Reklama

Ekipa “z innego świata” poskromi Real na Santiago Bernabeu?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

05 października 2019, 13:06 • 6 min czytania 0 komentarzy

To, że Real Madryt uczestniczy w meczu na szczycie hiszpańskiej ekstraklasy, zaskakiwać nie może nikogo. Oczywista oczywistość, jak powiedział klasyk. Ale kiedy “Królewscy” w starciu o utrzymanie się na fotelu lidera mierzą siły z Granadą – o, to już jest powód do zdumienia. A tak właśnie w tej chwili układa się tabela w La Lidze. Zespół z Andaluzji ma tylko punkcik straty do Realu i jeżeli dzisiaj zdoła sprawić faworytom psikusa na Estadio Santiago Bernabeu, może się po ośmiu ligowych kolejkach wymościć na fotelu lidera tabeli.

Ekipa “z innego świata” poskromi Real na Santiago Bernabeu?

Dla podopiecznych Zinedine’a Zidane’a byłoby to już kompletne upokorzenie. Przyzwoity punktowo start w lidze to w tej chwili jedyny powód  do optymizmu w obozie Los Blancos. Jeżeli ta resztka powodów do radości zostanie brutalnie odebrana przez Granadę, to pozostaje już tylko palnąć sobie w łeb.

GRANADA WYGRA W MADRYCIE? KURS: 8.75 W ETOTO!

Real Madryt po siedmiu kolejkach pozostaje niepokonany – udało się ekipie ze stolicy wygrać do tej pory cztery ligowe spotkania, w tym bardzo trudny bój na wyjeździe z Sevillą, gdzie “Królewscy” od wielu, wielu lat zwykli gubić punkty. Poza tym, madrytczycy zanotowali też cenny remis w derbach z Atletico. Generalnie – gdyby przymknąć oko na toporny styl i zapomnieć na moment o niepowodzeniach w Lidze Mistrzów, można nawet pomyśleć, że Zidane nieźle to wszystko poukładał. Ale to tylko pozory. Pogrążona w konfliktach i kłopotach zdrowotnych ekipa naprawdę daleka jest od swojej najwyższej formy i może to stwierdzić każdy, kto w ostatnich tygodniach oglądał dowolny mecz Realu. “Królewscy” cieniują nawet wtedy, gdy wygrywają. Kiedy udało się zachować czyste konto w trzech ligowych meczach z rzędu, pojawiła się złudna nadzieja, że chociaż defensywę Zizou wreszcie zdołał doprowadzić do porządku. A potem przyjechał do Madrytu Club Brugge i… No, już się nie wydaje, że z formacją obronną Realu wszystko jest w porządku.

Wiceliderzy tabeli, Granada Club de Fútbol, jedną porażkę na koncie już w sezonie 2019/20 mają. W drugiej kolejce ulegli Sevilli. Ale poza tym? Cztery zwycięstwa i dwa remisy, w tym triumf 2:0 z Barceloną. Duża rzecz. Ostatnie mecze Nazaríes z Barcą wyglądały tak:

Reklama

Screenshot_2019-10-05 Granada CF - Bilans przeciwko FC Barcelona

Zresztą, tu nawet nie chodzi o wynik. Chodzi o styl. Granada w starciu z Katalończykami wcale nie przyfarciła, tylko najzwyczajniej w świecie zniszczyła ich świetną organizacją gry. Jasne, że Barcelona ze zdrowym Messim i w ogóle będąca w optymalnej dyspozycji takie dobrze zorganizowane Granady zwykła łykać na śniadanie, ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie. Podopieczni Diego Martineza pokazali klasę i basta.

