Reklama

Co czeka Patryka Klimalę w Celtiku Glasgow?

redakcja

Autor:redakcja

14 stycznia 2020, 15:29 • 12 min czytania 0 komentarzy

Kolejny młody snajper opuszcza naszą ligę. Patryk Klimala oficjalnie dołączył do Celtiku Glasgow, a na konto Jagiellonii wpadły 4 miliony euro. To, że z naszej ligi wyfruwa każdy, kto choćby przez moment zabłyśnie, już wiemy. A co czeka młodzieżowego reprezentanta Polski na miejscu? Dlaczego Szkocja może okazać się dla niego idealnym wyborem, a czemu w barwach The Bhoys mógłby nie rozwinąć skrzydeł? O tym porozmawialiśmy z ludźmi, którzy Scottish Premiership śledzą od lat.

Co czeka Patryka Klimalę w Celtiku Glasgow?

Szybki rzut oka na kadrę Celtiku – czterech napastników, Klimala piąty. Taktyka? 4-2-3-1. Niezły tłok, to może chociaż ten rodzynek z przodu słabiutki i trzeba go zmienić? 12 goli, 8 asyst w samej lidze, łącznie w tym sezonie w 31 występach 16 trafień i 15 ostatnich podań. Odsonne Edouard to na dziś absolutna gwiazda szkockiego klubu, gość, który wyceniany jest na 30 milionów funtów i właśnie tyle The Bhoys mają za niego zainkasować latem. No właśnie, latem, czyli łatwo wywnioskować, że dla napastnika reprezentacji Polski do lat 21, wiosna może być bardzo ciężka. Tym bardziej, że nawet numerem dwa jest 29-letni Leigh Griffiths, żaden przekozak, ale jednak solidny, doświadczony zmiennik, który ma w dorobku ponad 100 goli w Scottish Premiership. Po co więc Neilowi Lennonowi kolejny snajper?

To samo pytanie zadaliśmy szkockiemu dziennikarzowi, Ronniemu Charterowi z STV Sports. – Trener postawił sprawę jasno: potrzebuje kolejnego napastnika w zimowym oknie transferowym. W kadrze jest kilku napastników, ale tak naprawdę jedyną opcją jest Edouard. Bayo nie jest wystarczająco dobry, Griffiths jest szykowany do odejścia. Kiedy Edouard był kontuzjowany, Celtic musiał grać skrzydłowym, Lewisem Morganem, w roli dziewiątki. Neil Lennon mówił też, że mógłby grać dwoma napastnikami, gdyby miał odpowiednich wykonawców. Podstawowe ustawienie Celtiku to 4-2-3-1, ale kibice wymagają od trenera, żeby testował inne ustawienia, więc Klimala ma szansę na regularne występy.

Natomiast szanse na to, że Klimala wygryzie Edouarda ze składu są niewielkie. Mówi nam o tym Andrzej, moderator forum PolishBhoys.com, skupiającego polskich kibiców Celtiku. – Edouard jest pewniakiem, to najbardziej wartościowy zawodnik ligi. Do transferu zimą nie dojdzie, Celtic wyraźnie to zapowiedział, nie wycofają się z tego. Przez najbliższe pół roku on będzie podstawowym wyborem, latem ktoś musi go jednak zastąpić i byłoby super, gdyby to był Patryk. Inni napastnicy? Griffiths jest historycznie świetny, nadal skuteczny, ale niedawno miał problem z hazardem i trener chyba do końca na nim nie polega. Sprowadzenie napastnika było priorytetem na zimę. Moim zdaniem Klimala powinien walczyć o numer dwa w ataku na wiosnę z nim i Bayo. Afolabi to nieporozumienie, nie rozumiem, dlaczego ściągnięto go latem.

