Reklama

Legia? Olympiakos? Salzburg? Kozak, który strzela największym firmom

redakcja

Autor:redakcja

24 listopada 2019, 13:59 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jan Urban zaczepił kiedyś Nemanję Nikolicia sugerując, by najpierw strzelił gola komuś mocnemu, a dopiero potem wypowiadał się o Lechu. Było po tej wypowiedzi sporo oburzenia, ale gdy popatrzeć na chłodno – wyszło na Urbana. Nikolić w pucharach ustrzelał tylko rywali pokroju Botosani czy Kukesi (wyjątkiem jedna bramka z BVB), Ligę Mistrzów oglądał głównie z ławki, podobnie jak Euro 2016. Bywał królem, ale zwykle wiejskich dyskotek. 

Legia? Olympiakos? Salzburg? Kozak, który strzela największym firmom

Odwrotną tendencję – oczywiście zachowując wszelkie proporcje, bo Nikolić jest piłkarzem zwyczajnie lepszym – widzimy u Srdjana Spiridonovicia z Pogoni Szczecin. Jego wczorajsza bramka z Legią to majstersztyk. Podstawski szybko uruchamia akcję podaniem między linię. Buksa kątem oka widzi pędzącego Spiridonovicia – wypuszcza go sam na sam gorszą nogą, a ten wbiega pomiędzy bezradnych stoperów i lobuje Majeckiego. Akcja, w której zagrało wszystko, która powinna znaleźć się w podręcznikach trenerskich jako modelowy wzór szybkiego kontrataku. 

Spiridonović nie jest gościem, który pęka przed dużymi rywalami. Przeciwnie. Jeśli założymy, że jego kariera na dobre zaczęła się dopiero w wieku 22 lat, gdy po sodówce w Austrii Wiedeń i absurdalnym okresie we Włoszech przygarnęła go austriacka Admira Wacker Mödling, okaże się, że…

Reklama

Ustrzeleni w lidze austriackiej: Red Bull Salzburg, Austria Wiedeń, Rapid Wiedeń.
Ustrzeleni w lidze greckiej: Olympiakos, Panathinaikos, PAOK.
Ustrzeleni w lidze polskiej: Legia, Lech.

W trzech ligach Spiridonović strzelił wszystkim najbardziej renomowanym klubom. Za wcześnie, by doklejać do niego łatkę pogromcy największych firm (abstrahując od tego, że Lech to już głównie papierowy gigant), ale sporo nam te fakty mówią – skoro gość ma na rozkładzie wszystkie największe marki, musi mieć mentalność kozaka. Zwłaszcza, że nie mówimy o snajperze, który tylko dokłada nogę i wpisuje się na listę strzelców co kolejkę. Zresztą – ilu piłkarzy w tej lidze zjadała już ranga meczu? Ilu z nich uginało kolana, gdy przyjeżdżał rywal, który bardziej niż zwykle elektryzował miasto?  

ekstraklasa-2019-11-24-12-11-31

Jeśli Pogoń sugerowałaby się ciągnącą się za Spiridonoviciem opinią, nigdy nie podpisałaby z nim kontraktu. Nie ma wywiadu, w którym nie musi odpowiadać na pytanie, czy dalej jest bad boyem. Sam zarzeka się, że od sześciu lat nie wywinął żadnego numeru, co potwierdził wywiad środowiskowy szczecińskiego klubu. Jeśli dziś Spiridonović sprawia poza boiskiem jakiekolwiek kłopoty, to zbyt odważną fotką na Instagramie, a więc przy wybrykach z przeszłości – jak na przykład pobicie kolegi z zespołu, za co Nenad Bjelica wyrzucił go z Austrii Wiedeń – to tylko skala mikro.

W Pogoni stawiają sprawę jasno – w notesach skautów jest wielu potencjalnych kozaków, ale by ich ściągnąć często trzeba czekać na okazję. Modelowym przykładem jest Benedikt Zech, którego przed transferem prześwietlano dwa lata, przez które – zwłaszcza, że kręciły się wokół niego kluby z Bundesligi – był po prostu nie do wyjęcia. Okoliczności musiały pomóc też w przypadku Spiridonovicia: w wydrenowanym z czołowych postaci Panioniosie nie wykręcał już takich liczb jak w pierwszym sezonie, a więc zainteresowanie na rynku budził znacznie mniejsze, a i problemy finansowe greckiego klubu sprawiły, że pojawiła się furtka, którą można ściągnąć piłkarza do Szczecina.

I na dziś trzeba przyznać, że Spiridonović to strzał w dychę. Ma drybling i potrafi wejść w pole karne rywala jak do siebie (gol Buksy w Lubinie), uderzyć z dystansu (gol z Lechem), zgrabnym ruchem wypracować przestrzeń i wykończyć jak snajper (gol z Rakowem), zrobić coś spektakularnego w kluczowym momencie (gol z Legią). Przyszedł i od razu daje jakość. Po prostu – kozak.

Reklama

I fajnie, by strzelanie w ważnych meczach pokazał także na europejskich boiskach. O ile Pogoń dostanie się do pucharów, a sam Spiridonović… zostanie w Szczecinie.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...