Niedawno informowaliśmy, że przed swoim domem w Atenach postrzelony został Darko Kovacević. Były reprezentant Jugosławii co prawda odniósł tylko lekkie obrażenia, ale sprawa od początku była mocno podejrzana. Pisaliśmy wówczas, że szybko może się okazać, że atak na dawnego napastnika Olympiakosu ma drugie dno. Ale zwrotu akcji się nie spodziewaliśmy…
Kojarzycie Raula Bravo? Trochę w życiu wygrał, Ligę Mistrzów z Realem, mistrzostwa Grecji z Olympiakosem, występował też w reprezentacji Hiszpanii. Nad Wisłą najpewniej znany jest głównie z niezbyt udanego podejścia do gry w Legii Warszawa. Głównie przez epizod, kiedy warszawiacy testowali Hiszpana, dość mocnym echem odbiło się jego późniejsze aresztowanie – Raula Bravo oskarżono o kierowanie grupą przestępczą, która ustawiała wyniki spotkań na różnych poziomach ligowych.
Wygląda na to, że teraz kartoteka byłego gracza „Królewskich” zyska kolejny wpis. Serbski dziennik „Telegraf” informuje, że za zamachem na życie Darko Kovacevica najprawdopodobniej stoi właśnie Raul Bravo.
Grecka policja od początku podejrzewała, że do Serba strzelano nie bez powodu. Smarta, którym poruszali się sprawcy zamachu, znaleziono spalonego tuż przy starym lotnisku, gdzie nie funkcjonuje monitoring. Potem zaczęły pojawiać się inne poszlaki, wskazujące na robotę profesjonalistów. Samochód został bowiem skradziony kilka miesięcy wcześniej, a numery rejestracyjne auta pochodziły z zupełnie innego – także skradzionego – wozu.
– Zobaczyłem mężczyznę wysiadającego z samochodu, który kierował się w moją stronę. Wyjął pistolet i wymierzył do mnie, więc szybko padłem na ziemię w pozycji żółwia. W tym samym momencie mężczyzna oddał strzał, po czym podbiegł do samochodu i szybko odjechał – relacjonował sprawę poszkodowany.
TUTAJ opisywaliśmy szerzej ten zamach.
Co łączy tę sprawę z Bravo? Jak informuje „Telegraf”, byli koledzy z szatni pozostawali w dobrych relacjach, a Kovacević mógł wiedzieć o szczegółach niektórych z ustawionych spotkań. Policji udało się ustalić, że osoba, która strzelała do Serba, miała za zadanie przekazać mu ostrzeżenie, a nie wysłać go na tamten świat. Połączono kropki i wygląda na to, że Hiszpan mógł w ten sposób „poprosić” dawnego znajomego, by ten nie wyjawił jego sekretów.
Nieźle się w tej Grecji bawią. Pozostaje zapytać: czy to jeszcze futbol, czy już „Rodzina Soprano”?
fot. FotoPyk