Reklama

Po naderwaniu mięśnia pauza będzie długa. Dlaczego teraz?

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2019, 07:59 • 10 min czytania 0 komentarzy

– Wrzesień był zdecydowanie jednym z najlepszych w moim życiu. Miałem bardzo równe występy, niemal w każdym meczu dokładałem coś ekstra, do tego czułem się świetnie fizycznie. Nie chcę mówić, że mam doła, ale na pewno pojawia się pytanie: „Dlaczego akurat teraz?” – pyta retorycznie w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z „Przeglądu Sportowego” Łukasz Fabiański. Bramkarz reprezentacji straci najbliższe trzy miesiące z powodu urazu.

Po naderwaniu mięśnia pauza będzie długa. Dlaczego teraz?

SUPER EXPRESS

W ankiecie „Super Expressu” ponad 1/3 odpowiadających jest za zwolnieniem Aleksandara Vukovicia. Serb nie ma wysokich notowań u kibiców Legii.

Czy w takim razie w Gliwicach Vuko gra o posadę? Mimo wszystko nie, z naszych informacji wynika, że w klubie nie ma w tym momencie planów rozstania się ze szkoleniowcem, a jednym z argumentów jest to, iż w poprzednich sezonach Legia też słabo zaczynała rozgrywki (…). Vuko swoje na sumieniu już ma. Przegrał końcówkę rywalizacji o mistrza w poprzednim sezonie, odpadł z Glasgow Rangers w walce o fazę grupową Ligi Europy, (współ) doprowadził do tego, że klub ma ogromne kłopoty ze zdobywaniem goli (sprzedaż Kulenovicia i Carlitosa) i przede wszystkim: bardzo słabo, nawet na własnym stadionie, jego drużyna radzi sobie z zespołami z pierwszej ósemki tabeli.

W „SE” także rozmowa z liderem klasyfikacji strzelców ligi greckiej – Karolem Świderskim. Opowiada, jak czuje się w zespole Abela Ferreiry i o ofercie z Rosji latem.

Reklama

W tym sezonie PAOK prowadzi Abel Ferreira. Czuje pan, że jest pierwszym wyborem Portugalczyka?
– Na obozie miałem rozmowę z trenerem Ferreirą. Powiedział, że we mnie wierzy i mnie potrzebuje. Dodał, że podoba mu się mój styl, że dostrzega postęp. Podczas przygotowań miałem problem z przywodzicielem, który dał znać o sobie już podczas młodzieżowego Euro w meczu z Hiszpanią. Po powrocie z urlopu przez tydzień musiałem odpocząć, żeby uraz się nie pogłębił. Teraz jest OK. W końcu zacząłem łapać minuty, a ostatnio zaczynam w pierwszym składzie.

Po ubiegłym sezonie miał pan oferty z innych klubów?
– Wiem, że pod koniec okna transferowego pojawiła się propozycja z Dynamo Moskwa. Jednak PAOK nie podejmował tematu. Nie byłem na sprzedaż.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.20.53

SPORT

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.06.13

Tomasz Jodłowiec nie może wystąpić w meczu z Legią. Uniemożliwia mu to zapis w kontrakcie, z czego „Jodła” nie jest szczególnie zadowolony.

Reklama

– Tak to się potoczyło, nie dało się już nic zmienić. Nie jestem z takiego obrotu rzeczy zadowolony, na pewno – gdyby nie ten zapis – byłbym do dyspozycji trenera – stwierdził. – Oczywiście, bardzo dobrze znam warszawski zespół, trenowałem tam przecież niedawno. To solidna drużyna, zwłaszcza w defensywie, jednak uważam, że w ataku nie ma takiej siły, jak kiedyś. Mimo to trzeba uważać, bo Legia to klasowy, poukładany zespół. Można z nią wygrać, ale trzeba podejść do meczu bardzo solidnie taktycznie, zagrać agresywnie, być cierpliwym i skoncentrowanym.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.06.22

Bramkarze Górnika Zabrze nie mają w ostatnich latach najlepszej passy, a Dawid K. tylko ją podtrzymał.

