Reklama

Czy to jest TEN sezon? Mecz prawdy dla Leeds United

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

01 stycznia 2020, 11:38 • 7 min czytania 0 komentarzy

Pierwsze miejsce w tabeli Championship po dwudziestu pięciu ligowych kolejkach. Dziewięć punktów przewagi nad trzecim w stawce Fulham. Teoretycznie – pełna kontrola nad sytuacją. Leeds United znowu wyglądają na zespół w stu procentach gotowy do wywalczenia bezpośredniego awansu do Premier League. Ale dobrze wiemy, jak to z tą drużyną bywa. „Pawie” wręcz wyspecjalizowały się w rozbudzaniu nadziei u swoich kibiców. Że to już ten sezon, że już nadeszła pora na upragniony, wyczekiwany latami powrót do elity. W 2019 roku do urzeczywistnienia tych marzeń było bliżej niż zazwyczaj, ale skończyło się typowo dla klubu z Elland Road. Wywrotką w kluczowym momencie i gigantycznym kacem.

Czy to jest TEN sezon? Mecz prawdy dla Leeds United

Dzisiaj natomiast przed podopiecznymi Marcelo Bielsy spotkanie, które naprawdę wiele może wyjaśnić w kontekście tegorocznej walki o awans. Mateusz Klich i jego koledzy w meczu na szczycie Championship zmierzą się bowiem z ekipą West Bromwich Albion. Kto wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko, ten uczyni milowy krok w stronę angielskiej ekstraklasy.

Dlaczego mówimy o „meczu na szczycie”? Rzut oka na tabelę powie wszystko.

Screenshot_2020-01-01 2019–20 EFL Championship - Wikipedia

Na stadionie The Hawthorns w West Bromwich spotkają się ze sobą dwie ekipy, które w sezonie 2019/20 wyraźnie górują nad resztą stawki.

Reklama

Oczywiście wiele się może jeszcze zmienić, sytuacja w Championship bywa naprawdę chwiejna. Nie ma takiego mocarza, który zdołałby suchą stopą przebrnąć przez czterdzieści sześć kolejek tak wymagającej rywalizacji. Bezpośredni awans do Premier League zwykle wypracowują więc te ekipy, w przypadku których kryzysy formy – dotykające każdego bez wyjątku – mają najłagodniejszy przebieg. Niemniej – na razie Leeds i West Brom punktują po prostu najlepiej. Obecną sytuację na zapleczu angielskiej ekstraklasy można w sumie dość obrazowo porównać do wyścigu kolarskiego. W peletonie panuje rzecz jasna ogromny ścisk – między trzecim w tabeli Fulham a trzynastymi Blackburn Rovers jest obecnie tylko sześć punktów różnicy. Strata właściwie żadna, skoro do końca rozgrywek jeszcze dwadzieścia jeden spotkań, a przecież trzecia lokata i tak nie gwarantuje niczego więcej, niż tylko udział w play-offach, do których wchodzą cztery klub z miejsc 3-6.

WEST BROMWICH WYGRA U SIEBIE Z LEEDS? KURS: 2.95 W ETOTO!

Dziewięć punktów przewagi nad peletonem natomiast ucieczka, czyli rzecz jasna WBA oraz Leeds. No i jak to zwykle w takich przypadkach, rodzi się kluczowe pytanie: czy narzucające tempo ekipy przypadkiem nie przeszarżowały? Czy nie dadzą się połknąć peletonowi na ostatniej prostej, kończąc wyścig na oparach?

Przypomnijmy, że Leeds United w zeszłym sezonie właśnie taki numer wywinęło. Podopieczni Marcelo Bielsy w pierwszej części rozgrywek po prostu zachwycali. Oczywiście nie ma co opowiadać bzdur, że charyzmatyczny trenerski mag z Rosario zaniósł na brytyjskie pastwiska kaganek futbolowej oświaty i pioniersko zademonstrował topornym Anglikom, że na zapleczu Premier League też można grać piękną piłkę. Dzisiaj Championship to już w pełni nowoczesna liga, prosty futbol oparty na chwytach zapaśniczych i grze długim podaniem preferuje tam najwyżej kilka drużyn, zwykle z dolnych rejonów tabeli. Aczkolwiek Bielsa, trzeba mu to oddać, pokazał jednak na Elland Road nową jakość. Jego Leeds grało niezwykle efektownie, punktowało znakomicie i – co tu dużo mówić – wielkimi susami gnało do angielskiej ekstraklasy.

