Reklama

Styczeń? Pięć milionów straty. Luty? Pięć milionów. Marzec? A jakże!

redakcja

Autor:redakcja

20 grudnia 2019, 18:03 • 4 min czytania 0 komentarzy

Legia Warszawa w ostatnich tygodniach na boisku wygląda najlepiej w całej lidze. I, tym samym, zdecydowanie lepiej niż wyglądają jej finanse. Bo te są w naprawdę marnym stanie.

Styczeń? Pięć milionów straty. Luty? Pięć milionów. Marzec? A jakże!

KRS opublikował raport, Wirtualnemedia.pl raport przeanalizowały. Co z niego wynika? A no przede wszystkim to, że sezon 2018/19 był kolejnym, w którym Legia Warszawa zanotowała stratę. I to stratę niebagatelną (no chyba że nazywasz się Bezos czy Gates, wtedy to frytki) w okolicach 30 milionów złotych.

Optymista powie, że Legia w sezonie 2018/19 straciła netto o prawie piętnaście milionów mniej niż rok wcześniej. Realista przypomni jednak, że w sezonie 17/18 strata wyniosła ponad 44 miliony złotych, co oznacza, że klub znów wydawał zdecydowanie więcej niż zarabia. I że gdyby nie transfer Szymańskiego, byłoby jeszcze gorzej, bo dzięki zbyciu niefinansowych aktywów trwałych (czyt. piłkarzy) do kasy klubu trafiło ponad 25 milionów złotych. Nie jest to jakaś szczególnie skomplikowana matematyka, ale żeby to wybrzmiało:

Legia w sezonie 2018/19 każdego miesiąca wydawała o pięć milionów złotych więcej niż była w stanie zarobić z innych źródeł niż tylko transfery.

Pięć milionów straty co miesiąc… Odrywasz kartkę z kalendarza, cyk, pięć melonów nie twoje.

Reklama

A wiadomo, jak niepewnym źródełkiem jest sprzedaż zawodników – tylko dwa razy w XXI wieku udało się Legii przekroczyć granicę 10 milionów euro za transfery wychodzące. Zresztą, jeśli nie czerpać z własnych doświadczeń, to władze stołecznego klubu mogą podpytać w Lechu, którego filozofia zakłada sprzedanie jednego z piłkarzy za kilka milionów euro każdego roku. Od dwóch lat nic takiego poznaniakom nie wyszło, tego lata nie zarobili na swoich piłkarzach złamanego grosza.

Czkawką odbijają się Legii kolejne sezony poza fazą grupową choćby Ligi Europy, o Lidze Mistrzów to nawet nie wspominamy. Porażka z Rangersami w tym sezonie oznaczała, że Legia pożegnała się z 3 milionami euro (około 12-13 mln zł) za samo wejście do fazy grupowej. Do tego można było w sześciu spotkaniach na tym etapie podnieść z boiska ponad pół miliona w europejskiej walucie za zwycięstwo (570 tys. euro) i prawie dwieście tysięcy (190 tys. euro) za remis.

Bez tego trudno mówić o zbilansowaniu budżetu, w którym musiało się za to znaleźć miejsce na pieniądze dla trenerów, z którymi rozstawano się przed końcem ich umów (w sezonie 2018/19 – Dean Klafurić i Ricardo Sa Pinto).

Musiały być też uwzględnione nie takie znów niskie apanaże graczy, o których spora część warszawskiej publiczności mogła już dawno zapomnieć – również dlatego, że nawet gdy grali, ich występy były mocno anonimowe. Cristian Pasquato miał pobierać około 30 tysięcy euro miesięcznie, podczas gdy pożytek z niego był praktycznie żaden. Wylądował zeszłej zimy w rezerwach, pobrał wszystkie pensje do końca kontraktu i zawinął się do klubu, który jest najlepszym komentarzem do prezentowanej przez niego piłkarskiej klasy. Dziś gra w Serie D, w zespole Campodarsego.

A takich kosztownych pomyłek jak Pasquato była przez ostatnich kilka okienek cała masa. Chris Philipps, Hildeberto, Eduardo, Mauricio, Salvador Agra…

Równocześnie Legia zarobiła w sezonie 2018/19 sporo mniej z tytułu sprzedaży biletów i karnetów (zmiana na niekorzyść wicemistrzów Polski o prawie 2 miliony złotych), reklam (zmiana o prawie 6 milionów) i praw do transmisji telewizyjnych (zmiana o ponad 77,5 miliona). Oczywiście prawa do pokazywania ligi w trwającym i kolejnym sezonie są wycenione drożej, różnica pomiędzy poprzednią a obecną umową to 65 milionów złotych. Ale dla całej ligi, nie dla Legii.

Reklama

Tak, Legia nadal jest najbogatszym polskim klubem piłkarskim i nadal rywalom jest bardzo daleko do dogonienia jej pod względem przychodów ze sprzedaży ogółem. W sezonie 2018/19 wyniosły one 92,7 miliona, konkurujący na tym polu najmocniej Lech Poznań zanotował w tym samym okresie przychód na poziomie 48,5 mln zł.

legiawarszawa-2019wyniki2

Ale jednocześnie Legia regularnie jest zmuszona do łatania powiększającej się dziury budżetowej. Wyemitowała już trzy serie obligacji za łączną kwotę 20,6 mln zł. Wykup pierwszej serii (na 2 mln złotych) ma nastąpić w kwietniu 2020. W marcu ubiegłego roku potrzebna była pożyczka na kwotę 3 milionów euro, w sierpniu klub zawarł z osobą należącą do organów zarządzających umowę na limit pożyczkowy podwyższany później trzykrotnie, ostatecznie do sumy 8,4 miliona euro. Na spłatę wspomnianych 3 milionów jest czas do 2024, 8,4 miliona trzeba oddać do przyszłego lipca. Do tego dochodzi szesnastoletni kredyt zaciągnięty na poczet budowy nowoczesnego Legia Training Centre przez Akademię Piłkarską Legia, poręczony przez Legię. 

Długoterminowe zobowiązania klubu zwiększyły się tym samym w ciągu roku z 16,9 do 61,8 mln złotych.

legiawarszawa-2019wyniki5

Najkrócej mówiąc – Legia tkwi w finansowym dołku, w którym co miesiąc, regularnie, przysypywana jest kolejną stratą. W tempie, za jakim kompletnie nie nadążają zapowiadane nie raz i nie dwa oszczędności.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...