Niektórzy sugerują też, że Klimala mógłby wzmocnić konkurencję na prawym skrzydle, ale to akurat nie powinno ex-jagiellończyka pocieszać. Tę pozycję obstawia drugi najlepszy gracz Celtiku w ofensywie – James Forrest. 14 goli, 16 asyst, wychowanek klubu. Nie ma tu czego szukać. – Szansą może być gra na skrzydłach, gdzie mógłby wykorzystać szybkość, jednak i tam konkurencja jest bardzo duża. Na prawym pewniakiem jest James Forrest, wychowanek, w ostatnich sezonach jeden z najlepszych piłkarzy w lidze. Na lewym o miejsce walczą Michael Johnston, kolejny wychowanek, zdolny zawodnik oraz wypożyczony z Southampton Mohamed Elyounoussi. Poza tym Lennon lubi tam wystawić któregoś ze środkowych pomocników, jak Christie czy uniwersalny McGregor, do tego dochodzi jeszcze Shved, który podobno robi postępy na zimowym zgrupowaniu – opisuje sytuację nasz rozmówca z grupy PolishBhoys.com.

Reklama

Klimala to przede wszystkim inwestycja w przyszłość. Można żartować, że Celtic prześledził kariery młodzieży, która wyjeżdża z Polski i dobrze wiedział, że nasze talenty zwykle potrzebują pół roku, żeby dostosować się do poziomu ligowej młócki w krajach, których przedstawiciele nie odpadają z pucharów z pasterzami z Macedonii. Można też stwierdzić, że to całkiem rozsądny ruch, bo w tym czasie pozna ligę, więc wejście w kolejny sezon będzie dla niego dużo łatwiejsze.

Przestrogą dla młodzieżowego reprezentanta Polski są jednak dwa niedawne transfery Celtiku z naszego zakątka Europy. Zeszłej zimy do Szkocji trafili Bayo i Marian Shved. Pierwszy robił furorę na Słowacji – 23 mecze, 18 goli i 7 asyst we wszystkich rozgrywkach to wynik więcej niż niezły. Shved natomiast świetnie radził sobie na Ukrainie, gdzie wypracował dla Karpat Lwów 19 bramek (15 strzelił sam, przy 4 asystował). Obaj są tylko rok starsi od Klimali, obaj kosztowali łącznie ponad 4 miliony euro. Obaj też praktycznie nie podnoszą się z ławki i są sporym zawodem. Widać więc, że The Bhoys nie boją się inwestować w piłkarzy ze środkowo-wschodniej części Europy, ale widać też, że nie ma co sugerować się samą kwotą transferu i liczyć, że będzie ona działać na korzyść Polaka. Charter przekonuje, że Celtic wlicza takie błędy w koszta. – Bayo to rozczarowanie, ale Shved może dostać szansę. Dużym problemem Celtiku są pieniądze. Szkocka liga nie jest tak bogata jak angielska, więc Celtic musi szukać zawodników w promocyjnych cenach. Czasami to działa, jak z Victorem Wanyamą i Virgilem van Dijkiem, czasami nie, jak w przypadku Bayo.

W Celtiku od jakiegoś czasu trwała mała wymiana pokoleniowa. Zwłaszcza w ofensywie klub z Glasgow wyraźnie stawia na młodzież – Edouard, Bayo czy Shved to nie jedyni snajperzy, których ściągnięto do Szkocji z myślą o spieniężeniu ich talentu. Taką drogę przeszedł Moussa Dembele, na wypożyczeniu sprawdzano Timothego Weaha. Numerem cztery przed przyjściem Klimali był natomiast Jonathan Afolabi, chłopak z rocznika 2000, który błysnął parę razy w młodzieżowych rozgrywkach w Anglii. Widać w tym jakiś klucz, którym kierują się działacze z Celtic Park. – Nie tyczy się to tylko zawodników ofensywnych, bo w obronie podstawowymi piłkarzami są 19-letni Frimpong i 21-letni Ajer. Neil Lennon nie obawia się stawiać na młodych i to na pewno jest szansa dla Patryka Klimali. Pod okiem tego trenera rozwinęło się wielu dobrych zawodników, dajmy na to Virgil van Dijk. Sam jestem ciekawe jak potoczy się kariera Klimali w Celtiku. Może to być dla niego czas stracony, albo trampolina do kariery, wszystko w jego nogach i głowie – ocenia Andrzej z PolishBhoys.com.

