Kiedy Korona Kielce ogłosiła, że na obóz z zespołem leci do Turcji 25-latek z szóstej ligi angielskiej, nie sposób było nie zareagować pytaniem: że co?! Że kto?! O D’Seanie Theobaldsie nie sposób znaleźć wielu informacji, o jakichś szczegółowych statystykach kariery to nawet nie wspomnimy. Wiadomo tyle, że sezon 2019/20 jest jego pierwszym na szóstym poziomie rozgrywkowym, że wcześniej grał w siódmej lidze angielskiej, gdzie – podobno – miał się wyróżniać. No pachnie to łapanką na kilometr, ostatnio na Twitterze pojawił się też wycinek wideo z klubowego kanału, który nie stawia techniki użytkowej Anglika w najlepszym świetle. Z drugiej strony po Twitterze hula też taka indywidualna akcja Anglika, a Jakub Pietrzak, polski trener Crawley Town U-23, który zna Theobaldsa, pisze o nim na Twitterze “zdecydowanie chłopak, który w naszym środowisku poradziłby sobie w ESA 🙂 Bardzo bezpośredni, świetna motoryka, uniwersalny. A co najważniejsze efektywny”.
No ale do rzeczy – skoro nie można o nim właściwie nic znaleźć w Internecie, to po prostu przedzwoniliśmy do Theobaldsa, by przedstawił się sam.
***
Jesteś 25-letnim piłkarzem, ale nie za wiele wiadomo o przebiegu twojej kariery. Twój profil na Transfermarkcie nie jest najbogatszy, nie sposób znaleźć cię na Wikipedii…
Nie mam 25 lat, tylko 24. Nie wiem, dlaczego napisano o mnie w Internecie, że mam 25 lat. Moje dotychczasowe występy nie były może jakoś dobrze udokumentowane, ale naprawdę sporo już w piłce widziałem, długą drogę przeszedłem, by odnieść w piłce sukces. Od czego by tu zacząć… Jako dzieciak grałem w różnych akademiach. W Millwall, w Barnet. Byłem na testach w Arsenalu i Chelsea. Kiedy miałem siedemnaście lat, wystąpiłem w meczu towarzyskim, który oglądał jeden agent. Nie wiedziałem, kim jest, ale powiedział mi po meczu, że gram inaczej niż młodzi angielscy piłkarze. Wziął ode mnie numer telefonu, zadzwonił do mojego ojca i powiedział mi, że jest szansa polecieć do Brazylii. Uznałem, że warto – chciałem zobaczyć, jak piłka wygląda w innym miejscu na świecie. Trenowałem tam przez jakiś czas we Fluminense. To było dla mnie coś nowego, musiałem się przyzwyczaić do tego, że mieszkam daleko od domu. Wróciłem po jakimś czasie do Anglii, ale niedługo później wyjechałem do Kolumbii, gdzie trenowałem w klubie Los Del Sur. Byłem tam przez jakieś cztery-pięć miesięcy. Kolejnym przystankiem był hiszpański klub Prat niedaleko Barcelony. Grałem w rezerwach tego zespołu, przez jakiś czas trenowałem wraz z zawodnikami pierwszej drużyny. Ale nie dostałem szansy, więc wróciłem do Anglii, by tam poszukać swojej szansy. By zobaczyć, czy mogę być zawodowym piłkarzem. Występowałem w niższych ligach, pracując na to, by zajść jak najwyżej. Wreszcie latem zeszłego roku przyjechałem na testy do Polski, do LZS-u Piotrówka.
Jak to się stało?
Jeden agent widział wideo z moimi występami, zaprosił mnie, bym przyjechał do Polski w lecie. Ale po kilku treningach wróciłem do Anglii, by grać w Leatherhead. Zadzwonił do mnie jednak jakiś czas temu i powiedział, że pojawiła się okazja, bym przyleciał na testy do polskiego klubu.
Czyli do Korony.
Tak.
Jak ten agent skontaktował się z tobą?
Przez innego agenta, pracującego w Anglii. On słyszał o mnie, widział kilka moich wideo, zbierał grupę zawodników, by przylecieli do Polski, zagrali kilka meczów, pokazali się w waszym kraju. Spytał, czy chcę lecieć z nimi. Było to przed przygotowaniami do sezonu w Anglii, więc uznałem, że warto, czemu nie? Zagrałem w kilku meczach towarzyskich, tam dostrzegł mnie polski agent.
