Reklama

Po rekord Gerda Muellera!

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2019, 07:58 • 8 min czytania 0 komentarzy

“W rekordowym sezonie Müller zaczął dopiero strzelać na potęgę od dziesiątej kolejki. W całych rozgrywkach wystąpił we wszystkich 34 meczach ligowych i zakończył je ze średnią 1,17 gola na spotkanie. Trudno uwierzyć, żeby Lewandowski miał utrzymać obecną dyspozycję przez niemal cały rok, ale też nie musi, ponieważ ma już obecnie 23 procent goli legendarnego Bombera” – czytamy w dzisiejszym “Przeglądzie Sportowym”.

Po rekord Gerda Muellera!

RZECZPOSPOLITA

Nie było w tym sezonie ekstraklasy lepszego meczu niż derby Dolnego Śląska.

Derby Dolnego Śląska to był debiut w roli szkoleniowca Zagłębia Martina Ševeli. 44-letni Słowak w poprzednim sezonie sięgnął po tytuł ze Slovanem Bratysława, a wcześniej dwukrotnie zdobywał mistrzostwo z AS Trenczyn. Dość niespodziewanie został zwolniony ze Slovana na początku tego sezonu, gdy jego klub w pierwszej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów przegrał w rzutach karnych z mistrzem Czarnogóry – Sutjeską Niksić. Jeśli w kolejnych meczach Zagłębie będzie grało równie ofensywnie, a w jego meczach padać będzie tyle bramek, Ševela szybko stanie się ulubieńcem kibiców.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.13.02

Reklama

SUPER EXPRESS

Lewandowski znów bohaterem Bayernu. Po 5 kolejkach ma już 9 goli, w ten weekend nie tylko strzelił dwa, ale oddał karnego na przełamanie dla Philippe Coutinho, choć mógł zaliczyć hat-tricka.

Jednak nawet bez tego gola statystyki Lewandowskiego i tak są niesamowite. Jest pierwszym piłkarzem Bayernu od sezonu 2000 który w każdym z pięciu meczów Bundesligi od początku sezonu strzelał gola. Wówczas taką serię miał słynny Carsten Jancker. „Lewy” został też siódmym piłkarzem w historii Bundesligi, który zanotował gola w pięciu pierwszych meczach. Jedynym, który przekroczył pięć spotkań, był Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk przed czterema laty strzelał dla Borussii Dortmund gole w… ośmiu pierwszych spotkaniach sezonu. Patrząc na formę Lewandowskiego, ten rekord również wydaje się zagrożony.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.17.52

GAZETA WYBORCZA

Lech nie chce rąbać w piłkę, chce w nią grać. I taki obrał kierunek, choć nie przynosi to póki co rewolucyjnych rezultatów.

Reklama

Trener Lecha miał postawić zdecydowanie na ofensywę, stworzyć drużynę atakującą, ambitną, grającą widowiskowo, może nawet nieco szaloną. To rodzaj tęsknoty Lecha za dawnymi czasami, choćby za epoką trenera Franciszka Smudy (2006-09). Wówczas Kolejorz grał najpiękniejszy futbol w kraju, potrafił rozgrywać wariackie mecze, odrabiać nawet trzybramkowe straty. Zachwycał i działał magnetycznie. Niczego wielkiego jednak nie wygrał, nie w polskich warunkach, w których obowiązują inne zasady gry i taktyki.

Dobrze wypadał jednak w europejskich pucharach i dzisiejszy „Kolejorz” w dużej mierze o tym właśnie myśli (…).

– Nie wiem, czy obserwuje pan na Twitterze konta klubów ekstraklasy. Ja zaznaczyłem sobie wszystkie 16 i każdy z nich, wrzucając skład meczowy, dodaje do tego zawsze: „tylko trzy punkty!”, „po zwycięstwo!”. Po czym na boisko wychodzi Cracovia i jej bramkarz w piątej minucie meczu zwalnia grę. Robi to, bo tędy w naszej lidze prowadzi droga do zwycięstwa. Tak nie zbudujemy wielkiej piłki, również pod kątem finansowym, bo ludzie mają w sobie jakąś tolerancję na porażkę, o ile będzie ona poniesiona w dobrym, emocjonującym meczu – mówił dyrektor finansowy Lecha Tomasz Kacprzycki w rozmowie z „Wyborczą”.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 08.02.37

PRZEGLĄD SPORTOWY

Legia lubi grać przy Kałuży. Przedłużanie dobrej serii przeciwko Cracovii przychodzi jej z łatwością.