A jak do transferu podchodzą kibice Celtiku z Wysp Brytyjskich? Patryk Klimala wzbudził spore zainteresowanie, chyba nawet sporo większe niż zakładano. Najpoważniejsze zarzuty wobec piłkarza Jagiellonii? Wysoka cena i słabe statystyki kariery. Kilka wpisów z jednego z kibicowskich forów: „7 goli w polskiej lidze? Z pewnością jest lepsza od naszej…”, „Mam nadzieję, że dobrze się spisze, ale jeśli wydajemy na niego 4 miliony, to zastanawiające. Za takie pieniądze możemy kupić sprawdzonych piłkarzy”, „Obrońcy przy każdej z bramek, które strzelił, są fatalni. Polska liga to psie gówno, a on nawet w niej nie był zbyt mocny. Nie ma zbyt dużego doświadczenia w młodzieżowych reprezentacjach, ani w Europie”, „Liga i klub, z której przychodzi… Jestem zdziwiony, że płacimy tak dużo”, „To dziwne, że ekscytujemy się transferem kogoś, kto w 17 meczach zdobył 7 goli i płacimy za niego 4 miliony euro”.  “Jeśli ten gość nie okaże się nowym Lewandowskim, życzę Nickowi Hammondowi (dyrektor Celtiku – przyp.), żeby codziennie rano uderzał się w małego palca u stopy”. „Cena jest uczciwa, jak na te czasy. Słabsze ligi też chcą zarabiać na swoich piłkarzach, przestańmy myśleć, że sprzedamy kogoś za 20 milionów funtów i wyciągniemy w zamian za grosze piłkarza ze słabszej ligi”.

Fani The Hoops są też nieco sceptycznie nastawieni do pomysłu sprowadzania do klubu kolejnego młodego snajpera. W styczniu media łączyły z Celtikiem Andraża Sporara, 25-letniego napastnika Slovana Bratysława, który w tym sezonie strzelił już 20 goli we wszystkich rozgrywkach. Część kibiców wolałaby zobaczyć w zielono-białej koszulce właśnie jego. Słoweniec błysnął m.in. w Lidze Europy, dlatego mniejsze wątpliwości budziło to, czy z miejsca mógłby wspomóc zespół. Znów kilka cytatów: „Na pewno wiąże się z tym duże ryzyko, mam nadzieję, że mamy też w planach ściągnięcie bardziej doświadczonych zawodników”, „Nie rozumiem, czemu stawiamy go wyżej od Sporara, który jest sprawdzonym napastnikiem i stać nas na niego”, „Wygląda jak powtórka z rozrywki – Rangersi kupują sprawdzonych graczy, a nasza taktyka to trzymanie się tego co mamy i ściąganie młodych z nadzieją, że odpalą”, „Ciężko mi zrozumieć ten ruch, jego statystyki nie powalają, zwłaszcza w porównaniu ze Sporarem, który strzela regularnie, choć w słabszej lidze”.

Klimala nie uniknie też porównań do rodaków, którzy w przeszłości grali w Celtiku. Obecnie kibice The Bhoys żartują, że mają nadzieję, że Patryk będzie bardziej Dziekanowskim niż Brożkiem. Ale akurat przeszłość Polaków na Celtic Park jest dla byłego już zawodnika Jagiellonii atutem. Podobnie jak fakt, że w przeszłości kibice nie byli do końca przekonani także w sprawie Edouarda, o czym przypomina portal 67HailHail: – Możecie nie pamiętać, ale był czas, kiedy wielu nie doceniało Edouarda. Był zawodnikiem trzeciego wyboru, za Dembele i Griffithsem. Jedyne czego potrzebował to szansa, po której udowodnił, że stać go na wiele. Dlaczego podobnie nie może być w przypadku Klimali? Ma 24 gole w seniorskiej karierze i nos do wykończenia. Zdrowiej będzie, jeśli my, kibice Celtiku, nie będziemy dokładali mu presji. Skoro w klubie uznali, że jest wart sprowadzenia, to ich trzeba będzie z tego ruchu rozliczyć.

