimi z innych europejskich lig.
Jestem przekonany, że ten trend doprowadzi do tego, że coraz więcej Polaków zacznie oglądać MLS, a kiedy to już się stanie, myślę, że nie zawiodą się i wszyscy zrozumieją, że jest to dobry kierunek wyjazdu z Ekstraklasy.
Ostatnio informowaliśmy, że do MLS mogli i dalej mogą trafić też Karol Fila, Przemysław Płacheta, Jan Sobociński, Kamil Jóźwiak, Konrad Szymański. Takich przypadków faktycznie będzie więcej?
Trzeba sobie zadać jedno pytanie: czy Ekstraklasa w jakiejkolwiek kategorii jest ligą znaczącą?
Jej europejskie znaczenie spada z roku na rok.
No właśnie, silniejsze ligi z Europy, i teraz MLS tak samo, kupują od nas raczej potencjał, a nie sam w sobie gotowy produkt. To myślenie, które jest dla nich opłacalne. Jestem przekonany, że teraz coraz młodsi zawodnicy będą wyjeżdżać z Polski. Skauci z całego świata, z Europy i ze Stanów Zjednoczonych, uważnie monitorują nas rynek. Wiem, że przyjeżdżają nad Wisłę na mecze naszych reprezentacji U-15, U-16, U-17, U-18, sondują, obserwują, znają młodych kadrowiczów, więc to naturalny proces, że niedługo zobaczymy tego efekty. Niewykluczone, że będzie jeszcze więcej takich przypadków, że z naszej ligi zaczną wyjeżdżać dwudziestoletni piłkarze po zaledwie jednej dobrej rundzie w Ekstraklasie. I nie będzie to nic dziwnego. Ci skauci wiedzą o tych piłkarzach bardzo dużo – mają pełne dane, statystyki, oglądali ich w wystarczającej liczbie spotkań, żeby ocenić ich potencjał. Oni będę inwestować w ich potencjał i tylko potencjał, bo przy tym wszystkim doskonale wiedzą, że są to piłkarze niezweryfikowani na żadnym przyzwoitym rynku.
Pokazuje to też, że MLS ma olbrzymie środki, żeby inwestować na przeróżne sposoby w różnych kierunkach. Przykładowo bardzo wielu osiemnastolatków z Ameryki Południowej trafia do MLS, a to są często zawodnicy o bardzo wysokiej klasie piłkarskiej. To już idzie w kwoty 10-15 milionowe.
Stany Zjednoczone chcą być konkurencyjne dla najlepszych lig Starego Kontynentu, jeśli chodzi o wartość kontraktów, poziom ligi czy nawet widowiskowość?
Widowiskowość już mają na bardzo wysokim poziomie. Ktoś kto nie śledzi tej ligi uważnie może myśleć, że w USA dominuje tylko NBA, NFL, MBL i NHL, ale to zaburzony obraz, bo są mecze MLS, na które przychodzą olbrzymie tłumy. Średnia widownia na meczach tej ligi to ponad 20 tysięcy. Polskie kluby nie mogą nawet z tym konkurować. Na mecze Atlanty regularnie chodzi 60 tysięcy osób, na mecze Portland, gdzie będzie grał Jarek Niezgoda, przychodzi 40 tysięcy fanów, więc ta atrakcyjność jest duża. Sprzedaż projektu sytuuje ich w światowej czołówce.
Jeżeli chodzi o kontrakty, to delikatny problem stanowi salary cap. Tylko trzech zawodników ze statusem designated players może zarabiać więcej, naprawdę duże pieniądze powyżej miliona dolarów, ale reszta piłkarzy zamyka się w budżecie i to już jest tylko kwestia, jak tym budżetem dysponuje klub. Pod względem finansowym jest to więc dla polskich piłkarzy niezły przeskok względem Ekstraklasy, ale dalej nie ma tu porównania z ligami z europejskiej czołówki. Wiem jednak, że w najbliższych latach salary cap będzie zwiększane, więc możliwości klubów będą stawały się coraz większe.
Sugerujesz, że z każdym rokiem MLS będzie coraz silniejsze i coraz bardziej porównywalne do ligi rosyjskiej, portugalskiej, a może nawet francuskiej?