Koniec 2018 roku to był prawdziwy popis tego zespołu. „Pawie” na zwycięską ścieżkę weszły 24 listopada, wygrywając siedem kolejnych spotkań ligowych. Wydawało się wówczas, że zespół Bielsy już się nie wykolei. Ale finisz rozgrywek w wykonaniu Leeds wyglądał tak:

Reklama

Screenshot_2020-01-01 2018–19 Leeds United F C season - Wikipedia

Po porażce w czterdziestej trzeciej serii spotkań „Pawie” definitywnie osunęły się poza ligowe TOP2, wylądowały w play-offach i summa summarum pożegnały się z marzeniami o awansie, przegrywając barażowy dwumecz z Derby County.

Serca stałych bywalców Elland Road znowu zostały złamane.

Jak to wyglądało wcześniej? W sezonie 2017/18 Leeds przewodziło w tabeli po dziewięciu kolejkach, miejsce gwarantujące udział w play-offach miało w garści po dwudziestu sześciu meczach. Skończyło ligę na trzynastej lokacie. Po czterdziestu dwóch kolejkach sezonu 2016/17 „Pawie” też znajdowały się na pozycji premiowanej udziałem w barażach. Ostatecznie spadły na siódme miejsce. Drużyna Mateusza Klicha od jakiegoś czasu flirtuje z awansem do Premier League, ale koniec końców zawsze dostaje od angielskiej ekstraklasy kosza. Co dla klubu o tak pięknych tradycjach i wspieranego przez tak fanatycznych kibiców jest podwójnie bolesne. – Miłość do klubu czuć tutaj wszędzie. Każdy w mieście jest kibicem Leeds i każdy wspomina te wspaniałe czasy, występy w Lidze Mistrzów, najlepsze lata w Premier League. Dlatego ciśnienie na awans jest ogromne. Wszyscy wkoło marzą o tym, żeby wrócić do elity. Mieszkańcy miasta, pracownicy klubu. Teraz my, jako zawodnicy, musimy zrobić wszystko, żeby ten cel zrealizować. Taki klub zasługuje, by grać w Premier League – mówił zeszłego lata Klich w rozmowie z Weszło.

PODZIAŁ PUNKTÓW W STARCIU WEST BROMWICH Z LEEDS? KURS: 3.55 W ETOTO!

Czy tym razem znowu ekipę Bielsy spotka wielkie rozczarowanie, a może uda się jednak dobiec do mety tego piłkarskiego maratonu na pierwszym miejscu?

Sytuacja – co może być w sumie trochę niepokojące – przypomina nieco tę ubiegłoroczną. United znowu bardzo solidnie zaczęli rozgrywki, a jesienią maszynka skonstruowana przez argentyńskiego szkoleniowca wskoczyła na najwyższe obroty. Leeds od 19 października do 14 grudnia nie przegrało ani jednego spotkania, po drodze notując serię siedmiu ligowych zwycięstw z rzędu. Ostatnio jednak coś się zaczęło psuć. Najpierw przytrafił się „Pawiom” arcy-frajerski remis 3:3 z Cardiff City – Leeds prowadziło z Walijczykami przed własną publicznością 2:0 już po ośmiu minutach spotkania, potem dokładając do tego jeszcze trzecie trafienie. Mecz praktycznie wygrany, pozamiatane. Ostatecznie jednak przyjezdni zdołali doprowadzić do podziału punktów, dwa kluczowe gole wbijając w samej końcówce spotkania.

Trafienie na 3:3 padło w dodatku w momencie, gdy Cardiff grało w dziesiątkę. Chciałoby się rzec: „typowe Leeds”.

Świetnie skomentował to jeden z kibiców Leeds. – Jak przenieść się ze stanu: „Ligo Mistrzów, nadchodzimy!” do: „Ach tak, czas na kolejny wyjazd do Luton” w przeciągu pół godziny. To boli.