Strata punktów Pogoni w toczonym wcześniej spotkaniu z Górnikiem oznaczała, że Cracovia przystępowała do meczu z Legią ze świadomością, iż wygrana da jej pozycję lidera. Ta rzadko stająca przed krakowianami szansa nie wpłynęła dobrze na piłkarzy Pasów, którzy od pierwszego gwizdka oddali inicjatywę gościom i dali się zepchnąć do głębokiej defensywy.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.22.49

Kpili z Exposito, że jest taki bardziej despacito (powolny), a on zapakował hat-tricka w derbach z Zagłębiem.

Postacią numer jeden sobotniego starcia bezdyskusyjnie był Erik Exposito. Coraz intensywniej „podszczypywany” przez kibiców za brak goli, coraz bardziej naciskany przez trenera, że nie daje tego, co powinien, wreszcie zagrał świetnie. Zdobył trzy bramki, potrafił stwarzać sytuacje partnerom. Futbolówkę z tego meczu zabrał na pamiątkę do domu. Piłkarze obu drużyn dostali od kibiców po końcowym gwizdku owację na stojąco, ale – co też potwierdza ich bojowe nastawienie do starcia – nie byli zadowoleni z wyniku. – Musimy przeanalizować, co się stało, że aż tak źle wyglądaliśmy, jeśli chodzi o organizację gry obronnej. Jeśli mam być szczery, to nie rozgrywaliśmy dobrego meczu – komentował obrońca Śląska Dino Štiglec.

Występ Exposito komentuje też na łamach „PS” Łukasz Broź.

Co zrobiliście Erikowi Exposito? Nagle na murawę wyszedł inny zawodnik niż do tej pory.
– Napił się pewnie jakiejś yerby i puściło (śmiech). Może teraz zacznie już seryjnie trafiać? Napastnik jest od strzelania goli, a w tym chłopaku drzemią możliwości. Super, że stało się to w derbach, bo to go mentalnie podbuduje.

Jak się zachowywał po tych golach w szatni? To musi być pewien dyskomfort – cieszysz się jak szalony, a nawet nie możesz do końca podzielić się tą swoją radością z kolegami.
– Chyba nikt do końca nie wiedział i dalej nie wie, co się dzieje w jego głowie. Myślę, że to może być przełom. Już nieważne, w których meczach te bramki zdobywał, ale cztery gole po dziewięciu ligowych kolejkach to jest sensowny wynik jak na napastnika. Przecież jeśli on utrzyma taką średnią po 37 kolejkach, wszyscy powiedzą, że spełnił swoje zadanie.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.22.54

Nieudany debiut Mirosława Smyły. Lechia pogoniła Koronę.

Mecz w Gdańsku był debiutem w ekstraklasie nowego szkoleniowca Korony Mirosława Smyły. – Mieliśmy pomysł na ten mecz. W pierwszej połowie przeprowadziliśmy kilka składnych, szybkich akcji i przynajmniej jedna z nich powinna zakończyć się golem. Po bramkach dla rywala wszystko się posypało. Przy stanie 0:2 moi piłkarze dużo biegali, ale niczego to nie dawało – analizował szkoleniowiec gości, przed którym trudne zadanie, bo czasu na spokojne trenowanie nie ma. We wtorek Korona rozegra mecz I rundy Pucharu Polski przeciwko Zagłębiu Lubin, które w dwóch ostatnich ligowych kolejkach zdobyło dziewięć bramek, a w piątek zespół Smyły zmierzy się w ekstraklasie na własnym boisku z niepokonanym w rozgrywkach Śląskiem.

ŁKS na prostej drodze do spadku z ligi. Głęboki kryzys jest faktem.