No właśnie – trener Diego Martínez Penas to jest postać, przy której warto się zatrzymać na dłużej. 38-letni dziś szkoleniowiec objął Granadę na początku sezonu 2018/19, tuż po tym, gdy drużyna z Andaluzji w rozczarowujących okolicznościach nie zdołała powrócić na poziom ekstraklasy, gdzie grała w latach 2011-17, notorycznie broniąc się przed spadkiem. Dla Martineza było to drugie bardzo poważne wyzwanie w profesjonalnej karierze. Wcześniej szkoleniowiec ten prowadził drużyny juniorskie w strukturach Sevilli. W końcu jednak postanowił nie przedłużać umowy na prowadzenie drużyny rezerw słynnego klubu i poszedł na swoje. Objął Osasunę, z którą miał awansować na najwyższy poziom rozgrywek.

Poległ. Ekipa z Pampeluny zajęła ósme miejsce w stawce, tracąc jeden punkt do lokaty uprawniającej do gry w play-offach. Bolesny prztyczek w nos na początku poważnej, trenerskiej kariery. Niełatwej przecież – Martinez nigdy nie był wielkim zawodnikiem. Pograł trochę w juniorskich drużynach Celty Vigo, zakręcił się tu i tam. Potem odpuścił – zabrakło talentu, zdrowia i ochoty, by bawić się w piłkę na poziomie pół-profesjonalnym.

Potencjał na niezłego trenera młodzieży dostrzegł w Martinezie nie kto inny, jak słynny Monchi.  – Czuję się już dzisiaj jak adaptowany Andaluzyjczyk – mówił po latach spędzonych w Sevilli. Sam pochodzi z Galicji, urodził się w Vigo, ale trenerską karierę związał właśnie z Andaluzją. Gdy odwiesił buty na kołku zajął się szkoleniem młodzieży w mikroskopijnym – w skali Hiszpanii – klubie Arenas Cultura y Deporte. Potem przeniósł się Motrilu. Poziom czwartoligowy, ale Monchi miał oczy i uszy szeroko otwarte. Spodobały mu się metody nieopierzonego szkoleniowca i zainstalował go w sztabie Sevilli. – Zostałem przed ten klub ukształtowany. Pewnie sevillistą będę już do śmierci.

Granada CF manager Diego Martinez during the Liga match between Espanyol and Granada at Cornella-El Prat Stadium on September 1, 2019 in Barcelona, Spain. (Photo by Pressinphoto/Icon Sport) LIGA HISZPANSKA SEZON 2019/2020 PILKA NOZNA FOT. ICON SPORT/NEWSPIX.PL POLAND ONLY !!! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Reklama

7 lipca 2018 roku, po niepowodzeniu w Osasunie, Martinez opuścił klub. Już po tygodniu czekało na niego nowe wyzwanie – Granada. I tutaj wciąż przecież młody szkoleniowiec naprawdę zaczął już rozwijać skrzydła. Awans do ekstraklasy w sezonie 2018/19 wywalczył z drugiego miejsca w tabeli, bez konieczności bicia się z konkurentami w play-offach. Co ciekawe – za plecami Osasuny. Z jednej strony można powiedzieć, że nie wykorzystał całego potencjału drzemiącego w tamtym zespole. Z drugiej – pochwalić, że nie pozostawił za sobą kompletnie spalonej ziemi.

Granada straciła tylko 28 bramek w 42 ligowych kolejkach na zapleczu La Ligi. W ogóle Martinez w roli trenera tego klubu zanotował dotychczas tylko dziewięć porażek (na 50 rozegranych spotkań). Ani razu jego podopieczni nie zostali jednak zdeklasowani, rozbici. 0:1, 1:2 – jeśli Granada przegrywa, to zawsze po zaciekłej walce.

REMIS REALU Z GRANADĄ? KURS: 5.70 W ETOTO!