Wiem, że już teraz wielu piłkarzy z dolnych rejonów tabeli ligi francuskiej samemu monitoruje amerykański rynek w poszukiwaniach klubu. To pokazuje, że piłkarze z Ligue 1, oczywiście nie ci topowi, ale całkiem przyzwoici, znaczący w swoich zespołach chcą próbować nowego, wyjeżdżać do MLS i tam podejmować prób swoich sił. To pokazuje skalę tego, jak piłka w MLS się rozwija, jak jest postrzegana przez samych zawodników i też warto zaznaczyć, że nie mówimy to o graczach powyżej trzydziestego roku życia.
To jeden z największych mitów dotyczących MLS.
Dokładnie. Jeśli już do Stanów Zjednoczonych przychodzi jakiś starszy zawodnik, to jest to zazwyczaj gwiazdor z wybitnym CV, jak Villa, Rooney, Schweinsteiger, Zlatan, mówi się teraz o możliwym przyjściu Mesuta Özil . Światowa czołówka. Jeśli rozmawiam z jakimkolwiek klubem MLS, to zawsze jego władze podkreślają mi, że szukają zawodników w maksymalnym wiekowym przedziale 27-28 lat, czyli takim, żeby piłkarz był jeszcze w stanie przez dobre kilka lat grać na swoim najwyższym poziomie. To już nie jest liga dla emerytów, średnia wieku jest niższa niż w większości europejskich lig. Właściwie tylko Bundesliga ma młodsze kadry. To znamienne. Dużo zmian, dużo mitów i stereotypów idzie do lamusa. Rusza 25 sezon w historii MLS, na początku zależało im głównie na starych gwiazdach, żeby zbudować rozpoznawalność projektu, ale teraz kluby mają już zupełnie inną filozofię. I to często polegającą na tym, żeby wyszkolić młodych chłopaków i z zyskiem sprzedać ich potem do Europy.
Jeśli mógłbyś podpowiadać Buksie i Niezgodzie, wiedziałbyś, że obaj mają na stole oferty z MLS i przeciętnych zespołów z Włoch i Niemiec, to co byś im doradził?
W kwestii Adama i Jarka wiem, że dużą rolę odegrały finanse. Żaden klub w Europie nie był w stanie sprostać wymaganiom pieniężnym Pogoni i Legii, bo też – jak na polskie warunki – w grę weszły pokaźne sumy, a też kontrakty, które otrzymali w Portland Timbers i New England Revolution znacznie wykraczają poza te, na które mogli liczyć w Polsce. Nie wierzę w to, żeby jakikolwiek piłkarz z Ekstraklasy trafił do topowej ligi europejskiej i z miejsca mógł liczyć na takie zarobki, jak Niezgoda i Buksa w MLS. Pod względem finansowym jest to dla nich duży przeskok, a pod względem sportowym jest to duży krok do przodu, ale też nie wielki. Inna sprawa, że nie wierzę, żeby w najbliższej przyszłości, jakikolwiek młody polski piłkarz trafił do Premier League nie na bazie swojego potencjału, a podstawie swojej gry i swoich osiągnięć w Ekstraklasie.
Który z nich trafił lepiej?
Niezgoda. Zagra w topowym klubie, z wielką bazą kibiców, fajnym zapleczem, pięknym stadionem, dobrą atmosferą. Czołówka MLS. New England w ubiegłym roku przeszło przebudowę, trenerem został kultowy Bruce Arena, czyli jedna z najwybitniejszych postaci amerykańskiej piłki, i też myślę, że klub będzie się rozwijał. Jeśli jednak miałbym mówić, który z nich w tej chwili trafił do lepszego klubu, to nie miałbym wątpliwości, że Niezgoda.
Który z nich strzeli więcej bramek?
Myślę, że jeden i drugi strzeli spokojnie powyżej dziesięciu bramek, ale który więcej? Ciężko strzelić. W dużej mierze będzie to zależało od kreatywnych pomocników, którzy będą im wypracowywać podbramkowe sytuacje. I choć w Nowej Anglii takich nie brakuje, to Portland jest znacznie lepsze, więc tutaj też, jeśli miałbym strzelać, to również wskazałbym Niezgodę, a przynajmniej na początku jego przygody w MLS.
