Reklama

To znów jest on! Messi po raz szósty!

redakcja

Autor:redakcja

02 grudnia 2019, 21:44 • 5 min czytania 0 komentarzy

Najlepszy. Tak jak na gali FIFA The Best, tak i podczas tej o znacznie większej tradycji i estymie, Lionel Messi znów został obwieszczony najznakomitszym piłkarzem na kuli ziemskiej. Znów jest rekordzistą w liczbie wyróżnień – bo to już przecież szósty raz.

To znów jest on! Messi po raz szósty!

Od kiedy dostał swoją pierwszą Złotą Piłkę, jego późniejszy rozbrat z tą nagrodą nigdy nie trwał tak długo, jak teraz. Patrzył, jak zrównuje się z nim w liczbie wyróżnień Ronaldo, obserwował, jak pierwszy raz od dekady kapituła przyznaje ją komuś innemu niż on lub Portugalczyk.

I w tym roku Leo Messi nie mógł być pewny wygranej, sporo wskazywało przecież na Virgila van Dijka. Bo najlepszy zawodnik najlepszej klubowej drużyny w Europie. Bo piłkarz roku w Premier League. Bo zawodnik roku UEFA. Holender nie tylko sam wzniósł sztukę defensywną na wyżyny, łącząc w sobie elegancję z doskonale wyważoną agresją i nieustępliwością. Kogokolwiek postawiło się u jego boku, natychmiast wyglądał zdecydowanie lepiej niż w którymkolwiek duecie z wcześniejszych lat kariery.

No i przecież w dwumeczu jego Liverpool pokonał Barcelonę Messiego i tak jak na Camp Nou defensywa The Reds nie radziła sobie z Messim i Suarezem, tak na Anfield Argentyńczyk nie został dopuszczony do głosu. Nie wyrwał awansu do finału z paszczy Liverpoolu, znów musiał na początku sezonu deklarować przed kibicami na Camp Nou, że zrobi z kolegami wszystko, by piękny puchar wrócił do stolicy Katalonii.

Przecież w Copa America zaprezentował się z reprezentacją Argentyny – co już dawno stało się regułą – poniżej oczekiwań. Porażki z Kolumbią i Brazylią, remis z Paragwajem, czerwona kartka w meczu o trzecie miejsce z Chile. To wszystko mogło storpedować starania o zdobycie szóstej Złotej Piłki.

Reklama

Ale nie. To znów jest on. Znów świat piłki postawił na magika, którego sztuczki nigdy nie mają prawa się znudzić. Kiedyś zachwycaliśmy się Davidem Copperfieldem wymykającym się ze skrzyń, klatek i trumien wrzucanych do wodospadu czy w płomienie. Dziś trudno nie czuć czegoś podobnego, gdy Messi ratuje z podobnych opresji swoją Barcelonę. Przykładu nie trzeba szukać dalej, niż 24 godziny temu, gdy znów to zrobił. Poprosił o piłkę w okolicach linii środkowej, ruszył, zagrał klepkę z Luisem Suarezem i złamał opór Atletico, pokonał Jana Oblaka po raz pierwszy na Wanda Metropolitano.

W tym roku dobił do siedmiuset meczów dla Barcelony, jubileuszowy – ten z Borussią Dortmund w środku minionego tygodnia – uświetnił 613. golem i 237. asystą. W LaLiga zdobył w 2019 roku trzydzieści bramek, w Lidze Mistrzów osiem, w Copa Del Rey trzy. Pięć kolejnych – dla reprezentacji Argentyny.

Dwóch lat potrzebował, by znów stać się w liczbie Złotych Piłek samodzielnym liderem. By raz jeszcze odskoczyć Cristiano Ronaldo, który w tym roku nie był nawet jego najgroźniejszym rywalem. Właściwie poza Virgilem van Dijkiem reszta tej walki to były didaskalia. Dla nas o tyle warte wczytania się, że przecież liczyliśmy na może nawet najwyższe w historii miejsce Roberta Lewandowskiego. W tym roku strzelił przecież już ponad pół setki goli, bił rekordy w Bundeslidze i Champions League. Nie dla niego było jednak podium, a nawet pierwsza piątka. Skwitował to nietęgą miną, licząc zapewne na dużo, dużo więcej.

Osobny tekst Lewandowskiemu poświęcamy TUTAJ.