Zaczęło się od obecnego kadrowicza Łukasza Skorupskiego, który teraz gra we włoskiej Bolonii. W marcu 2012 r. po ligowym meczu z Lechią, zakończonym remisem 2:2, utalentowany i stawiający wtedy pierwsze kroki w ekstraklasie bramkarz, razem ze swoim bratem i Aleksandrem Kwiekiem, wtedy czołowym pomocnikiem Górnika, zabalowali w katowickim lokalu przy ulicy Mariackiej o nazwie „Lorneta z Meduzą” (…). W barze latały kufle i butelki, a obsługa wezwała ochronę i policję. Ucieka- jący z lokalu piłkarze rozbili szybę i zniszczyli monitor komputera. Po krótkim pościgu zostali zatrzymani przez policję i straż miejską. Mieli od 1,5 do 1,7 promila w wydychanym powietrzu (…).

Kolejny kłopot Górnik ze swoim bramkarzem miał w lutym zeszłego roku. Grzegorz Kasprzik, choć był w kadrze ekstraklasowego zespołu, to na mecz ze Śląskiem do Wrocławia pojechał z… kibicami. Wyruszyła tam wtedy wielka rzesza fanów 14-krotnego mistrza Polski, bo aż dwa tysiące. Po zakończonym spotkaniu doszło do bójki z udziałem piątki osób. Wśród nich był Grzegorz Kasprzik.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.06.27

Dariusz Dudek wrócił do trenowania Zagłębia Sosnowiec. W rozmowie ze „Sportem” opowiada między innymi o kulisach odejścia z Zagłębia rok temu.

Zadaje pan kłam powiedzeniu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Co zdecydowało o powrocie do Zagłębia?
– Z jednej strony chęć dokończenia pewnej misji, która patrząc z perspektywy czasu została przerwana zbyt szybko, a z drugiej osoba Marcina Jaroszewskiego, prezesa Zagłębia. Jeśli chodzi o kwestię mojego rozstania z Zagłębiem to po meczu z Lechią Gdańsk doszedłem do wniosku, że nie chcę być już trenerem w Sosnowcu. Uważałem, że nie jestem w stanie sprawić, aby drużyna złożona z tych zawodników zaczęła wygrywać. Nie ukrywam jednak, że błędem było to, że tak szybko się poddałem. Być może zabrakło mi wtedy doświadczenia. Po tej całej sytuacji zadzwonił do mnie nawet Michał Probierz, który powiedział mi, że w tej sytuacji nie powinienem rezygnować. To była dla mnie trudna sytuacja, ale nauczyła mnie ona tego, że nie można się poddawać. Co do prezesa, to cieszę się, że został w klubie mimo wcześniejszych deklaracji o odejściu. Pracowało nam się bardzo dobrze i wierzę, że tym razem też tak będzie. Prezes ostatecznie przekonał mnie, że warto wrócić na Ludowy.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.06.33

Trener Piątka gra o posadę z byłym klubem Polaka. Giampaolo może nie popracować długo w Milanie.

Żegnając się w tym roku z Juventusem Allegri postanowił odpocząć od futbolu i nie zamierza powracać do Milanu, z którym zdobył mistrzostwo w 2011 roku. Gdy przyszły gorsze wyniki, został zwolniony i teraz żałują w Mediolanie tej decyzji. Od tego czasu Milan zmienia trenerów i jest tylko gorzej. Zatrudniony przed tym sezonem Marco Giampaolo jest na wylocie. Kibice i media obwiniają go o niepowodzenia, klubowi działacze bronią, bo trudno im przyznać się do błędu w nominacji. Giampaolo przyszedł do Milanu z Sampdorii, dzisiaj wraca do Genui i jeśli przegra z Genoą, będzie to czwarta z rzędu porażka i nic go nie uratuje. Krzysztof Piątek odwiedzi stare kąty, przed rokiem w barwach Genoi imponował skutecznością. Może na stadionie Luigi Ferraris odnajdzie zgubione teraz „pistolety”.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.06.41

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.26.59

Górnik Zabrze musi szukać zastępcy dla lidera obrony – kontuzjowanego Pawła Bochniewicza.

O to miejsce walczą defensywni pomocnicy Mateusz Matras i Szymon Matuszek oraz boczny obrońca Michał Koj. Brosz nie chce zdradzić, na kogo postawi. Rywalizacja toczy się także w drugiej linii. Możliwe, że od pierwszych minut wystąpi 21-letni pomocnik Alasana Manneh. W tym tygodniu zawodnik, który uczył się grać w piłkę w słynnej szkółce Barcelony, otrzymał powołanie do reprezentacji Gambii na dwumecz rundy wstępnej eliminacji Pucharu Narodów Afryki z Dżibuti. W Zabrzu liczą, że zdolny piłkarz będzie miał coraz większy wpływ na grę ofensywną, bo na treningach potrafi znakomicie dogrywać piłki.

