W ostatnich sześciu meczach z Arkiem Milikiem w składzie Napoli strzeliło jedenaście bramek, z czego Polak DZIEWIĘĆ. A przecież Arek po drodze wypadł na miesiąc przez uraz mięśnia – w żaden sposób go to nie spowolniło, a wyłącznie spowolniło jego klub, który bez Arka nie wygrał ani razu.
Wiemy, że pewnie i was nudzi już mówienie, że teraz to jest, a kiedyś to nie było, że teraz Kamil Wilczek z Brondby nawet nie łapie się do kadry, a w czasach hitowych transmisji meczów Niedzielana w Nijmegen byłby nie do ruszenia na dziewiątce, ale trudno tu nie mieć refleksji:
Cholera jasna, jakby kiedyś Polak miał taką passę w topowej lidze, nie schodziłoby to z czołówek medialnych, nie tylko tych sportowych. Teraz raz, że gole Milika uważa się za standard, a dwa, że Lewy tej jesieni wykręcał jeszcze bardziej spektakularne passy, więc Arek mimo znakomitej gry jak zwykle pozostał w cieniu.
Przypomnijmy sobie te bramki.
Dwa gole z Hellas.
Bomba ze SPAL.
Brameczka z Atalantą.
Bramka z Romą:
Hat-trick z Genkiem:
I gol w ten weekend z Parmą. Od 2:50:
Gdy Milik wypadł na miesiąc, Napoli nie wygrało ani razu. Jasne, dalej ma problemy z wygrywaniem, za co poleciał Ancelotti, a czego już zasmakował Gattuso w ten weekend, ale trzeba podkreślić, że nikt, absolutnie nikt nie ma za to pretensji do Arka. Winnych jest wielu, mówi się o potrzebie resetu, ale nawet najbardziej rewolucyjne scenariusze zakładają, że Milik zostaje w jednej z głównych ról. Mecz z Parmą był dobrym przykładem, bo to nie tak, że Milik strzelił i tyle – on naprawdę grał świetny mecz, koledzy kradli mu asysty, nie potrafili wykorzystać jego wszędobylskości.
[etoto league=”ita”]
Przez większość portali włoskich został uznany mimo wstydliwej porażki za najlepszego piłkarza Napoli z pola – jego noty wahały się między 6.5 a 7, podczas gdy normą dla innych były okolice 5.
Już nie możemy się doczekać meczów Napoli z Barceloną – to będzie wielka scena, na której kolejny dobry występ może wiele znaczyć. I coś nam podpowiada, że szanse na to są spore, jeśli tylko dopisze zdrowie – swoją drogą ciekawe czy Milik już nie byłby znacznie wyżej w europejskiej piłce, gdyby nie łapał tylu urazów. A przecież i tak jest wysoko, w rewirach przez lata dla Polaków niedostępnych.
Fot. FotoPyK