Na tym jednak nie koniec. W kolejnym spotkaniu „Pawie” zostały pokonane przez Fulham, a zatem bezpośredniego rywala w walce o bezpośredni awans do Premier League. Prestiżowa, dotkliwa porażka. Później podopieczni Bielsy rzutem na taśmę wyrwali punkcik w spotkaniu z Preston North End. Trzeci kiepski występ z rzędu. I kiedy już wszystko wskazywało na to, że mamy do czynienia z naprawdę poważnym kryzysem, przytrafił się ekipie United mecz, który może być dla nich punktem zwrotnym. Nie tylko w kontekście najbliższych tygodni, ale całego sezonu.

Tutaj nie ma co opowiadać. To trzeba obejrzeć.

Zwycięstwo 5:4 wywalczone dzięki bramce w piątej minucie doliczonego czasu gry. Jeżeli taki wynik nie napędzi ekipy Leeds, to chyba nie ma już dla niej nadziei. Choć Bielsa naturalnie nie był zadowolony z przebiegu spotkania: – Nie kontrolowaliśmy tego meczu, a powinniśmy byli to zrobić. Potrzebujemy zdecydowanie zbyt wiele sytuacji do zdobycia gola, a jednocześnie sami dajemy sobie strzelać łatwe bramki – narzekał szkoleniowiec Leeds, sugerując jednocześnie, że zespołowi przydałyby się wzmocnienia w zimowym oknie transferowym. Mimo wszystko – Leeds po swoim spektakularnym triumfie powinni znowu znaleźć się na fali wznoszącej.

Zwłaszcza, że West Bromwich Albion też mają swoje problemy. Drużyna dowodzona przez Slavena Bilicia przewodziła w tabeli przez większą część sezonu, ale po ostatniej porażce z Middlesbrough dała się dogonić, a właściwie to nawet wyprzedzić „Pawiom”.

– Cieszę się, że tak wielki mecz przytrafia nam się tuż po porażce – zaskoczył deklaracją Bilić. – To dla nas idealna okazja, żeby odbudować morale przy wsparciu kibiców. Trudno sobie wymarzyć lepszego rywala. W ostatnich pięciu meczach odnieśliśmy tylko jedno zwycięstwo. Musimy wrócić do tego punktu, w którym znajdowaliśmy się kilka tygodni temu. Nikt za nas tego nie zrobi, musimy tego dokonać sami. Dlatego nie martwię się, że czeka na nas tak wymagający przeciwnik.

Oczywiście kibice West Bromwich Albion nie są aż tak wygłodniali występów w Premier League jak fani Leeds. WBA występowało w ekstraklasie nieprzerwanie w latach 2010 – 2018. Dopiero poprzedni sezon zdarzyło się tej drużynie spędzić na zapleczu. „Pawie” na występy w Premier League czekają natomiast od 2004 roku. Przykre doświadczenia ostatnich lat wyraźnie nauczyły zawodników Leeds pokory. – Tabela wskazuje, że zmierzą się dzisiaj ze sobą dwie najlepsze drużyny w lidze, ale ja bym nie przywiązywał do tego aż tak wielkiej wagi – zauważył Stuart Dallas, skrzydłowy klubu z Elland Road. – Są też inne mocne ekipy, takie jak Fulham czy Brentford. Wiele drużyn znajduje się blisko czołówki i w każdej chwili mogą zanotować zwyżkę formy, która poskutkuje błyskawicznym skokiem w tabeli.

Żadnych przewidywań nie ma sensu snuć. zarówno Leeds, jak i West Brom dowiodły, że są zespołami totalnie nieprzewidywalnymi i nigdy nie wiadomo, kiedy zaprezentują swój najlepszy futbol, a kiedy rozczarują na całej linii. Ale ewentualnie zwycięstwo w dzisiejszym starciu będzie na pewno dla jednej z ekip sygnałem, że – pomimo paru grudniowych potknięć – wszystko idzie we właściwym kierunku. Przegrany natomiast poczuje już na plecach oddech peletonu.

LEEDS ZWYCIĘŻY NA WYJEŹDZIE Z WEST BROMWICH? KURS: 2.35 W ETOTO!

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Anglia

Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha
Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów
Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...