Ten, który polecił cię teraz do Korony?
Dokładnie tak.
Jaki był najwyższy poziom w Anglii, na jakim grałeś?
National League South. Szósty poziom rozgrywkowy, Football League to cztery ligi, piątą jest Vanarama National League, a National League South to szósta liga.
Na tym poziomie utrzymywałeś się z piłki czy łączyłeś to z jakąś pracą?
Są na tym poziomie zespoły, gdzie za grę dostaje się pieniądze wystarczające do utrzymania. Ja grałem w drużynie, gdzie większość zawodników była na pełny etat, mecze były dwa razy w tygodniu, treningi odbywaliśmy rano, trzy-cztery razy w tygodniu. Ale są tam również drużyny, gdzie jeśli chcesz zarabiać dobrze, musisz łączyć to z inną pracą.
Jakim jesteś zawodnikiem? Jakie są twoje mocne strony?
To dobre pytanie… Jestem pomocnikiem typu box-to-box. Osobiście uważam, że dobrze czuję się z piłką przy nodze, lubię mijać zawodników, grać dobrą piłkę. Staram się używać mojego mózgu na boisku tak dużo, jak się da. Chcę stwarzać mojemu zespołowi szanse bramkowe.
Nie byłeś zaskoczony, gdy zainteresował się tobą klub z najwyższej polskiej ligi?
Nie powiedziałbym, że byłem zaskoczony, nie interesuje mnie też to, co ludzie mówią na ten temat. Ciężko na to pracowałem, dużo jeździłem po świecie, ale po to wróciłem do Anglii, żeby doczekać się swojej szansy. Ona się w tym momencie dla mnie pojawiła, bardzo mnie to cieszy. Piłka nożna działa w tajemniczy sposób, całe życie może się za jej sprawą zmienić w mgnieniu oka.
Jak oceniasz poziom piłkarski w Koronie? Lepszy, gorszy niż się spodziewałeś?
Nie powiedziałbym, że jest on niższy niż się spodziewałem. Standardy są bardzo dobre – ciekawi piłkarze, grają szybko, na dużej intensywności. Dobrze, że mam okazję porównywać siebie z nimi. Sprawdzić, na jaki poziom sam mogę się wznieść.
Jak oceniasz poziom treningów w porównaniu z tym, czego do tej pory doświadczyłeś?
Dużo pracujemy nad siłą. Czuję, że dzięki treningom dochodzę do dobrej formy, na pewno mi pomagają. Intensywność jest wysoka, ale tego właśnie się spodziewałem, gdy dowiedziałem się, że jadę na obóz z profesjonalnym zespołem z najwyższej ligi.
Jak wygląda obecnie twoja sytuacja w Koronie? Ile będą trwać twoje testy, na ile blisko czujesz się pozostania w klubie?
W tym momencie skupiam się na tym, żeby jak najwięcej trenować. Nie mogę ci powiedzieć, jakie są ich zamiary wobec mnie. Ale zaprosili mnie na obóz, bardzo cieszę się z tej szansy. Chcę pokazać, na co mnie stać.
Pierwszy trener, Mirosław Smyła, mówił ci jakie są jego plany wobec ciebie?
Zamieniliśmy kilka słów. W tej chwili jestem tu po to, by trenować, dać się dostrzec.
Jak porozumiewa się z tobą trener Smyła?
Wiesz, futbol jest międzynarodowym językiem. Inni pomagają trenerowi tłumaczyć to, co do mnie mówi, ale i bez tego jestem w stanie dużo rzeczy zrozumieć.
Ile wiedział o tobie sztab Korony, gdy przyjechałeś?
Nie jestem pewny. Ale gdziekolwiek idziesz, nawet jeśli ludzie cię wcześniej widzieli, i tak musisz im się zaprezentować. Wideo może ci pokazać kawałek obrazu. Patrzę na to tak, że od pierwszego dnia tutaj muszę od zera udowodnić, na co mnie stać. Dla mnie to naprawdę duża szansa. Kiedy usłyszałem, że mogę ją dostać, nie zastanawiałem się ani chwili nad tym, czy przyjechać. Mogę zyskać bardzo wiele jako zawodnik, nawet jeśli nie zostanę ostatecznie w Koronie.
rozmawiał SZYMON PODSTUFKA
fot. NewsPix.pl (na zdjęciu D’Sean Theobalds podczas testów w Piotrówce)