Reklama

Michallik: Wybór między słabą ekipą Ligue 1 a MLS? Sprawa jest jasna – MLS

redakcja

Autor:redakcja

11 stycznia 2020, 08:38 • 10 min czytania 0 komentarzy

— Agenci, ludzie reprezentujący piłkarzy, coraz częściej interesują się MLS. Patrzą nie tylko na finanse, ale i dostrzegają, że jest to wysoki poziom sportowy. Jak powiedziałem na początku: jeśli gracz ma szansę iść do ligi angielskiej, bardzo dobrego klubu we Włoszech, Niemczech, może do dwóch, trzech drużyn we Francji, nie będzie się zastanawiał. Ale jeżeli jest wybór między słabą ekipą z Ligue 1 a dobrą w MLS, oferującą wysoki kontrakt, to sprawa jest jasna — mówi w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” Janusz Michallik, komentator ESPN i były reprezentant USA.

Michallik: Wybór między słabą ekipą Ligue 1 a MLS? Sprawa jest jasna – MLS

SUPER EXPRESS

Cholewiak in, Niezgoda out. Oto najważniejsze póki co ruchy transferowe Legii w trwającym okienku.

Cholewiak przychodzi do Legii na lewą obronę, aby wspomóc albo zastąpić tam Michała Karbownika, który ma być przesunięty do pomocy, gdzie czuje się najlepiej. To drugi po Piotrze Pyrdole (z ŁKS Łódź) piłkarz pozyska ny przez Legię tej zimy. Szykują się też odejścia.

Wspomniany Niezgoda jest blisko przenosin do Ameryki (kontrakt indywidualny na poziomie ok. 900 tys. dolarów jest już ustalony). W ostatnich godzinach kluby negocjowały jeszcze wysokość procentu dla Legii od ewentualnego następnego transferu wychowanka Wisła Puławy.

Reklama

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.01.36

Piątek już dziś w Tottenhamie? Czy znów zimą będziemy mieli hitowy transfer z polskim snajperem Milanu w roli głównej?

O tym, że Piątek ma się przenieść do Anglii, słychać już od kilku dni. Wcześniej wydawało się, że trafi do Aston Villa, jednak teraz zaatakowały Koguty. Jose Mourinho chce Piątka, bo utracił na kilka miesięcy najlepszego snajpera. Zdaniem dziennika „The Sun” Piątek ma przejść testy medyczne w Londynie jeszcze w ten weekend. W grę wchodzą 3,5-letni kontrakt i duża podwyżka. Aston Villa proponowała Polakowi ok. 3 mln euro pensji rocznie (w Milanie zarabia 1,8 mln euro). Koguty są o wiele bogatsze od klubu z Birmingham, więc spokojnie mogą zaproponować 4–5 mln euro za sezon.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.01.47

GAZETA WYBORCZA, RZECZPOSPOLITA

Futbolu dziś i tu, i tu brak, jednak w „Rzepie” mamy duży, ciekawy tekst o zmarłym niedawno komisarzu NBA Davidzie Sternie. Zastał NBA drewnianą i obsypaną kokainą, a zostawił murowaną i kapiącą złotem.

Reklama

W latach 80. było źle na każdym polu. Koszykarze Chicago Bulls w swojej dość brudnej i zapuszczonej hali musieli czekać, aż parkiet zwolnią dla nich licealiści. W takich warunkach startował do wielkiej kariery Michael Jordan. Można powiedzieć, że Stern odniósł globalny sukces dzięki niemu, ale prawda jest taka, że razem uruchomili tę machinę.

Jordan swoją grą i osobowością porywał tłumy, a Stern dał mu odpowiednią scenę. W jednym z wywiadów twierdził, że w NBA promowanie gwiazdora wcale nie było głównym zmartwieniem. Nie było takiej potrzeby, bo robili to za ligę jego prywatni sponsorzy. Gdy Jordan zaczął grać w słynnych czerwono-czarnych butach, NBA na początku karała go grzywnami (płaconymi przez Nike), bo taki element stroju był niezgodny z przepisami. To był jeden z nielicznych błędów Sterna. Kolejnego nie zrobił: zgodził się na wysłanie Dream Teamu na igrzyska olimpijskie – choć na początku był sceptyczny wobec tego pomysłu – i „Air Jordan” stał się gwiazdą światowego formatu. Stern otworzył też ligę na świat i dzisiaj nikogo już nie dziwi, że jej największymi gwiazdami mogą być Europejczycy: bracia Pau i Marc Gasolowie, Francuz Tony Parker, Niemiec Dirk Nowitzki czy ostatnio Grek Giannis Antetokounmpo i Słoweniec Luka Doncić. Gwiazdorem może też zostać Chińczyk, jeśli jest wystarczająco dobry. I tak się stało, kiedy do NBA trafił Yao Ming.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 07.57.53

