Dlaczego Krzysztof Piątek nie powinien wstydzić się przegranej rywalizacji ze Zlatanem Ibrahimoviciem? Czy transfer do Herthy Berlin aby na pewno poprawi jego sytuację w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich? Czego spodziewać się po jego przenosinach do Berlina? Jakim klubem jest Hertha? Dlaczego Piątkowi łatwo będzie poprawić jego zdobycze strzeleckie z czasów gry dla Herthy, a jako sukces powinniśmy traktować podjęcie próby pobicia jego rekordów strzeleckich z czasów gry dla Arminii Bielefeld? Na te i na inne pytania odpowiada w rozmowie z nami Artur Wichniarek. Zapraszamy.
***
Powinniśmy stygmatyzować Krzysztofa Piątka po tym, jak w Milanie przegrał rywalizację z 38-letnim piłkarskim weteranem, który swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą?
Oglądasz Australian Open?
Sporadycznie rzucę okiem.
To pewnie widziałeś, że 38-letni Roger Federer doszedł do półfinału tego wielkoszlemowego turnieju. W dzisiejszych czasach nie powinno nas dziwić, że coraz starsi zawodnicy są w stanie grać na wysokim poziomie. Rozumiem, że trochę prowokowałeś, ale takie myślenie niczemu nie służy, bo przecież Zlatan Ibrahimović w swoim drugim meczu po przyjściu do Milanu zdobył bramkę i nie można powiedzieć, że nie jest już w stanie nikomu tutaj nic dać. Powiem więcej: Krzysiek mógł bardzo dużo się od niego jeszcze nauczyć, ale wybrał inną drogę, wybrał Herthę. Zobaczymy, jak mu pójdzie w Berlinie, bo nie oszukujmy się, że Hertha, podobnie do Milanu, nie gra piłki przyjemnej dla oka. Sytuacja dla napastnika stwarza niewiele, a na to przecież Piątek narzekał w Milanie. Brakowało mu okazji, kreatywnych zawodników w drugiej linii, którzy byliby w stanie zapewnić mu szanse na strzelanie gola. No, to w Berlinie wcale nie musi być pod tym względem lepiej.
Do Herthy przyszedł nowy inwestor, wpompował w projekt ponad 200 milionów euro, zespół jest budowany na kolejne lata, ale na dzień dzisiejszy Piątkowi nie będzie łatwo się tutaj grało. Naprawdę. Nie może spodziewać się, że w każdym meczu dostanie kilka takich podań, że będzie miał okazje wychodzić sam na sam z bramkarzem. Byłoby super, gdyby okazało się, że do tej pory brakowało im właśnie takiej wartościowej ”9”, i po przyjściu Polaka nagle okaże się, że Jurgen Klinsmann zaproponuje jakąś ofensywniejszą taktykę. Na razie Hertha głównie się broni, jest nastawiona na defensywę i nie tracenie bramek, a nie ich strzelanie.
Czy na pewno największym problem Krzysztofa Piątka było to, że jego poprzednie drużyny nie stwarzały mu sytuacji bramkowych? Nie mam wątpliwości, że brak kreatywnych skrzydłowych i pomocników przyczyniał się do jego gorszej dyspozycji, ale przecież w minionym sezonie, kiedy seryjnie trafiał dla Genui i potem dla Milanu wcale nie był otoczony grupą świetnych asystentów. Może to więc napastnik jednego sezonu w dużej lidze?
Widziałem trochę spotkań Milanu i za każdym razem po dziesięciu minutach orientowałem się, że tam nie ma żadnego pomysłu na ofensywę. Dominował chaos i brak jakiejkolwiek organizacji. Co gorsza, widziałem też trochę spotkań Herthy i odnosiłem podobne wrażenie. Nie będę przy tym wspierał teorii, że Krzysztof Piątek to napastnik jednego sezonu, bo absolutnie tak nie uważam. Moim zdaniem zrobiono mu krzywdę, kiedy chwalono go na wszystkie strony, pompowano go, robiono z niego drugiego Lewandowskiego. To było szaleństwo. Niektórzy nawet pisali, że Lewy powinien iść na emeryturę albo siadać na ławce w kadrze, bo pojawiła się nowa gwiazda w polskim gwiazdozbiorze i to ona nam teraz zagwarantuje wszystkie radości. Wszystko kręciło się wokół niego i był to niezrozumiały szał. Klasowy napastnik musi udowodnić swoją klasę w kilku sezonach. Jeden sezon jest dobrym prognostykiem, ale nie jest żadnym wyznacznikiem.