Co czeka Przemysława Frankowskiego w Wietrznym Mieście? Rozegrał solidny sezon. Pojawiły się dla niego jakieś propozycje powrotu do Europy?
Mieliśmy w tym okienku transferowym zapytanie z europejskiego klubu z jednej z pięciu najlepszych tamtejszych lig. Nie zdradzę, jaki kraj i jaki klub, ale najważniejsze jest to, że obaj zdecydowaliśmy, że to jeszcze nie jest moment na powrót na Stary Kontynent. Na to przyjdzie jeszcze czas.
Dlaczego?
Chodziło głównie o zmianę klubu zimą. Po pierwsze, sezon regularny MLS skończył się w połowie listopada, minęło mało czasu i wydaje nam się, że w przypadku Przemka Frankowskiego bardziej optymalnym rozwiązaniem byłby ewentualny letni transfery. Może jeszcze nie w tym roku, a w przyszłym. Frankowski skończył treningi 15 listopada, miał sześć tygodni wolnego i jeśli miałby ruszyć do jakiegoś czołowej ligi w Europie, która jest w trakcie sezonu, to raczej miałby ciężko, żeby od razu wejść na swój najwyższy poziom i grać w pierwszym składzie. Tam nikt nie ma czasu, żeby dostosowywać się do ligi i nie chcieliśmy sobie pozwolić, żeby Przemek stracił najbliższe pół roku na aklimatyzację i poznawanie nowej drużyny.
Wiadomo, zbliża się Euro, zależy nam na jego regularnej grze, powołaniu, a do tego ma bardzo silną pozycję w Chicago Fire, klub się zmienia, jest nowy sztab szkoleniowy, nowy pomysł, klub wraca na stadion w środku miasta, więc jest nowe rozdanie, w którym Frankowski dalej jest jedną z centralnych postaci klubu.
No właśnie, uważacie, że bliżej będzie mu do wyjazdu na Euro z MLS niż z jednej z europejskich lig?
Cały czas uważaliśmy, że MLS nie będzie go skreślać w kontekście kadry. Jeśli będzie miał liczby, dobre występy i będzie utrzymywał się w dobrej formie, to piłkarz z każdej części świata powinien być kandydatem do gry w reprezentacji. Frankowski był powoływany do kadry z Ekstraklasy, więc jeśli gra na tym samym albo wyższym poziomie w MLS, to nic nie powinno się zmienić, bo MLS jest znacznie lepszą ligą niż Ekstraklasa. Oglądam MLS, wiem, jaka to liga i wiem, że to o wiele trudniejszą sztuką jest sobie tam poradzić. Trzeba to doceniać. O niego i o jego formę jestem całkowicie spokojny.
Czego mamy spodziewać się po zbliżającym się sezonie MLS?
Nie spodziewałbym się wielkich zmian. Bardzo silne będzie Seattle, Los Angeles FC, jestem też ciekawy Galaxy po odejściu Zlatana, który był absolutnie centralną postacią klubu i ciągnął ich aż do play-off. W jego miejsce przyszedł Chicharito, więc facet, który powinien utrzymać, jeśli nawet nie podnieść poziom względem swojego szwedzkiego poprzednika. To o tyle ciekawy transfer, że to Meksykanin, w Kalifornii pełno będzie jego rodaków, którzy zaczną masowo kibicować Galaxy i jeszcze zwiększy się zainteresowanie tym klubem. Czeka nas bardzo ciekawy sezon.
A jeśli chodzi o Polaków, to sprawa jest równie otwarta i interesująca. Mam nadzieję, że zobaczymy kilku Polaków w play-off. Co do Portland Timbers, to jestem tego pewny, co do Chicago Fire i New England Revolution, to myślę, że będą walczyć o to do ostatnich kolejek sezonu regularnego, co do Przemka Tytonia w Cincinnati, to zobaczymy, bo klub jest już po pierwszym roku w MLS i teraz wszystko będzie szło w lepszym kierunku, a co do Kacpra Przybyło w Filadelfii, objawienia minionego sezonu, to jestem ciekawy, czy powtórzą dobry wynik z poprzedniego roku, kiedy byli czarnym koniem rozgrywek.
ROZMAWIAŁ: JAN MAZUREK