Reklama

Wielki dwumecz Cracovii z Rakowem czas zacząć!

redakcja

Autor:redakcja

05 grudnia 2019, 10:51 • 4 min czytania 0 komentarzy

Też macie tak, że oglądacie w weekend mecz Cracovii, potem Rakowa, i aż dostajecie zakwasów na twarzy od cmokania z zachwytu? Też macie tak, że sierpniowe bezpośrednie starcie obu ekip, niezapomniane 1:3 w Bełchatowie przy trzech tysiącach widzów, nagraliście na DVD, a to jest już porysowane od nieustannego odtwarzania?

Wielki dwumecz Cracovii z Rakowem czas zacząć!

Czas niedosytu się skończył. Oto nadszedł tydzień święta futbolu: Cracovia i Raków zagrają ze sobą dwukrotnie na przestrzeni kilku dni. Nie wiemy po co w tym czasie rozgrywane są jakiekolwiek inne mecze i jakiekolwiek inne wydarzenia sportowe, skoro jest jasne, że ten dwumecz przyćmi wszystko.

Cracovia podchodzi do tego meczu po czołowym zderzeniu z defensywnym monolitem ŁKS-u, którego najlepszym punktem we wcześniejszej kolejce był VAR, bo bez niego łodzianie oberwaliby od Lechii szóstką. Probierz co prawda zapewniał, że Pasy zagrały w Łodzi bardzo dobrą pierwszą połowę, uwaga, cytat z konferencji:

– Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, druga trochę gorzej. Na pewno szkoda tego spotkania, ale nie ma co się rozczulać. Albo wykorzystuje się swoje szanse, albo nie.

ŁKS to zespół ambitny, owszem. Ale defensywa Klimczak-Sobociński-Rozwandowicz-Grzesik to naprawdę nie jest łódzka odpowiedź na zestawienie Maldini-Costacurta-Baresi-Tassotti. Łodzianie mają tak dziurawe tyły, że jeśli zagrasz z nimi na zero, nie ma mowy o dobrej połowie. W tym sezonie w lidze na zero z przodu z ŁKS-em zagrały tylko dwie drużyny:

Reklama

– Lechia na otwarcie, kiedy ŁKS był jeszcze nabuzowany adrenaliną pierwszego meczu w Ekstraklasie od wielu lat, a gdańszczanom z boiska wyleciał Udovicić;

– Raków z tridente Maliowski-Musiolik-Skóraś;

Przecież zespół z Krakowa nie grał w Łodzi o wyjście ze strefy spadkowej, tylko o lidera, o miano najlepszej na tamten moment drużyny w Polsce – to tym bardziej powinno dodać kontekstu, według którego chwalić się bezbramkową połówką z ŁKS-em zwyczajnie nie wypada, nawet jeśli Malarz miał kilka razy ciepło.

[etoto league=”pol”]

Pasy chcą mierzyć wysoko. Mają dość przeciętności, względnie przeciętności z umiarkowanymi porywami, która ich od jakiegoś czasu cechuje. Mówienie, że 0:0 z ŁKS-em jest bardzo dobre, bo kilka razy udało się przeprowadzić akcję inną niż poprzez dośrodkowaniem, jest jednak przede wszystkim dewaluowaniem określenia „bardzo dobrze”. To zawieszanie poprzeczki o wiele za nisko jak na Pasy.

Filipiak ma tego dość chyba najbardziej ze wszystkich: pamiętacie co powiedział przed startem tego sezonu? Że faza grupowa europejskich pucharów to minimum. Tego oczekuje. Dość wydał, dość zbudował, dość dał czasu – pora się pokazać. A potem przyjechali Słowacy i pobiegali między wysokimi wybrańcami Probierza. Już w kolejnej rundzie okazało się, że przeszli dalej tylko by odpaść z jakimiś cieniasami, czyli sensacyjnego poziomu z ich strony nie było. To musi siedzieć w Filipiaku głęboko zadrą i większa jest presja na to, by przyszłego lata zrobić kolejne pucharowe podejście, a wiadomo, że żadną drogą nie jest łatwiej o grę w Europie niż przez Puchar Polski.