Reklama

Co może pomóc polskiemu napastnikowi? Liga szkocka w ostatnich latach jest miejscem, gdzie młodzi napastnicy dobrze się czują. Wystarczy spojrzeć na klasyfikację strzelców, w której trzy pierwsze miejsca należą do zawodników w wieku: 21, 23 i 23 lata. Rok wcześniej ten sam tercet podzielił między siebie podium, dwa lata temu jeden z nich – znany kibicom Legii Alfredo Morelos – został wicekrólem strzelców. Ronnie Charters: – Liga szkocka jest doskonałym miejscem do rozwoju. Problemem jest to, że wielu zagranicznych piłkarzy widzi ją tylko jako rywalizację Celtic i Rangers. Tak naprawdę to liga bardziej fizyczna, niż niektórym może się wydawać, a pogoda może robić ogromną różnicę. Wielu piłkarzy po przyjściu do Szkocji nie potrafiło dostosować się do stylu gry. Pukki na przykład przyszedł do Celtiku i nie wypalił, a w Premier League radzi sobie znakomicie. Młodzi napastnicy, jak Klimala, zdają sobie sprawę, że gra dla Celtiku to wielka szansa, ale muszą być też gotowi na agresywnych i twardych obrońców, na zespoły, które grają bardzo defensywnie przeciwko klubom z Glasgow. W ostatnich latach widać, że Premier League szuka talentów właśnie w Szkocji, więc można stwierdzić, że to dobre miejsce, by pokazać się klubom z tej ligi i zapracować na wielki transfer. To zresztą jeden z celów polityki transferowej Celtiku – pomóc zawodnikowi w rozwoju i sprzedać go za duże pieniądze.

Nie ma przypadku w tym, że Moussa Dembele dzięki swoim golom w Glasgow trafił do Francji za 20 milionów euro. Kieran Tierney niedawno zamienił Celtic na Arsenal za 27 milionów euro. O przypadkach van Dijka czy Wanyamy nie będziemy już wspominać. Wniosek jest jeden – grając dla dwóch największych klubów w Szkocji szybciej trafi się na radar zespołów z Premier League i innych czołowych lig na kontynencie. Chcesz trafić do ligi angielskiej? Jedna dobra runda w Jagiellonii nie wystarczy. Ale już dobra runda, a co dopiero cały sezon w Scottish Premiership może.

Gra dla Celtiku lub Rangersów opłaca się napastnikom. Wystarczy spojrzeć na statystyki – The Bhoy oddali dotychczas 371 strzałów, jedynie rywal zza między dotrzymuje im w tym kroku. Główny snajper zespołu, Odsonne Edouard, miał już 53 okazje do zdobycia bramki. Średnia goli na mecz ekipy Neila Lennona? 2,75. W takich okolicznościach można sobie podkręcić statystyki, koledzy zawsze coś wykreują. – Mecze są generalnie jednostronne, często jest murowanie ze strony rywali, ale jednak nie do końca. Po tabeli widać, że są kluby z Glasgow, a potem długo nic. Rywale nastawiają się na obronę i kontratak, szczególnie ci z dolnej połowy tabeli. Czasami próbują pressingu, gdy nadarzy się okazja. Przed własną publicznością bywają odważniejsi, szczególnie, gdy stracą gola i nie mają nic do stracenia. Jest tu dużo walki, podobnie jak w Polsce. Ceni się walczaków, zawodników grających z ogromnym zaangażowaniem. Gra jest szybka, na pewno szybsza niż w Polsce, co jest podstawową różnicą. Ogólny poziom ligi jest zbliżony do Ekstraklasy, z wyjątkiem klubów z Glasgow – tłumaczy nam Andrzej, administrator forum PolishBhoys.com, który od lat śledzi poczynania Celtiku i tamtejszej ligi.

