Jeden problem mniej – Mirbud odwołał protest w sprawie przetargu na realizację takiej przebudowy stadionu przy Limanowskiego, by spełniał on warunki licencyjne Ekstraklasy. Jeszcze przed chwilą nad Rakowem wisiało widmo kolejnych opóźnień z tego względu, dziś może się tylko i aż martwić, by prace zostały wykonane na czas.
Przypomnijmy, że 22 stycznia do Krajowej Izby Odwoławczej wpłynęło odwołanie skierniewickiej firmy Mirbud, która stwierdziła, że terminy zaproponowane przez miasto w procedurze przetargowej są nierealne, wobec czego przetarg powinien być unieważniony, względnie – jego zasady powinny uleć zmianom. W praktyce oznaczało to poważny problem Rakowa:
Co prawda samo odwołanie nie wstrzymywało przetargu, ale już jego rozstrzygnięcie na rozprawie 3 lutego mogło. KIO wtedy w najlepszym dla Rakowa wypadku mogło protest odrzucić, ale w najgorszym wypadku przetarg UNIEWAŻNIĆ. Zmusiłoby to miasto do rozpisania już trzeciego przetargu, czyli generalnie oddalało cały czas jakiekolwiek faktyczne prace.
A przecież Raków potrzebuje stadionu na wczoraj, niebezpiecznie flirtuje z sytuacją, gdy obroniłby ligowy byt cały rok grając na wyjazdach, to i tak zostałby zdegradowany za brak obiektu. Zbigniew Boniek mówił w “Stanie Futbolu” wprost:
– Gwarantuję, że jeśli w lipcu nowy obiekt Rakowa nie będzie co najmniej na wykończeniu, to ten klub nie będzie w przyszłym sezonie grał w Ekstraklasie, choć jeżeli chodzi o wartość sportową, jest jednym z najlepszych w Polsce.
Oliwy do ognia dolewał fakt współpracy Mirbudu z ŁKS-em, czyli pojawiało się pole pod sugestie, że partner łodzian niespecjalnie interesuje się budową, bo na nieszczęściu Rakowa mógłby skorzystać. A wszystko w momencie, gdy sam Raków miał już dość konkretny i konsultowany z PZPN-em plan, by dokonać takich zmian, aby licencję otrzymać. Mógł tutaj zaistnieć precedens, który w przyszłości ktoś mógłby wykorzystać z pełną premedytacją.
Obędzie się jednak bez teorii spiskowych. Nie będzie batalii sądowych, nie będzie przekładania papierów. Mirbud wycofał swój protest i tym samym Raków jest – po prostu – bliżej posiadania obiektu, który pewnie nieprędko doczeka się organizacji Ligi Mistrzów, ale na Ekstraklasę wystarczy. Znając ambicje Rakowa, w tym momencie chodzi tylko o to, by spełnić warunki licencyjne, a w późniejszym czasie obiekt będzie cały czas rozwijany.
Cóż, trudno temu nie przyklasnąć. Nie będziemy szarżować i mówić, że Raków wprowadził do ligi nie wiadomo jaką piłkę i nie wiadomo jakich zawodników, ale organizacyjnie jest poukładany, ma wypłacalnego i wiarygodnego własciciela. Warto to docenić, im więcej takich podmiotów w polskiej piłce, tym lepiej.
Fot. FotoPyK