Reklama

Dzisiaj ma być walka na całego, ale zarazem zapowiada się kilka zmian. Amatorzy futbolu niebanalnego będą mogli liczyć na Bojana Cecaricia. W bramce zagra Hrosso, bardzo możliwe, że zobaczymy od pierwszej minuty Ferrareso. Probierz na konferencji:

– Oba spotkania są bardzo ważne, od początku rozgrywek bardzo poważnie traktujemy Puchar Polski. Godzina meczu nie jest najszczęśliwsza, będzie z pewnością bardzo zimno. Tym kibicom, którzy przyjdą, można będzie tylko przyklasnąć, podziwiać, że będą, bo mecz jest w telewizji i godzina jest dobierana pod nią. Zrobimy wszystko dla naszych fanów, by zagrać dobry mecz.

Życzymy sobie, by kibice, którzy zdecydują się przyjść na boisko, nie byli największymi bohaterami meczu, a już na pewno żeby nie zostali bohaterami heroicznymi. Raków ograł w poprzedniej kolejce Jagiellonię, Bartl pokazał trochę futbolu – panowie piłkarze, panowie trenerzy, jesteście odpowiedzialni za tych ludzi, którzy przyjdą na stadion, pokażcie choć trochę dobrej piłki.

***

Stomil Olsztyn to tegoroczny mistrz strzelania jedenastek, pucharowa odpowiedź na reprezentację Niemiec na turniejach wszelakich. Po karnych wyeliminowali Ruch Chorzów (4:3), a potem Wisłę Płock (4:1). Miedź też nie może uchodzić za najnudniejszą drużynę Turnieju Tysiąca Drużyn: z rezerwami Zagłębia Karne, z GKS-em Jastrzębie dogrywka.

Obie ekipy zmierzyły się już rzecz jasna w tym roku w lidze. Miedź na własnym stadionie dość pewnie wygrała 4:1, choć pierwszą bramkę strzelił Mateusz Gancarczyk dla Stomilu, ale Miedzianka odpowiedziała trafieniami Warcholaka, Sabali, Łukowskiego i Korta.

W tabeli pierwszej ligi obie ekipy nie dzieli wiele, ale warto zauważyć, że Miedź na jej stadionie cholernie ciężko pokonać.

Screen Shot 12-05-19 at 09.45 AM

Źródło: 90minut.pl

***

Przy Błękitnych Stargard sprawa jest jasna: marzy im się nawiązanie do całkiem świeżej przeszłości, czyli sezonu 14/15 i półfinału Pucharu Polski, kiedy opędzlowali Chojniczankę, GKS Tychy czy Cracovię. Wtedy był półfinał, w którym ostatecznie lepszy okazał się Lech, ale też nie bez problemów. Teraz otwiera się szansa: umówmy się, Stal Mielec trzeba szanować, to ona jest faworytem, ale wygrana Błękitnych u siebie z tym rywalem? To nie jest mission impossible. A byłby już wtedy ćwierćfinał, czyli też więcej niż zacnie.

Błękitni to ostatni drugoligowiec, który pozostał na placu boju. W lidze są zdecydowanie drużyną własnego boiska, to tu zdobyli więcej oczek.

Screen Shot 12-05-19 at 09.39 AM

Źródło: 90minut.pl

***

Błękitni – Stal Mielec (12:15)

Kursy na Błękitni – Stal: Błękitni 4.50 – remis 4.65 – 1.76

Miedź – Stomil (17:45)

Kursy na Miedź – Stomil: Miedź 1.95 – remis 3.55 – Stomil 3.80

Cracovia – Raków (20:45)

Kursy na Cracovia – Raków: Cracovia 1.95 – remis 3.90 – Raków 4.15

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...