Nieprzypadkowo wielu trenerów woli napastników, którzy przez kilka lat strzelają po 10-15 goli niż takich, którzy w jednym sezonie strzelą 40 bramek, a w następne kilka lat dołożą do tego pięć. Historię Piątka można analizować na różne strony, ale to, że w Milanie nie miał sytuacji to niepodważalny fakt. A to, że z małej liczby sytuacji w Genui czy w Milanie wcześniej potrafił zrobić świetny wynik, strzelają z dwóch sytuacji dwie bramki, to zawsze mówiłem, że to się kiedyś skończy. Takie rzeczy nie trwają wiecznie i taka jest kolej losu.
No właśnie.
I niestety, tak się stało też w jego przypadku. Krzysiek Piątek jest zawodnikiem, który potrafi wykorzystać sytuacje, które ma, ale żaden napastnik nie będzie w stanie przez całą karierę wykorzystywać 100% swoich sytuacji. To niemożliwe.
Wróćmy do Herthy.
Pod tym względem właśnie to jest dla mnie zagadkowy transfery. Jesienią napastnicy Herthy cierpieli na chroniczny brak okazji do strzelania bramek. Liczę tylko na Jurgena Klinsmanna, który jeśli będzie miał świadomość, że dysponuje w składzie zawodnikiem, który jest urodzonym snajperem, postawi na odważniejszą postawę skrzydeł, co teoretycznie mogłoby zwiększyć szansę, że Piątek wypali. Powstaje tu zasadnicze pytanie: czy defensywna taktyka Herthy zmieni się po przyjściu Piątka? Jeśli nie, jeśli dalej będzie murowanie i gra brzydka dla oka, to Piątkowi naturalnie będzie trudniej.
Jesienią w Hercie na szpicy zazwyczaj występował ktoś z dwójki Selke-Ibisević. Piątek to raczej wyższa klasa od tych panów.
Jurgen Klinsmann, po swoim przyjściu, numerem jeden ogłosił Selke, wcześniej grał Ibisević, długimi momentami Kalou albo Lukebakio, różni zawodnicy, ale im wszystkim czegoś brakowało. Hertha głównie skupiała się na obronie i w akcjach ofensywnych brakowało rozmachu. Byli za bardzo cofnięci na własną połowę, za bardzo zachowawczy, będący za daleko od bramki przeciwnika. Nie sprzyja to napastnikom.
Ilu sytuacji potrzebuje napastnik dobrej klasy, żeby można było powiedzieć, że drużyna stwarza mu wystarczającą liczbę okazji do strzelania bramek?
Nie ma takiej reguły. To jest bezsensowne pytanie. Nie ma takich kategorii. Strzeliłem 82 bramki w Arminii Bielefeld i cztery bramki w Hecie Berlin. I co to o mnie świadczy: że tu byłem dobrym napastnikiem, a tu złym?
W takim razie masz pewne porównanie.
Decydowało przygotowanie fizyczne, które ma bardzo duży wpływ na formę strzelecką napastnika i strategie podejmowane przez zespół. Te wszystkie ustawienia, taktyki, formacje naprawdę mają znaczenie. Jeden napastnik lepiej czuje się w systemie 1-4-4-2, drugi w systemie 1-4-2-3-1, trzeci w systemie 1-4-3-3. Każdy chciałby mieć napastnika, który niezależenie od wszystkiego strzeli zawsze taką samą liczbę bramek, ale to po prostu niemożliwe. Nie da się wszystkiego, przez cały czas, wykorzystywać. Nawet Lewandowski, który strzela po 40-50 bramek w sezonie, ma 100 sytuacji w całym sezonie na strzelenie bramki i czasami zdarza mu się spudłować. Także nie jest tak, że ktoś, kto strzela mnóstwo bramek jest nieomylny i bezbłędny. Nie jestem w stanie powiedzieć, ilu sytuacji potrzebować będzie Piątek, żeby znów strzelać tak dużo, jak rok temu.
Omawiamy na razie same negatywy i obawy tego transferu. Spójrzmy na jaśniejszy rewers.
Pozytywem jest to, że Piątek będzie miał dużo większą szansę na grę w Hercie niż miał w Milanie. W kontekście reprezentacyjnym jest to kluczowa informacja. Przed Euro potrzebujemy grających piłkarzy w klubowym rytmie meczowym. I to jest duży plus. Z drugiej strony zobaczymy, jak Krzysiek wkomponuje się w ten zespół. Klinsmann musi mieć na niego pomysł. Widziałem ich dwa ostatnie mecze: z Bayernem na stadionie i potem z Wolfsburgiem w telewizji – gra pozostawia wiele do życzenia.
