Przez kilka minionych dni odbyliśmy kawał sentymentalnej podróży po ostatnich dwóch dekadach naszej ligi. Czas na podsumowanie.
W XXI wieku w ekstraklasie – cokolwiek by o niej mówić – grało naprawdę sporo wysokiej klasy piłkarzy. Takich, dla których chodziło się na stadiony i nie było ich wstyd pokazywać Europie. Prawdziwych skał środka defensywy. Bocznych obrońców obrzydzających życie najlepszym skrzydłowym. Pomocników kreatywnych, ale i tych potrafiących wnosić fortepian. Snajperów co się zowie, z dziesiątkami, jak nie ponad setką goli na naszym podwórku. No i oczywiście bramkarzy ratujących ich wszystkich, gdy inne sposoby zawiodą. I tak sobie myślimy, że gdyby wszystkich tych zawodników u szczytu formy zebrać w jednej chwili w jednym klubie, nie mielibyśmy się kogo obawiać w europejskich pucharach.
Najbliżej tego była krakowska Wisła – wspominana jako najlepsza polska ekipa XXI wieku nie bez przyczyny. Takich skrzydłowych, takich napadziorów, takiej „dychy”, jak tamta Biała Gwiazda, nie miał nikt inny.
A gdyby tak tamta Wisła w meczu z Lazio miała w bramce Kuciaka, czy nie grałaby dalej? Czy nie byłby on języczkiem u wagi? Pamiętamy Huguesa jako bramkarza zdolnego wyciągnąć trudne uderzenie, ale i zdolnego w niegroźnej z pozoru sytuacji nawywijać jak mało kto. Idealnego partnera do siatkówki dla Fabiniaka.
Oczywiście można dłubać w taktyce takiego dream teamu – Frankowski świetnie się przecież swego czasu rozumiał z Żurawskim, więc można kosztem jednego defensywnego pomocnika wstawić „Żurawia”. I wtedy na ławce wśród napastników mieć Brożka i Lewandowskiego. Przyznacie, można z takimi jokerami iść po tytuły i zaskoczyć niejeden zespół ze zdecydowanie mocniejszej na papierze ligi.
Jeśli chcecie wrócić do konkretnego rankingu, może wam umknął, zapraszamy pod tag NAJLEPSI XXI WIEKU. Od razu do konkretnego odcinka możecie się przenieść tutaj:
PAWEŁ PACZUL
SZYMON PODSTUFKA