Patrząc na Messiego dziś, uśmiechającego się ze sceny w Paryżu, i na Messiego wczoraj, bez mrugnięcia okiem wygrywającego Barcelonie jeden z najtrudniejszych meczów sezonu w lidze, jesteśmy przekonani, że to nie koniec. Że ten gość zrobi absolutnie wszystko, by znaleźć się w tym samym miejscu za rok i za dwa.

***
Klasyfikacja Złotej Piłki 2019:

Reklama

1. LIONEL MESSI
2. Virgil van Dijk
3. Cristiano Ronaldo
4. Sadio Mane
5. Mohamed Salah
6. Kylian Mbappe
7. Alisson Becker
8. Robert Lewandowski
9. Bernardo Silva
10. Riyad Mahrez
11. Frenkie de Jong
12. Raheem Sterling
13. Eden Hazard
14. Kevin de Bruyne
15. Matthijs de Ligt
16. Sergio Aguero
17. Roberto Firmino
18. Antoine Griezmann
19. Trent Alexander-Arnold
20. Pierre-Emerick Aubameyang
. Dusan Tadić
22. Son Heung-Min
23. Hugo Lloris
24. Kalidou Koulibaly
. Marc-Andre Ter Stegen
26. Karim Benzema
. Georginio Wijnaldum
28. Joao Felix
. Marquinhos
. Donny van de Beek

***

Podczas gali po raz pierwszy przyznano też nagrodę imienia Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza, do której nominowany był Wojciech Szczęsny i którą wręczał… Robert Lewandowski. Stąd też na gali, którą do tej pory omijał, wreszcie się pojawił. I zagadka rozwiązana – szkoda, ale jak się okazało – to nie dlatego, że w tym roku wreszcie znalazł się w upragnionej pierwszej trójce.

Powędrowała ona w ręce Alissona Beckera, a więc golkipera, którego „Lewemu” jeszcze nie udało się pokonać. Fenomenalnego bramkarza, niepokonanego w najważniejszym momencie sezonu. Od rewanżu w półfinale Ligi Mistrzów z Barceloną, przez ostatnią kolejkę Premier League, finał Champions League, przez pięć meczów Copa America. Gola stracił dopiero w finale, jego koledzy jednak strzelili ich aż trzy.

***

Najlepszym młodym piłkarzem został z kolei półfinalista Champions League z Ajaksem Amsterdam, a dziś już podstawowy obrońca Juventusu, Matthijs De Ligt, wyprzedzając jednego z najdroższych piłkarzy świata Joao Felixa (3. miejsce) i pewnie już wkrótce mogącego o sobie mówić w podobny sposób Jadona Sancho, który zaczyna działać tak, jak swego czasu chcący wymusić transfer z Borussii Ousmane Dembele czy Pierre-Emerick Auameyang. Spóźniając się na zajęcia, dając do zrozumienia, że czas na większe wyzwania niż te, jakie czekają w Dortmundzie.

Młoda, bo mająca dopiero rok nagroda, w 2018 trafiła w ręce Kyliana Mbappe.

***

Kobieca Złota Piłka powędrowała zaś w ręce Megan Rapinoe. Wybór to ze wszech miar spodziewany. Dość przypomnieć mistrzostwa świata w jej wykonaniu, by zrozumieć, skąd taka, a nie inna decyzja. 1/8 finału – Stany Zjednoczone wygrywają 2:1 z Hiszpanią, obie bramki zdobywa Rapinoe. Ćwierćfinał z Francją – znów 2:1, znów dwa razy Rapinoe. Dopiero w półfinale zrobiła sobie przerwę, by w finale skutecznie wykonać karnego przy stanie 0:0 i poprowadzić Amerykanki do końcowego triumfu.

Dostała za ten turniej Złotego Buta, mając tyle samo goli i asyst, co Alex Morgan, ale o kilkadziesiąt rozegranych minut mniej. Dostała też Złotą Piłkę dla najlepszej zawodniczki, co dziś daje jej kolejne trofeum o tej nazwie. Jeszcze bardziej prestiżowe.

Drugie miejsce zajęła Lucy Bronze, piłkarka reprezentacji Anglii i Olympique Lyon, trzecie – Amerykanka Alex Morgan z Orlando Pride.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Anglia

Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Piotr Rzepecki
1
Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...