Klasycznym tekstem z filmowych trailerów jest wrzutka o tym, że “jeszcze nigdy w historii tak wiele zależało od jednego człowieka”. Wykorzystywanie tego chwytliwego hasełka w kontekście meczu Walijczyków z Węgrami może byłoby lekką przesadą, ale stawka tego starcia jest wielka i to dla trzech reprezentacji. W Cardiff rozstrzygnie się, czy wyjazd na drugie Euro w historii przyklepie sobie Gareth Bale i spółka, czy bilety zaklepią sobie nasi przyjaciele z Węgier, czy może dywan na przyszłoroczne mistrzostwa rozwinie się przed naszymi sąsiadami z południa.
Piszemy tylko o tym meczu w kontekście dzisiejszej serii grania w kwalifikacjach do Euro, bo w pozostałych grupach niewiele się dzieje. U nas wszystko jasne, w grupie niemiecko-holenderskiej właściwie też, ale w rubryce oznaczonej literą E wciąż mamy jeden znak zapytania. Chorwaci przyklepali sobie awans z pierwszego miejsca, rozegrali komplet meczów i mają już wolne. Ale za ich plecami rozgrywa się batalia o drugą pulę biletów na Euro. Sprawa wygląda tak – Węgrzy mają dwanaście punktów, jeden mniej zdobyli Walijczycy, a jeden mniej od nich Słowacja. Ci ostatni są w najgorszej sytuacji – choć grają z Azerbejdżanem (siedem meczów, jeden punkty, bilans bramek -11), to muszą oglądać się na innych.
Co musi się zdarzyć, by awansowali…
…Węgrzy? Muszą wygrać z Walią lub zremisować i liczyć na stratę punktów przez Słowaków.
…Walijczycy? Muszą wygrać z Węgrami.
…Słowacy? Muszą wygrać z Azerbejdżanem i liczyć na remis w Cardiff.
Czyli sprawa jest jasna. Biorąc pod uwagę, że wpadka naszych sąsiadów z grupowym leszczem jest mało prawdopodobna, to rezultat starcia Walii z Węgrami pewnie od razu przedstawi nam kolejnego uczestnika Euro. Jak w rzucie monetą – orzeł, reszka, kant. Zwycięzca tego starcia bierze wszystko, remisem bocznymi drzwiami na mistrzostwa wchodzą Słowacy.
I aż sami nie wiemy, kogo byśmy na tym Euro najchętniej widzieli.
No bo przecież kapitalną historią byłby awans Ryana Giggsa na Euro. Jako piłkarz grał w dziewięciu eliminacjach – do Euro 1992, 1996, 2000, 2004 i 2008 oraz do mundialu w 1994, 1998, 2002 i 2006. Dziewięć razy próbował i ani razu mu nie wyszło. Dopiero bez niego w 2016 roku Walijczycy pojechali na Mistrzostwa Europy we Francji. Dziewięć podejść, ani jednego sukcesu, a tu otwiera się wielka szansa, by w swoich pierwszych eliminacjach w roli trenera od razu osiągnąć jeden z największych sukcesów w historii kadry. – Czego potrzebujemy? Odwagi. Musimy być odważni, musimy grać na maksimum naszych możliwości. Wierzę w ten zespół, wierzę w ich umiejętności. We wtorek trzeba dokończyć to, co zaczęliśmy w tych eliminacjach – mówił na przedmeczowej konferencji. Co ważne – dziś będzie miał do dyspozycji i Garetha Bale’a, i Aarona Ramseya, Wcześniej obaj panowie albo się mijali w gabinetach lekarskich, albo jeden się leczył, a drugi grał – dziś dwie największe gwiazdy Walii są gotowe na starcie z Węgrami.
Walia zdecydowanym faworytem bukmacherów. W ETOTO kurs na zwycięstwo ekipy Giggsa wynosi 1,62
Właśnie, Węgrzy. Ich też chętnie byśmy zobaczyli na Euro. Zapamiętaliśmy te ich świetne mecze na Euro 2016, to spektakularne 3:3 z Portugalią, to gładkie 2:0 z Austrią i później równie gładkie 0:4 z Belgią. Pewnie mało kto pamięta, ale to nie wielka Portugalia wyszła z grupy z pierwszego miejsca, a właśnie Madziarzy. Mało tego – Portugalczycy ledwo z tej grupy wyszli w ogóle, z trzeciego miejsca, wykulanym remisem w ostatniej serii gier. Z tamtej kadry ostało się wielu zawodników – wciąż kapitanem jest Dzsudzsak, wciąż za strzelanie goli odpowiedzialny jest Szalai, nadal gra tam znany z Lecha Poznań Gergo Lovrencsics. Do kadry wchodzi jednak młodzież z Dominikiem Szoboszlaiem na czele, a i polskich akcentów nie brakuje. Dominik Nagy z Legii to etatowy reprezentant, Davida Holmana pamiętać możecie z epizodów w Lechu Poznań (kariery nie zrobił, szybko go odpalono, dzisiaj daje radę w Slovanie Bratysława), Gergo Lovrencsics i jego irokez to symbol mocnego Lecha sprzed pięciu-sześciu lat. Do tego zapamiętany z sezonu mistrzowskiego Kolejorza Tamas Kadar, który z Walią nie zagra przez uraz, ale na Euro pewnie by pojechał.
Węgrzy zapewnią sobie awans na wyjeździe? Zwycięstwo Madziarów w ETOTO po kursie 5,90
No i Słowacy, tam to aż się roi od znajomych twarzy. Na skrzydle Lukas Haraslin z Lechii, w środku pola ex-legonista Ondrej Duda, na boku obrony Lubomir Satka z poznańskiego Lecha, a na drugiej stronie Michal Siplak z Cracovii. Selekcjonera też możecie kojarzyć, bo choć minęło już kilka lat, to Pavel Hapal od zwolnienia z Zagłębia w ogóle się nie zmienił. Do tego w kontekście Euro na powołanie być może zasłuży Milan Dimun, może Boris Sekulić. Jeszcze może Marek Penska wróci z emeryturki, a wspierać go będzie Andrej Porazik (pamiętacie takiego ananasa z Dyskobolii?!). Tych nitek między Ekstraklasą a kadrą Słowacji jest tak wiele, że w przypadku gry tej reprezentacji na Euro czulibyśmy się w obowiązku im kibicować.
Zwycięstwo Słowaków i remis w Cardiff? Dubelek na te zdarzenia w ETOTO daje kurs 4,90
Ale na nic tu nasze sentymentalne wycieczki i opowieści o intrygujących historiach. Wieczorem w Cardiff zobaczymy kto wytrzyma próbę nerwów. Bo – jak mawiał trener Łazarek – w futbolu, zwłaszcza w takich chwilach, trzeba być basiorem, a nie pipolokiem.
fot. FotoPyK