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.05.14

Janusz Michallik, komentator ESPN, a wcześniej 44-krotny reprezentant USA, opowiada o MLS, gdzie trafiają tego lata dwaj czołowi snajperzy ekstraklasy. Czyli o lidze-już-nie-dla-emerytów

Nie brakuje opinii, że to peryferia dobrego futbolu.
— I miejsce dla emerytów. Znam to na przykład z Twittera, gdzie takie głosy są popularne. Na marginesie, zawsze powtarzam, że w przypadku użytkownika tego medium nie chodzi o liczbę obserwujących, ale o to, z kim rozmawia. Te opinie pojawiają się, bo niektórzy ludzie nie wiedzą lub nie chcą przyjąć do wiadomości, jak dziś wygląda MLS. Pod względem organizacyjnym jest to trzecia, może czwarta liga na świecie. Dopiero co były informacje o kłopotach finansowych Derby County, nowego klubu Wayne’a Rooneya, w którym były opóźnienia w wypła- tach. W Ameryce taka sytuacja jest nie do pomyślenia.

Kluby MLS same wynajdują takich zawodników?
— Mają w Europie skautów, współpracowników, są osoby, z którymi mogą się konsultować, więc nie ma mowy, że kupują kota w worku. Zwrot ku Ameryce wynika też z tego, że agenci, ludzie reprezentujący piłkarzy, coraz częściej interesują się MLS. Patrzą nie tylko na finanse, ale i dostrzegają, że jest to wysoki poziom sportowy. Jak powiedziałem na początku: jeśli gracz ma szansę iść do ligi angielskiej, bardzo dobrego klubu we Włoszech, Niemczech, może do dwóch, trzech drużyn we Francji, nie będzie się zastanawiał. Ale jeżeli jest wybór między słabą ekipą z Ligue 1 a dobrą w MLS, oferującą wysoki kontrakt, to sprawa jest jasna.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.05.36

Celtic najbliżej pozyskania Patryka Klimali. Interesowali się Włosi, FC Kopenhaga, ale wiele wskazuje na zwycięstwo Szkotów w tym wyścigu.

Napastnik Jagiellonii rozpoczął przygotowania z klubem, ale czy wiosną zagra w barwach białostockiego zespołu, tego nie wie nikt. Najbliżej odpowiedzi mogą być w Szkocji, bo po dobrej rundzie 21-letni napastnik zwrócił na siebie uwagę Celticu Glasgow. I właśnie stamtąd dziś płynie najkonkretniejsze zainteresowanie strzelcem siedmiu goli w tym sezonie ekstraklasy. Kontrkandydatem dla napastnika naszej młodzieżowej kadry rozpatrywanym przez Szkotów jest Andraž Šporar ze Slovana Bratysława.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.05.41

Łukasz Gikiewicz mówi, że superpuchar Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej to, z perspektywy Arabii, wielki sukces.

— Nie wiem, jak wygląda to z perspektywy Hiszpanów, którzy narzekali na koszty podróży i pewnie woleliby grać na Mestalli czy Camp Nou, ale Saudyjczycy mają wielkie święto. Widzimy to zresztą na trybunach, które są wypełnione po brzegi uśmiechniętymi kibicami. Z perspektywy Arabów, Superpuchar to samograj. Inwestycja bez ryzyka. To samo można powiedzieć o wcześniejszym Superpucharze Włoch czy walce bokserskiej Anthony’ego Joshui z Andym Ruizem. Z roku na rok tych imprez jest coraz więcej, bo Arabowie wiedzą, że ropa kiedyś się skończy. Chcą sprowadzać inwestorów i otwierać się na świat. Sport to jedna z lepszych opcji na zachęcanie innych do odwiedzenia kraju, ale jest relatywnie krótkofalowa, bo po jakimś czasie ta kie imprezy przestają być wydarzeniem, a stają się normą.