Wyobrażasz sobie scenariusz, w którym Piątek strzela w tej rundzie 10 bramek czy spodziewasz się raczej wolniejszego wejścia do drużyny?
Cieszyłbym się, gdyby Piątek pobił rekord Haalanda i strzelił sześć bramek w pierwszych dwóch meczach.
To się nie zdarzy!
Wtedy byłby na niego szał, ale spokojnie, raczej żartuję. Przychodzi do Berlina z nadziejami, chce odbudować swoją pozycję i status, który trochę stracił po rundzie jesiennej w Milanie. Jeśli pomoże Hercie utrzymać się w Bundeslidze, balansować gdzieś w środku tabeli, to będzie bardzo ciekawie, bo ta drużyna jest budowana z myślą o kolejnych sezonach. Ich celem jest granie w przyszłości w Lidze Mistrzów i taka perspektywa byłaby dla Piątka bardzo korzystna. Na pewno przychodzi tutaj naładowany pozytywną energią, nowa liga, nowy klub, nowa rzeczywistość, nowe możliwości.
Zresztą nie obrazilibyśmy się chyba, jeśli po rundzie wiosennej Piątek miałby w Berlinie więcej bramek niż ty miałeś po trzech i pół roku w stolicy Niemiec.
To będzie naprawdę nietrudne zadanie.
Musiałby strzelić pięć bramek.
Niech pobije moje rekordy z Bielefeldu, to na pewno będzie szczęśliwszy.
Poruszmy jeszcze temat medialności Herthy. To ewenement, że klub ze stolicy jest w drugim-trzecim szeregu klubów ze swojego kraju. To jest problem?
Hertha medialnie zawsze była w cieniu Bayernu i BVB, bo nie miała takich sukcesów, jak inne bundesligowe zespoły. Jest to zespół ze stolicy Niemiec, który boryka się z problemem, że większość siedzib wielkich firm usytuowanych było w innych niemieckich miastach. Dopiero od niedawna zjeżdżają one do Berlina. Finansowo Hertha nigdy nie była bardzo mocnym klubem, ale teraz to się będzie zmieniać, bo przyszedł inwestor, który chce z tym klubem zrobić duży sukces. W Niemczech Hertha sobie radzi, jest rozpoznawalna, nie stoi na totalnym uboczu, tylko nie jest tak znana na arenie międzynarodowej przez brak jakichkolwiek sukcesów w europejskich pucharach. Takie są fakty.
Piątek nie będzie się tutaj spotykał z taką presją, z jaką stykał się na co dzień w Mediolanie, gdzie od pewnego momentu wygwizdywano go po praktycznie każdym gorszym występie.
Jeśli przychodzisz do Berlina za 30 milionów, to na pewno spotkasz się z presją otoczenia. Nie ma innej opcji. Dla Herthy to 30 milionów, to jak 70 milionów dla Bayernu. Dlatego Piątek, jako najdroższy transfer, jako nadzieja na lepsze czasy, jako gość z fajną i niedaleką strzelcką przeszłością, będzie od samego początku poddany presji.
Powinniśmy ten transfer Piątka traktować jako krok w tył, żeby potem móc zrobić dwa kroki w przód?
Grając dobrze na boiskach 1. Bundesligi jest w stanie pokazać się szerszej publiczności, ale pamiętajmy, że ta publiczność już go zna po jego brawurowym wejściu do Serie A. On nie jest tu anonimowy. Każdy patrzy na niego przez pryzmat tego, czy jego ostatnie gorsze występy byłby wypadkiem przy pracy, czy dowodem na to, że nie należy spodziewać się po nim niczego innego na dłuższą metę i normą dla niego wcale nie są sezony z kilkudziesięcioma bramkami na koncie. Będzie ciążyła na Piątku presja wyniku, ale uważam, że jest na tyle dobrym napastnikiem, że powinien sobie poradzić.
Ile bramek w rundzie jesiennej byłoby dla niego przyzwoitym wynikiem?
Nie ważne ile, ważne w jakich okolicznościach. Najważniejsze, żeby to nie były bramki strzelane w przegranych meczach. Jego ściągnięto do Berlina, żeby strzelał przy zwycięstwach.
ROZMAWIAŁ: JAN MAZUREK
Fot. Fotopyk/Newspix