Ileż to już razy słyszeliśmy z ust trenerów, piłkarzy czy ekspertów słynną formułkę “zabrakło nieco doświadczenia”. Naturalną reakcją laika jest wówczas pytanie: panowie, ale czym właściwie jest to doświadczenie? Czym się przejawia? Jaki ma wpływ na grę? No to my cyk, otwieramy podręcznik Akademii Taktycznej Ekstraklasy na stronie czterysta dwudziestej i pokazujemy zagranie Tomasa Vestenicky’ego z meczu Cracovii z Pogonią Szczecin.
Zanim przejdziemy do analizy samego triku, spróbujmy rozmontować termin “wykorzystywania doświadczenia”.
Oczywiście pod tym szerokim pojęciem kryje się cała gama tipsów i sztuczek, ale jednym z najważniejszych aspektów “wykorzystywania doświadczenia” jest bez wątpienia zarządzanie czasem gry. Umiejętność przyspieszania tempa, gdy należy pogonić przeciwnika, ale i równie ważna zdolność do sztucznego przedłużania akcji, by złapać cenny oddech. To właśnie pod tym mitycznym “doświadczeniem” można znaleźć takie klasyki jak “panie sędzio, skurcz mnie złapał” (18 skradzionych sekund), “przygotowuję się do wybicia z piątki, nie przeszkadzajta” (12 skradzionych sekund) czy “idę do strefy zmiany” (15 skradzionych sekund).
Ile to może dać? Zapytajcie przegranych w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, którym zazwyczaj tych kilkudziesięciu skradzionych sekund brakuje do wyrównującego gola. Nic dziwnego, że i trenerzy, i piłkarze zwracają uwagę na doskonalenie tej umiejętności, dzięki czemu możemy cieszyć oko takimi zagraniami, jak dzisiejszy rzut wolny Tomasa Vestenicyk’ego.
Na Cracovię przyjechała zawsze groźna Pogoń Szczecin, co oznaczało, że gospodarze będą musieli zagrać mądrze, by liczyć na korzystny wynik. Co można zrobić mądrego przy stałym fragmencie w 26. minucie, przy bezbramkowym remisie i nudnawym początku spotkania? Wszyscy taktycy są zgodni – uzyskać kilkanaście cennych sekund, które nie tylko przybliżą zespół do korzystnego wyniku, ale też wytrącą z rytmu rywala. Vestenicky podchodzi do piłki, wszyscy spodziewają się centry w pole karne, przecież tak ryzykownej, grożącej natychmiastowym kontratakiem.
Piłkarz Pasów wybiera mądrzej – zagranie na drugą stronę boiska, za linię boczną, w taki sposób, że futbolówka leci przez ładnych kilka sekund, podczas których piłkarze Cracovii mogą złapać oddech i uporządkować szyki obronne. Zobaczmy to na serii screenów:
Robi wrażenie, prawda? Sięgnijmy też do naszego tradycyjnego zeszytu schematów Akademii Taktycznej Ekstraklasy.
Na zegarze świetnie widać – przynajmniej 7 ukradzionych sekund. Kunszt Vestenicky’ego polega również na technicznym dopracowaniu tego zagrania. Gdyby uderzył odrobinę lżej, bądź bardziej w stronę bramki Pogoni, znajdujący się na drugiej stronie zawodnik mógłby nie zrozumieć założeń i zatrzymać piłkę przed opuszczeniem boiska, co zburzyłoby cały plan kradzieży sekund. Vestenicky dopieścił zagranie w taki sposób, że choć wydawało się, że piłka ma szansę pozostać w boisku, ostatecznie wyleciała za linię, wcześniej lecąc naprawdę powoli, by nie rzec: majestatycznie.
Efekt? Cracovia wygrała 2:0. Ile w tym zasługi tego umiejętnego zarządzania upływającym czasem w wykonaniu Vestenicky’ego? Takie pytanie może zadać tylko kompletny laik.