Ile to już było protestów dotyczących cen biletów dla kibiców gości? Co jakiś czas – zwłaszcza przy okazji spotkań Ligi Mistrzów – temat powraca. Są banery, są hasła nawołujące do zachowania rozumu i godności człowieka przy ustalaniu cen wejściówek. Niektóre kluby decydują się też na szczodrość i same płacą za bilety dla wyjazdowiczów. Bezkonkurencyjnie najlepszy pomysł mieli jednak kibice Parmy, którzy zamiast dać zarobić Juventusowi, pomogli potrzebującym dzieciom.
43 euro – tyle wołają sobie w Turynie za bilet na sektor gości. Nic dziwnego, że ceny na Juventus Stadium odstraszają nie tylko przyjezdnych, ale i niektórych fanów Starej Damy. Właśnie dlatego podczas wczorajszego starcia Juve z Parmą na części obiektu wydzielonej dla wyjazdowiczów Gialloblu zasiadła garstka osób. Powód? Protest. Już drugi w tym sezonie. „Boys Parma 1997” i „Centro Coordinamento Parma Clubs” jako dwa największe fankluby Parmy chcą w ten sposób wywalczyć obniżki cen wejściówek. Nie tylko dla siebie, ale dla całej ligi.
– Wszyscy mamy taki sam problem, dlatego dla nas kibiców ma to sens, żeby działać i próbować wspólnie. Jeśli jako przedstawiciele mniejszych klubów będziemy mieć wspólny tok myślenia i jednolity przekaz, zagłuszymy tych większych – tłumaczył Giorgio Martini z Parma Fans WorldWide zapytany o powody strajku przez magazyn Forbes.
Kibice Parmy prowadzili wręcz „promocję” bojkotu wyjazdu do Turynu w mediach społecznościowych. Wcześniej w podobny sposób nagłaśniali protest dotyczący meczu w Neapolu. Pod Wezuwiuszem za bilety na sektor gości zażyczono sobie 40 euro. Ducali odmówili wyjazdu i wspólnie zebrali się pod własnym obiektem, gdzie wysłuchali radiowej relacji ze spotkania. Ich akcja została zauważona, ale nie przykuła większej uwagi. Na południu kraju nikogo to nie wzruszyło, a w Turynie postanowiono przywitać ich tak samo gościnnie.
Dlatego tym razem kibice Crociatich stwierdzili, że warto pójść o krok dalej. Nie dość, że ogłosili bojkot meczu z Juventusem, to jeszcze zaproponowali, że 43 euro można wydać lepiej. Np. wspierając oddział onkologii lokalnego szpitala dla dzieci. Szlachetna inicjatywa spotkała się z ogromnym poparciem społecznym, nie tylko wśród kibiców Parmy. Akcję pochwaliły już największe włoskie media sportowe, jak La Gazzetta dello Sport i Tuttosport, tematem zainteresował się też wspomniany Forbes.
Efekt? Pod Piemont wybrało się zaledwie 40 fanów drużyny gości. Dla porównania na poprzednim meczu obydwu zespołów, sektor dla przyjezdnych był pełny.
A part what will be the result tonight, this is a result. Well done, Boys Parma 1977 and Centro Coordinamento Parma Clubs: 40 people in away stand tonight. We hope other fan bases will join the protest and ask all together for low and fixed price in away. Football is made by fans pic.twitter.com/4b8mRAkc5z
— Parma Fans Worldwide (@parmafansww) January 19, 2020
A o co dokładnie walczą kibice Parmy? Chcieliby, żeby kluby we Włoszech ustaliły jeden próg cen biletów dla gości – między 10 a 15 euro. W kilku miejscach poparto ich postulaty. Tak było w Genui (Sampdoria), Bergamo czy Udine. Tifosi zarzucają władzom ligi, że nie zależy im na kibicach i nic w tej sprawie nie robią, dlatego działają na własną rękę, przy okazji pomagając dzieciom. Nie wiadomo jeszcze, ile pieniędzy trafi do lokalnego szpitala, ale przy takim rozgłosie na pewno nie będzie to mała kwota. Datki mają być zbierane m.in. podczas dwóch najbliższych domowych spotkań Parmy.
Można ten cały „Against Modern Football” przerodzić w fajny pomysł? Można. Jeśli w Italii chcą walczyć o swoje w ten sposób – nic, tylko im przyklasnąć.
Fot. Newspix