Mówi się np. o łamaniu praw kobiet czy karze chłosty za chodzenie za rękę lub inne okazywanie uczuć.
— Jeden z Arabów powiedział mi wprost: dopóki nie wymrze pokolenie naszych dziadków, dopóty nie będzie wielkich zmian. Wraz z przejęciem władzy przez nową generację kraj czeka rewolucja obyczajowa, a prehistoryczne prawa, jak np. te związane z kobietami, które dalej obowiązują, są rokrocznie znoszone lub aktualizowane. Nie zdziwię się, jeśli za parę lat będzie tam można normalnie się ubierać, a pary będą swobodnie trzymały się na ulicy za ręce.

Patryk Lipski może się rozglądać za nowym klubem. W Lechii już nie chcą czekać na jego dobrą formę.

Lipski to jeden z wielu zawodników Lechii, którzy jesienią rozczarowali. Początek sezonu zupełnie na to nie wskazywał. To właśnie on był bohaterem spotkania w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy z Broendby Kopenhaga (2:1). Po dłuższej przerwie wyszedł w pierwszym składzie. W debiucie w europejskich pucharach strzelił gola. – Nie ma co się cieszyć z jednego meczu, bo jeśli nie awansujemy, nikt o nim nie będzie pamiętał – bardzo słusznie zauważał wówczas Lipski. Przewidział przyszłość. Lechia odpadła, a zawodnik w ciągu następnych pięciu miesięcy już do siatki nie trafił, nie miał też żadnej asysty.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.05.47

Georgij Żukow bardzo chciał grać w Wiśle Kraków. „Przyszedłbym tu na każdych warunkach” – mówi.

– Dawniej popełniałem głupi błąd i zawsze patrzyłem w pierwszej kolejności na pieniądze – mówi. – W ten sposób nie podejmowałem najlepszych dla mnie decyzji. To już przeszłość. Zrozumiałem, że po karierze chcę z dumą powiedzieć dzieciom, że coś osiągnąłem. Mogłem zostać w Kazachstanie na kolejnych dziesięć lat, ale potem miałbym tylko poczucie, że mogłem zrobić więcej. Dlatego teraz w ogóle nie patrzyłem na pieniądze. Zgodziłbym się przyjść do Wisły na każdych warunkach. Nawet za samo jedzenie i mieszkanie. Potrzebowałem tego kroku, by jako piłkarz mentalnie się odrodzić – wyjaśnia.

Pogoń Szczecin i Śląsk Wrocław w grze o Pawła CIbickiego.

Wrocławianie złożyli 26-latkowi ofertę, problem w tym, że nie są w swoich staraniach o niego osamotnieni. Tak jak w czołówce ligowej tabeli rywalizują z Pogonią Szczecin, która łata dziurę po sprzedanym za świetne pieniądze (ponad 4 miliony euro) do New England Revolution Adamie Buksie.

Rozmowy nie będą zatem łatwe, tym bardziej że ze strony piłkarza Ślązacy słyszą wysokie oczekiwania finansowe.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.05.53

Kto by się spodziewał – Raków najaktywniejszym i najszybszym zimą zespołem na rynku transferowym.

– Wynika to z naszego przygotowania do zimowego okna. Wszystkie przeprowadzone transfery planowaliśmy z dużym wyprzedzeniem – przyznaje szef częstochowskiego klubu. – Latem po awansie z I ligi mieliśmy ledwie miesiąc na dopięcie transferów. Nie wszystkie tamte wzmocnienia spełniły do końca nasze oczekiwania. Teraz ruchy są bardziej przemyślane. Przyszli do nas zawodnicy na pozycje, na które chcieliśmy. Pragniemy, żeby trener Marek Papszun miał możliwie najszerszą kadrę na obóz przygotowawczy na Cyprze (17–31.01 – przyp. red.), gdzie rozegramy wszystkie zimowe sparingi. Nowi piłkarze muszą mieć też czas, żeby zaadaptować się do naszej taktyki, która jest inna niż w wielu klubach – dodaje Cygan.

Wisła Płock z kolei nadal szuka wzmocnień. Przede wszystkim na skrzydła, stąd zainteresowanie Makuszewskim i Peszką.