Ostatnia rzecz, na którą warto zwrócić uwagę? Ok, szkocki futbol może i lata świetności ma za sobą. Liga na pewno nie jest tak silna w całości, jak jej dwaj flagowi przedstawiciele. Ale jednak 60 tysięcy ludzi na trybunach Celtic Park robi wrażenie. Klimala będzie miał dla kogo grać. Andrzej z PolishBhoys: – Fenomen klubów z Glasgow to ciekawy temat. To słaba, peryferyjna liga, a mimo to na mecze Celtiku regularnie przychodzi niemal komplet 60 000 kibiców. Pomimo braku polskich zawodników w Glasgow od lat, nadal na miejscu i zdalnie w Polsce funkcjonuje społeczność polskich kibiców Celtiku. Nasza flaga nadal jest wywieszana na meczach mistrza Szkocji.

Szkockie dzienniki prześcigają się choćby na opinie o Patryku, które wystawiają piłkarze z Ekstraklasy. W gronie ekspertów znajdziemy Toma Hateleya, Bodvara Bodvarssona czy Cilliana Sheridana. Co ważne dla Polaka – ich oceny są pochlebne. Dla przykładu:

Bodvarsson: Ciężko pracował, żeby trafić do klubu pokroju Celtiku. Gdybym był kibicem tego klubu, dałbym Patrykowi trochę czasu, żeby przywyknął do nowego trenera, zespołu i ligi. Odkąd jestem z nim w drużynie, rozwija się z miesiąca na miesiąc. Ma ogromny potencjał, jeśli dalej będzie się tak rozwijał, nie mam wątpliwości, że wkrótce zagra w reprezentacji Polski.

Sheridan: Jest młody i na pewno nie jest już gotowym piłkarzem. Zapamiętałem go jako pracusia, jest pewny siebie, bardzo zwrotny. To trochę inny typ napastnika niż ci, którzy są teraz w klubie. Myślę, że Celtic wyciągnął wnioski i nie będzie marnował pieniędzy na kogoś, kto nie jest tego wart. Patrząc na to, jak Patryk trenował w Jagiellonii, nie mam wątpliwości, że był tego wart. Ważną sprawą przy każdym transferze do Celtiku jest też kwestia presji. Nie każdy dobry zawodnik sobie z nią poradzi. To będzie dla niego największy test.

Pozytywem jest też fakt, że Klimala w Glasgow trafi na dobrego szkoleniowca. Neil Lennon to fachowiec, który jest ceniony na Wyspach Brytyjskich. – Jest uważany za jednego z najlepszych szkoleniowców, którzy w ostatnich czasie pracowali w Szkocji. Jako zawodnik i kapitan Celtiku charakteryzował się twardą grą, ale mimo to był bardzo szanowany. Tak samo jest z jego karierą trenerską. Ma pozytywny wpływ na swoich zawodników, wymaga od nich bycia najlepszym w każdym aspekcie. Od kiedy objął Celtic po Brendanie Rodgersie, zaliczył kilka świetnych wyników, jak dwie wygrane z Lazio. Rozwinął talenty Wanyamy i van Dijka, ogółem uchodzi za kogoś, kto świetnie pracuje z młodzieżą. Jego drużyna preferuje atrakcyjny, szybki futbol, ale nie ma problemów z tym, żeby zmieniać styl przeciwko większym klubom i grać bardziej asekuracyjnie. Nowi piłkarze zawsze dostają u niego szansę, ale tylko jeśli najpierw udowodnią, że na nią zasługują. Jeśli wie, że ktoś zrobi różnicę w drużynie, nie będzie go trzymał na ławce – tłumaczy Ronnie Charters.

Wygląda na to, że „Paddy” dokonał poprawnego wyboru – przynajmniej nas wizja Celtiku, którą przybliżają nam nasi rozmówcy, przekonuje.

Fot. CelticFC.tv

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...