Paweł Wszołek ma w Gliwicach zadebiutować w Legii.

Vuković nie chce słuchać narzekań na skrzydłowych, którzy nie spełniają oczekiwań. – Do niedawna poruszany był temat napastników. Gdy ci zaczęli strzelać, mówi się o skrzydłowych. Nie jesteśmy szczęśliwi, że nie mają zbyt wiele bramek czy asyst, było starcie z Koroną. Tam powinien być remis. Jako drużyna musimy grać lepiej. Takie mecze jak z Lechią czy Wisłą Płock trzeba wygrywać. Powinniśmy mieć kilka punktów więcej. To zadanie dla nas wszystkich, a nie dla poszczególnych zawodników – twierdzi.

Trener Legii nie narzeka na konkretnych skrzydłowych, ale wzmacnia tę formację. W kadrze meczowej po raz pierwszy znajdzie się Paweł Wszołek. W Gliwicach zabraknie za to Marko Vešovicia, który wciąż nie wyleczył kontuzji. Wróci do gry po przerwie na spotkania reprezentacji.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.27.30

Walka z czasem Michała Gliwy. Do gry z Pogonią szykowany jest Jakub Szumski, ale w Częstochowie robią co mogą, by postawić pierwszego bramkarza na nogi.

Nieobecność Gliwy będzie sporym osłabieniem. Od pierwszych kolejek akurat on spisywał się bez zarzutu. Dwukrotnie zachował czyste konto, ale wiele razy ratował zespół w beznadziejnych sytuacjach. Na jego bramkę w tym sezonie strzela się najczęściej. Rywale robili to 61 razy, a on 48-krotnie nie dawał się pokonać (78,7 procent wg ekstrastats.pl). W poprzednim spotkaniu Rakowa z Wisłą Płock (1:2) Gliwa doznał urazu pleców. Być może jednak sztab medyczny częstochowian postawi go na nogi. Nie można tego wykluczyć. Pytanie tylko, czy należy ryzykować, skoro Szumski jest jednym z lepszych zmienników w lidze. Gliwa ma w zespole Marka Papszuna mocną pozycję. Zapracował na nią m.in. bardzo dobrym poprzednim rokiem. W I lidze miał więcej czystych kont (19) niż puszczonych goli (18), co walnie przyczyniło się do awansu zespołu do ekstraklasy.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.27.41

W „Magazynie Lig Zagranicznych” dziś numerem jeden zdecydowanie wywiad z Łukaszem Fabiańskim, któremu po jednym z najlepszych miesięcy w karierze przytrafił się uraz uniemożliwiający przyjazd na kadrę.

Człowiek ze szkła na długo zamienił się w człowieka ze stali. Rozegrał pan 83 mecze w Premier League z rzędu. I koniec. Poważny uraz przerwał tę serię.
– Czekam jeszcze na ostateczną diagnozę, która powinnna zapaść w sobotę, ale pauza będzie długa. Po wszystkich konsultacjach podejmiemy decyzję, czy leczyć mnie zachowawczo, czy idę pod nóż. Bez względu na wybór jednej z tych opcji termin powrotu na boisko będzie zbliżony.

Jak długo pana nie zobaczymy?
– Około trzy miesiące. Skłaniam się ku operacji i porządnemu wyleczeniu kontuzji. W dłuższej perspektywie zdaje się to słuszny wybór. Naderwany mięsień prosty uda to dość uciążliwa kontuzja dla bramkarza, gdy ciągle wykonuje się długie wykopy.

Szybkie spojrzenie w statystyki. Wyszłoby rozegrane 181 meczów w Premier League z rzędu.
– I teraz to…

Boli tym bardziej, że wypada pan akurat w takim momencie?
– Wrzesień był zdecydowanie jednym z najlepszych w moim życiu. Uważam, że od dłuższego czasu grałem na bardzo wysokim poziomie, ale teraz czułem się naprawdę mocny. Miałem bardzo równe występy, niemal w każdym meczu dokładałem coś ekstra, do tego czułem się świetnie fizycznie. Z tego tytułu frustracja po kontuzji jest ogromna. Nie chcę mówić, że mam doła, ale na pewno pojawia się pytanie: „Dlaczego akurat teraz?”.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.27.54

Granada na szczycie. A „ludziom z błota” cały czas mało – teraz chcą zatrzymać Real na Bernabeu.

