Reklama

Dowhań na wagę złota. Trener bramkarzy przyniósł Legii miliony

redakcja

Autor:redakcja

28 stycznia 2020, 17:08 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trenerzy, dyrektorzy, prezesi – oni wszyscy się w Legii zmieniali. Zmieniały się wizje, zmieniały trendy na rynku transferowym, ale jedna rzecz była trwała. Krzysztof Dowhań, który od blisko dwudziestu lat szkoli gości stojących między słupkami warszawskiego klubu. Człowiek, który wychował tylu fachowców, że do zliczenia ich sukcesów brakuje palców u obu dłoni. Człowiek, który jak nikt zasługuje w Legii na docenienie, bo przyniósł klubowi kilkanaście milionów euro zysku.

Dowhań na wagę złota. Trener bramkarzy przyniósł Legii miliony

Strategie zarabiania na transferach w Legii były różne. Promowanie młodych Polaków, stawianie na wychowanków, szukanie utalentowanych zawodników poza naszym krajem, na których będzie można jeszcze zarobić. Sporo koncepcji, które dawały lepsze czy gorsze efekty, ale jedno pozostawało niezmienne – co kilka lat z Warszawy wyruszał w świat bramkarz, który potrafił zdziałać między słupkami cuda. Każdy z nich miał na rękawicach pieczątkę jakości: pracowałem z Krzysztofem Dowhaniem.

Pieczątka ta jest najbardziej ceniona na wyspach brytyjskich. To tam Dowhań wysłał najwięcej absolwentów swojej szkoły bramkarskiej. Do Anglii wysłał Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego oraz dwóch Słowaków: Dusana Kuciaka i Jana Muchę. Szkocję wybrał natomiast Artur Boruc. Już patrząc po nazwiskach widzimy, że z uczniów Dowhania można stworzyć nie tylko grupę solidnych fachowców, ale i sztafetę pokoleń w bramce reprezentacji Polski. A przecież jego pierwszym wytransferowanym golkiperem był Wojciech Kowalewski, który również zaliczył występy w biało-czerwonych barwach.

Kolejni bramkarze opuszczali Legię, a księgowa mogła notować. Fabiański – ponad cztery bańki. Boruc – ponad trzy. Skoro Legia wpisuje w swoim planie finansowym awans do europejskich pucharów, to powinna też w ciemno zakładać, że tak co dwa-trzy lata będzie można uwzględnić zastrzyk gotówki po sprzedaży jakiegoś golkipera. Druga z tych rzeczy ma przynajmniej większe szanse powodzenia.

ekstraklasa-2020-01-28-16-01-29

Reklama

No dobrze, ale wymienieni zawodnicy to największe talenty, a każdy ma jakieś wtopy. Niektórzy mogą je Dowhaniowi wypominać, bo nie każdy bramkarz, który trafiał do Legii, zostawał wielką gwiazdą. Tylko czy to jego wina? Szanujmy się, nawet najlepszy trener to nie Gepetto. Poza tym nawet ci, którzy nie wyjechali zagranicę, odnaleźli się w Polsce na niezłym poziomie. Eks-legionistów znajdziemy obecnie w wielu zespołach pierwszoligowych. Konrad Jałocha? Podstawowy bramkarz GKS-u Tychy. Łukasza Budziłka z gry w Bruk-Bet Termalice wyeliminowała kontuzja, ale grają Mateusz Kochalski i Artur Haluch, którzy rywalizują o miejsce w składzie Radomiaka. W Ekstraklasie jest Jakub Szumski, trochę meczów w tej lidze zaliczył też Maciej Gostomski, który ma też w CV zagraniczne wojaże.

Całkiem niezłe miękkie lądowanie, a przecież wielu z nich ma na koncie doświadczenie w młodzieżowych kadrach Polski, więc nie można powiedzieć, że w skali kraju pozostają nieznani. Był też Arkadiusz Malarz, który nie przez przypadek właśnie w Legii przeżył drugą młodość i najlepszy czas w karierze. Czy wszyscy wspomnieni dokonaliby tego bez Dowhania? Śmiemy wątpić, choć on sam pozostaje skromny. W niedawnym wywiadzie, którego udzielił TVP Sport, mówił, że po prostu miał szczęście. – Cenię wszystkich swoich podopiecznych i fakt, że nie zmarnowałem ich talentu. Miałem szczęście trafiając Artura Boruca czy Łukasza Fabiańskiego, którego uważam za najlepszego zawodnika, z którym pracowałem – mówił.

Ostateczny dowód jego klasy? W tej samej rozmowie Dowhań wspomina, że pojawiła się konkretna oferta pracy z Arsenalu i zainteresowanie ze strony Celtiku Glasgow czy Dinama Zagrzeb. Czyli można sobie wywnioskować, że kiedy na wyspach zobaczyli, jak trener bramkarzy Legii przygotował ich nowych golkiperów, stwierdzili, że warto mieć takiego gościa w swoich szeregach. Komplement, na jaki pierwszy lepszy szkoleniowiec nie może liczyć.

Ale Dowhań w Legii został i zapewne to się nie zmieni. W kolejce czekają przecież kolejni „kandydaci na bramkarzy”, których trzeba wyszkolić, a potem sprzedać za miliony. Wysuniemy nieśmiałą propozycję, aby przy kolejnych transferach zamiast podwyżek, po prostu oferować mu procent od sprzedaży. Byłaby to chyba najlepsza możliwa nagroda dla człowieka, który przyniósł klubowej kasie większe pieniądze niż niejeden dyrektor sportowy.

[etoto league=”pol”]

TRANSFERY BRAMKARZY LEGII OD 2001 ROKU:

Reklama

1. Radosław Majecki do Monaco, 7 mln euro + bonusy
2. Łukasz Fabiański do Arsenalu, 4,3 mln euro
3. Artur Boruc do Celtiku, 3,5 mln euro
4. Wojciech Kowalewski do Szachtara, 0,6 mln euro
5. Dusan Kuciak do Hull City, 0,3 mln euro

Łącznie: 15,7 mln euro

Najnowsze

Ekstraklasa

Czy Wszołek musi zacząć kozłować w polu karnym, żeby sędzia zobaczył rękę?

Paweł Paczul
8
Czy Wszołek musi zacząć kozłować w polu karnym, żeby sędzia zobaczył rękę?
Ekstraklasa

Dramatyczna w obronie Cracovia gorsza od Legii. Gościom należał się karny…

Kamil Gapiński
15
Dramatyczna w obronie Cracovia gorsza od Legii. Gościom należał się karny…

Komentarze

0 komentarzy

Loading...