Filozofia trenera jest jasna i zarazem stara jak świat – drużynę buduje się od tyłu. Remis 4:4 z Villarrealem na starcie obecnego sezonu to był zdecydowanie wyjątek od reguły – Nazaríes raczej nie przyzwyczają nas do tego rodzaju dreszczowców. Martinez stosuje proste metody – mocno zabetonowany środek pola, sprawnie działające boki. I klasowy napastnik na szpicy, który wie jak się poruszać, by rozmontować defensywę przeciwnika. Żadnych cudów – typowy futbol reaktywny, gdzie przeciwnik jest dłużej przy piłce. – Musimy być jak kameleon. Dostosowywać się do tego, co robi przeciwnik. Musimy mieć rozwiązanie na każdą ewentualność – mówił trener Granady. – Najważniejsza jest organizacja. Niezależnie od wyniki widocznego na tablicy świetlnej, musimy być stale zorganizowani. Walka o każdą piłkę od pierwszej do ostatniej minuty meczu – to nasz cel.

Brzmi to wszystko imponująco, zwłaszcza że na razie jest zabójczo skuteczne. Martineza w jakimś sensie można określić kontynuatorem pewnego trendu, wyraźnie rysującego się już w hiszpańskiej ekstraklasie. Zaczął Simeone w Atletico, proponował to także Mourinho w Realu. Kontynuuje choćby Bordalas w Getafe. Hiszpanie coraz śmielej dochodzą do wniosku, że stalowa defensywa także może być sexy.

Screenshot_2019-10-05 Granada 1-0 Leganes - LaLiga 2019 2020 - Match Report

Wynik? 1:0 dla Granady. Widać, że ta pierwsza drużyna gra dzisiaj o lidera z Realem, a ta druga gnije na dnie tabeli?

Martinez lubuje się w sztuczkach, z których znamy Simeone czy Mourinho. Jego zawodnicy przedstawiają go jako kapitalnego motywatora. Na szpicy w Granadzie rozhulał się nawet nieco już zapomniany Roberto Soldado. 34-latek ma wprawdzie na koncie tylko jedną bramkę, lecz dorzucił do tego trafienia kilka asyst i kluczowych podań, no i oczywiście niebagatelne umiejętności utrzymania się przy piłce pod naciskiem rywala. Trener chętnie przygarnia do zespołu tak zwanych zawodników po przejściach. – Mamy świadomość, skąd jesteśmy, jaką przebyliśmy drogę. Nie możemy o tym zapominać. Nasi piłkarze wydostali się z bagna. Dlatego nie odlatujemy. Ciężka praca czyni z nas doskonały zespół. Musimy promować nasze wartości na boisku. Najważniejszą jest współpraca. Spójność połączona z wysoką wydajnością.

REAL WYGRA U SIEBIE Z GRANADĄ? KURS: 1.35 W ETOTO!

Do ulubionych stwierdzeń Martineza należy przedstawianie Granady jako zespołu “z innego świata” niż potęgi z Primera Division. Sevilla? “Inny świat”. Villarreal? “Inny świat”. Barcelona? “Inna galaktyka”.

Przed dzisiejszym starciem z “Królewskimi” szkoleniowiec Granady proponuje tę samą śpiewkę: – Euforia nam nie grozi. Przed meczem z Realem czuję się dokładnie tak samo, jak przed meczem z Barceloną. Nie patrzę w tabelę. Rywalizujemy z zespołem, który zawsze jest faworytem. Przebieg spotkania będzie zależał od naszej pokory i ambicji. Chcemy kolejny raz pokazać światu naszą tożsamość.

Jak długo można w tak trudnej lidze zajechać na pokorze i ambicji? Cóż – niczego nie ujmując zawodnikom Granady, bo jest tam paru takich, którzy sroce spod ogona nie wypadli – jeżeli podopiecznym Diego Martíneza uda się po ośmiu kolejkach zasiąść na fotelu lidera La Liga, będzie to już teraz poważny argument, żeby wręczyć Hiszpanowi nagrodę dla trenera sezonu.

fot. NewsPix.pl

PAMIĘTAJCIE O PROMOCJACH W ETOTO!

etoto

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

0 komentarzy

Loading...