– Euforia? Nie, akurat nie w tej drużynie. Musimy być świadomi, skąd pochodzimy. Mamy piłkarzy, którzy wywodzą się z bagna, wiele przeszli, dlatego nie zadzieramy nosa. Ale jesteśmy zespołem pisanym przez duże Z, więc zarazem mamy spore roszczenia, na które pozwala nam ciężka praca – mówi trener Diego Martinez.

Uwielbia te słowa – błoto, bagno. Tak określa swoją podróż przez niższe ligi, piłkę juniorską, gdzie widział wiele niedociągnięć. Rywalizacja w trudnych warunkach: kurzu, piachu, błocie. Nieliczni mogą się stamtąd wyrwać, ale ma w drużynie kilku takich zawodników, bo w Granadzie nie ma wielkich gwiazd ani nieprzyzwoicie wysokich pensji.

– Victor Diaz, Rui Silva, Montoro, Quini, Antonio Puertas. Trochę w życiu przeszli. Skazani na walkę, pracowici jak mrówki, ale nie boją się nikogo – trener wymienia jednym tchem zawodników, którzy walczyli o to, by znaleźć się w tym miejscu.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.28.22

Freiburg stolicą niemieckiej piłki. Stąd jest selekcjoner, prezydent federacji, a także rewelacja Bundesligi 19/20.

Freiburg zaskakuje przede wszystkim w spotkaniach wyjazdowych, gdzie w trzech meczach zdobył komplet punktów. Tak dobrego wyniku nie ma nawet wielki Bayern, który zdobył na razie siedem punktów.

– Freiburg to wzór, jeśli chodzi o organizację klubu, politykę finansową, sposób gry. Mając bardzo małe środki i możliwości, tracąc niemal co roku najważniejszych piłkarzy, klub w dalszym ciągu funkcjonuje i odgrywa bardzo ważną rolę w niemieckiej piłce – uważa Löw.

W poprzednich latach SCF regularnie opuszczali najlepsi zawodnicy. Admir Mehmedi wybrał Wolfsburg, Maximiian Philipp Borussię Dortmund, a Caglar Söyüncu poszedł do Leicester. I Streich rok w rok musiał szukać odpowiednich następców, następnie ich wyszkolić, a potem czekać, aż też odejdą do bogatszych klubów. A bogatsi w Niemczech są niemal wszyscy.

Nowe życie Daniele De Rossiego. Legenda Romy gra w Boca Juniors.

– Dzwoniły do mnie różne drużyny. Na przykład PSG, ale powiedziałem im, że nigdy nie poszedłbym do klubu, w którym kibice obrażają własnych piłkarzy. Boca jest wielka, pasjonująca, tu zawsze jest gorąco. Przypomina mi to, co przeżywałem przez tyle lat w Romie. To miejsca, gdzie w piłkę gra się sercem, naprawdę wierzy w ideały tego sportu i można poczuć się jak w domu – mówił De Rossi. Jeszcze w stolicy Italii wyrażał podziw dla jej zaangażowanych kibiców. Jednych z najbardziej żywiołowych na świecie. Gdy okazało się, że Roma z niego rezygnuje, temat podchwycił jego przyjaciel z boiska i dyrektor sportowy klubu z Buenos Aires Nicolas Burdisso. Wykorzystał ich znajomość, by namówić go do podpisania rocznego kontraktu w Argentynie. Już kiedy dzielili szatnię w Rzymie, wychowanek Boca opowiadał mu niesamowite historie związane z kultem tej drużyny. Chciał poznać klimat stadionu La Bombonera, nazywanego bombonierką z racji swego kształtu, rozegrać tam derby z River Plate. Jako chłopczyk oglądał popisy Diego Maradony, trzymał w kolekcji jego zdjęcia w niebiesko-żółtych barwach klubu założonego przez emigrantów z Genui, a w końcu spełnił wielkie pragnienie poznania idola młodości.

Zrzut ekranu 2019-10-5 o 07.28.32

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...