Cóż za dzień, żeby być kibicem Legii Warszawa! Fani Wojskowych dostaną dziś aż dwa mecze swoich drużyn, bo i jedynki, i rezerw, co więcej rezerwy nie jadą na wyjazd do KS-u Wasilków, tylko podejmą mistrza Polski, Piasta Gliwice. A jeszcze więcej: nie w meczu sparingowym czy przy okazji turnieju charytatywnego, tylko już na dość poważnym poziomie, bo 1/8 Pucharu Polski piechotą nie chodzi. Wieczór zapowiada się dla legionistów więc miło, ale oczywiście zupełnie inną kwestią jest to, jak się skończy.
Wiadomo, że zdecydowanym faworytem wciąż będzie Piast, natomiast rezerwy Legii trafiły w całkiem sympatyczny moment, by z ekipą Fornalika się mierzyć. Gliwiczanie są po dwóch porażkach z rzędu i to poniesionych w dużych rozmiarach – dwa razy po 0:3, najpierw z Lechem, potem ze Śląskiem.
Owszem, mecz meczowi nierówny, o ile z Lechem mistrz Polski był po prostu gorszy, o tyle ze Śląskiem mógł nawet wygrać 3:0, tyle że w pierwszej połowie zaprezentował jakąś niebywałą nieskuteczność, bo Parzyszek, a przede wszystkim Konczkowski nie trafiali w prościutkich sytuacjach. Do tego Golla wybijał piłkę z linii bramkowej, toteż jak nie szło, to nie szło.
Niezła gra jednym, a wynik drugim. Pewność siebie wśród graczy Piasta mogła zostać delikatnie zatracona i wydaje się, że właśnie tutaj rezerwy Legii mogą poszukać swojej szansy. Sami ostatnio wygrali: 3:1 z RKS-em Radomsko. I też co właściwie mają do stracenia? Niewiele, grają w trzeciej lidze, walczą o awans na szczebel centralny, to jest główne zadanie tego zespołu w rozgrywkach 19/20. Puchar Polski jest miłym, ale tylko dodatkiem, ewentualnie szansą pokazania się, by przychylniejszym okiem spojrzał na któregoś z piłkarzy Vuković i zaprosił do pierwszego zespołu.
SENSACYJNY REMIS W ZĄBKACH, A POTEM DOGRYWKA? KURS 5,75 W ETOTO
Swoją drogą: dość dziwnie rozłożony jest terminarz Pucharu Polski, bo tak jak zaczęliśmy, że kibice Legii będą mieli napięty grafik, tak zastanawia, czy rzeczywiście trzeba było to układać w ten sposób. Ktoś pojedzie do Ząbek, potem będzie musiał się śpieszyć, żeby wrócić do domu na mecz jedynki, a jak ewentualnie zastanie go dogrywka, to obu tych kwestii może nie pogodzić.
[etoto league=”pol”]
W każdym razie: tutaj Legia ma już wręcz obowiązek odnieść zwycięstwo. Gra z drugoligowcem, owszem mocnym w swojej kategorii, to wicelider, ale wciąż drugoligowiec. Za strzelanie bramek odpowiada tam Paweł Wojciechowski, który – delikatnie mówiąc – szału w Ekstraklasie nie zrobił, a ostatnio kursował między Głogowem, Opolem i Chorzowem, wcześniej występował na Białorusi.
Poza tym przeciętny kibic może kojarzyć Pawła Sasina, Leandro czy Karola Mackiewicza, a że czas nie stoi w miejscu, to dwaj pierwsi panowie są grubo po 30-tce, a Mackiewicz to już dawno nie młody talent, tylko 27-latek, którego kariera nie potoczyła się najlepiej. Zresztą na boisku można się spodziewać jedynie Leandro, tak więc skład dla osób niezaprzyjaźnionych z drugą ligą będzie dość anonimowy.
SPOKOJNE ZWYCIĘSTWO LEGII II PRZYNAJMNIEJ DWOMA BRAMKAMI? KURS 1,89 W ETOTO
Legia? Ma się obyć bez cudowania w wyjściowym ustawieniu. – Nie przewiduję wielu zmian w składzie, o zestawieniu jedenastki zdecydują kwestie zdrowotne – mówił Vuković. Cóż, nie ma co się dziwić, Legia w ostatnich latach zdominowała Puchar Polski, ale już w poprzednim sezonie nie zajechała nawet do finału. Pozycja Vukovicia jest oczywiście całkiem mocna, natomiast w lidze lidera brak, więc pożegnanie się z Pucharem Polski byłoby dużym ciosem, na który Wojskowi nie mogą i nie chcą sobie pozwolić.
Natomiast gdyby polska piłka pokazała najpiękniejszą twarz swojej logiki i rezerwy poszłyby dalej, a jedynka nie, nie bylibyśmy specjalnie zdziwieni. U nas zbyt wiele rzeczy nie ma sensu!
Legia II – Piast Gliwice 17:45
Górnik Łęczna – Legia 20:45
Fot. FotoPyk