– Faktycznie są to zawodnicy, których nazwiska padały podczas naszych wewnętrznych rozmów. Droga do ich ewentualnego zatrudnienia pozostaje jednak długa. Trzeba pamiętać, że nasza kadra jest mocno rozbudowana i przez to mamy ograniczone możliwości finansowe. Ogólnie jednak rozmawiamy z wieloma piłkarzami i ich agentami – usłyszeliśmy w płockim klubie.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.06.06

SPORT

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.22.02

Rozstanie po latach. Marcin Pietrowski ma wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, w Piaście nie jest już niezbędny.

Liczbowo więcej ma być jednak odejść. Pisaliśmy już na łamach „Sportu”, że wiosnę w nowych klubach mogą spędzić Aleksander Jagiełło i Denis Gojko. Kolejnym jest Marcin Pietrowski. 31-latek broni barw gliwiczan od sezonu 2015/16 i zdobył z Piastem wicemistrzostwo Polski oraz tytuł. Ten niezwykle uniwersalny zawodnik rozegrał do tej pory w barwach górnośląskiej drużyny 137 spotkań, zdobywając 2 bramki i dokładając 10 asyst.

Dlaczego więc Piast rezygnuje z usług „Pietro”? Stało się tak po analizie szans na grę piłkarza. Obecnie jego konkurentami do pierwszego składu są Bartosz Rymaniak, Martin Konczkowski oraz Tomasz Mokwa. Wychowanek Lechii miał w kontrakcie klauzulę umożliwiającą przedłużenie umowy po rozegraniu odpowiedniej liczby minut. Szanse, że Pietrowskiemu udałoby się uzbierać taki „pakiet” były minimalne, więc umowa latem i tak nie zostałaby przedłużona.

Raków traci młodzieżowców. Zimą do Lecha wrócił Michał Skóraś, Jakub Apolinarski został wypożyczony do Warty Poznań.

W kadrze Rakowa wśród młodzieżowców pozostali tylko Miłosz Szczepański i Kamil Piątkowski. Jest również Daniel Mikołajewski, jednak dopiero co dołączył do ekipy spod Jasnej Góry i nie wiadomo jeszcze na co go stać. Na zgrupowanie do Uniejowa Papszun wziął dwóch zawodników na co dzień występujących w czwartoligowych rezerwach – obrońcę Jakuba Budnickiego oraz pomocnika Jakuba Batora, jednak jest mało prawdopodobne, by któryś z nich zadebiutował w najbliższym czasie w meczu o punkty pierwszej drużyny Rakowa.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.22.11

PZPN sprawdzi, czy na mecze Stali Mielec w Głogowie i Opolu nie były zawierane podejrzane zakłady bukmacherskie. Pojawiało się takie podejrzenie odnośnie kilku zawodników W związku z tym „Sport” porozmawiał z Jackiem Orłowskim, prezesem Stali.

Próbujecie wyjaśnić sprawę?
— Nie mamy czego. Nie kontaktowałem się ani z rzecznikiem dyscyplinarnym, ani z żadną inną osobą z PZPN, bo nie mam informacji, które mogłyby coś wnieść do sprawy. Nie widzimy żadnego problemu. Dopóki nie złapię za rękę, nie mogę oskarżyć kogoś o tak ciężkie przestępstwo. Naprawdę musimy ważyć słowa – przynajmniej my jako zarząd klubu. Oczywiście wiem, że już pojawiają się domysły, jakoby niektórzy zawodnicy zostali przez nas wystawieni na listę transferową z tego powodu. Nie umieściliśmy ich jednak na niej dlatego, że mamy wobec kogokolwiek jakieś podejrzenia! Tak po prostu jest, że część piłkarzy się pozyskuje, a z części się rezygnuje – zwłaszcza gdy pojawia się nowy trener i zaczyna się nowe rozdanie. Być może niefortunna wypowiedź trenera do jednej z gazet wywołała tę dziwną, niepotrzebną burzę. Gdyby zapytał mnie pan, czy coś słyszałem o meczach w Opolu i Głogowie, to odparłbym, że tak – z plotek, które krążą w internecie. Powtarzam jednak, że nikt nikogo nie podejrzewa. Może to tylko zła interpretacja czyichś słów? Albo, nie wiem, jakaś zagrywka? Nieraz konkurencja lubi podszczypać.

Zrzut ekranu 2020-01-11 o 08.22.18

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...