Ileż tu było dynamiki, ileż przebojowości! Jasne, w spotkaniu Miedzi Legnica ze Stomilem Olsztyn nie zabrakło stricte pierwszoligowych momentów, szczególnie gdy linie defensywne grały zdecydowanie poniżej poziomu. Nie zabrakło paru absurdalnych sytuacji, jak choćby przy golu Sabali. Zgrywający do niego piłkę Mijusković miał wokół siebie hektar wolnego miejsca, choć przecież stał prawie w polu bramkowym rywala. Jesteśmy jednak w stanie wybaczyć te drobne kiksy czy błędy taktyczne, bo ten mecz się po prostu bardzo przyjemnie oglądało!
Obaj komentatorzy rozpływali się w zachwytach, a my po raz pierwszy od dawna potakiwaliśmy po każdym komplemencie. Stomil? Świetny w kontrataku, serie podań z pierwszej piłki, błyskawiczne zdobywanie kilkudziesięciu metrów przestrzeni. Ten element gry został zresztą w ich wypadku wykorzystany w pełni przy golu – trzy ekspresowe podania, potem doskonałe wejście dryblingiem Gancarczyka i mierzony strzał. Olsztynianie od pierwszej minut z ochotą weszli w wymianę ciosów: Miedź konstruowała ataki i prowadziła grę, ale te odpowiedzi gości to nie były lagi na pojedynczego napastnika, rzuconego gdzieś daleko za linie wroga. Wręcz przeciwnie, to przemyślane, szybkie akcje, po których Stomil mógł prowadzić nawet dwiema bramkami.
Sęk w tym, że i Miedź w tym meczu grała doskonale. Przede wszystkim dostaliśmy prawdziwy pokaz indywidualnych umiejętności piłkarzy Dominika Nowaka. Co i rusz jakaś bajerka, drybling, nieszablonowe podanie, strzał z dystansu. Ojamaa już zaczął nas przyzwyczajać, że w I lidze potrafi zakręcić rywalami, Marquitos nieźle spisywał się nawet i ligę wyżej, ale dziś wysoką jakość pokazali też Kort czy Makuch. Właściwie każdy z zawodników ofensywnych Miedzi miał dzisiaj momenty naprawdę fajnej i efektownej gry, a o tym, jaki to był mecz, najlepiej świadczy bramka Warcholaka.
Warcholak (tak, ten z Arki i Wisły Płock) minął trzech przeciwników (!) i załadował z dystansu. Bylibyśmy zdziwieni już po usłyszeniu, że Warcholak minął trzech przeciwników, a co dopiero w sytuacji, gdy sfinalizował jeszcze całą akcję bramką. Ale takich piłkarzy dzisiaj Miedź miała więcej – Makuch świetną szarżę miał choćby w końcówce, gdy na „pomarańczową” kartkę faulował Molloy. Gola po założeniu siatki rywalowi strzelił Kort. Aktywny był Łukowski. Ale już pal licho dryblingi – spójrzcie na strzały! Skiba dwukrotnie wyciągał się jak struna ratując Stomil przed utratą kolejnych bramek, ale przy mierzonych strzałach tych dwóch ostatnich zawodników był bezradny.
Nic tu nie wynikało z przypadku, może poza golem Sabali z końcówki pierwszej połowy, po wspomnianym na wstępie nieporozumieniu stoperów Stomilu. Pozostałe gole? Albo wypracowane, albo przynajmniej wynikające z ułożonej stopy – jak przy bramce „na raty” Łukowskiego.
Pięć goli, a okazji właściwie było i na drugie tyle. Fajna, otwarta, techniczna gra z obu stron, dużo odwagi, nieoczywiste wybory. Efektowne spotkanie, które potwierdza, że Miedź, gdy już złapie swoje tempo, może być jednym z faworytów do wygrania ligi. Dzisiaj zbliżyła się do Radomiaka na odległość trzech punktów, przeskakując… Stomil, który po porażce osunął się na szóste miejsce w tabeli.
W pozostałych meczach przykuwa uwagę efektowne zwycięstwo Stali Mielec, ale i dość niespodziewana porażka GKS-u Tychy. Tyszanie nie potrafią wygrać od 4 meczów i mimo niezłej passy na początku września, dziś są znów w dole tabeli, z ledwie dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową.
Komplet wyników:
Miedź Legnica – Stomil Olsztyn 4:1 (2:1)
Warcholak 33′, Sabala 45′ Łukowski 49′ Kort 84′ – Gancarczyk 26′
Stal Mielec – Sandecja Nowy Sącz 5:1 (1:1)
Janoszka 38′, Nowak 53′, Mak 81′, 85′, Lisowski 88′ – Małkowski 5′
Wigry Suwałki – Odra Opole 1:0 (1:0)
Sabillo 8′
Puszcza – GKS Tychy 2:1 (2:0)
Żurek 14′, Tomalski 40′ – Lewicki 80′
Chrobry Głogów – Chojniczanka 1:0 (1:0)
Ilków-Gołąb 42′
Fot. FotoPyK