Takiego kryzysu przy alei Unii nie notowano od lat. Od momentu, kiedy ŁKS po bankructwie wrócił do gry, tak źle jeszcze nie było. Na scenariusz, który obecnie oglądamy, nikt się przy alei Unii nie szykował, bo ani przedsezonowe sparingi, ani pierwsze ekstraklasowe mecze nie wskazywały na to, że biało-czerwono-biali będą grać aż tak źle. – Nie wiem co się z nami dzieje. Nie potrafię tego wyjaśnić. Wierzę w to, że potrafimy wygrywać i że zaraz zaczniemy to robić. Musimy się przełamać i jestem przekonany, że jak już w końcu uda się to zrobić, szybko pójdziemy w górę – mówił po porażce z Arką Rafał Kujawa. Patrząc jednak na grę łodzian w tym spotkaniu, trudno podzielać jego optymizm. Bo dziś w ŁKS nie funkcjonuje praktycznie nic. A o efektownym stylu prezentowanym przez zespół Moskala w pierwszej lidzie, czy na początku obecnego sezonu, mało kto już pamięta.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.23.01

Karol Niemczycki i Mateusz Górski pobierali nauki w Holandii, teraz grają w Puszczy Niepołomice. Z nimi Łukasz Olkowicz rozmawia o szkoleniu. Tu i tam.

Co wam się spodobało w Holandii?
GÓRSKI: Styl życia.
NIEMCZYCKI: I ich świadomość.

Mieszkańców czy piłkarzy?
NIEMCZYCKI: Piłkarzy trochę mniej, ci holenderscy są specyficzni.

Aroganccy?
GÓRSKI: Bardzo.

Pomaga im to czy przeszkadza?
NIEMCZYCKI: Według mnie zachodziliby wyżej, gdyby mieli więcej pokory i skupili się na pracy nad sobą. Piłkarsko są na wysokim poziomie – technicznie bardzo dobrzy, świetni dryblerzy. W rozwoju pomagają im warunki, kluby amatorskie mają po cztery–pięć boisk. Tylko pod koniec brakuje zawodnikom przygotowania mentalnego.
GÓRSKI: Widziałem takie problemy w Ajaksie. Chłopaki źle odzywali się do trenerów. Niektórzy są dziś w pierwszej drużynie, ale wielu pożegnało się z akademią.

(…)

Witold Lis dziś jest w akademii Zagłębia Lubin, ale przez 12 lat pracował jako trener młodzieży w Holandii. Powiedział, że w tym kraju wierzą w szkolenie. Jaki jest jego sekret?
NIEMCZYCKI: Holendrzy od najmłodszych lat wszystko robią z piłką. Mają z nią dużo więcej zajęć niż u nas. Nawet trening kondycyjny kończy się strzałem albo pracują nad wytrzymałością w małych grach. W Polsce często biega się bez piłki.
GÓRSKI: Zapomina się o niej.
NIEMCZYCKI: Może dlatego później czasami bardziej ona przeszkadza niż pomaga. I to chyba widać. Pamiętam z trampkarzy czy młodzików, że w wieku 10 lat musiałem jak najdalej kopać z piątki. Byłem wysoki, w miarę silny, więc jak najbardziej się udawało. Tylko co z tego, że wygrałem Małopolską Ligę Trampkarzy? To żaden wyczyn. Później jest taki przeskok do seniorskiej piłki, że ta piłka przeszkadza i to jest problem. W Holandii szybciej ktoś ma kłopoty z przygotowaniem fizycznym niż wyszkoleniem technicznym. O tamtejszej lidze mówi się, że daje dużo szans młodzieży.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.23.13

Czy Robert Lewandowski zaatakuje rekordy Gerda Muellera? Początek sezonu wskazuje na to, że mógłby.

W Bundeslidze, jeśli chodzi o strzelców, liczą się przede wszystkim rekordy Gerda Müllera – legendy niemieckiej piłki i powodu do dumy od niemal pięćdziesięciu lat. A jeden z jego kosmicznych rekordów Polak może w tym sezonie pobić.

Tym wyczynem są nieosiągalne do tej pory 40 bramek z sezonu 1971/72, które Müller zdobył w barwach Bayernu (…). W rekordowym sezonie Müller zaczął dopiero strzelać na potęgę od dziesiątej kolejki. W całych rozgrywkach wystąpił we wszystkich 34 meczach ligowych i zakończył je ze średnią 1,17 gola na spotkanie. Trudno uwierzyć, żeby Lewandowski miał utrzymać obecną dyspozycję przez niemal cały rok, ale też nie musi, ponieważ ma już obecnie 23 procent goli legendarnego Bombera.

Zrzut ekranu 2019-09-23 o 07.23.25

fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

ŻEBRAŁ W FAWELACH, DZIŚ JEST GWIAZDĄ. NIEZWYKŁA DROGA RAPHINHI NA SZCZYT [VLOG]

Kamil Warzocha
0
ŻEBRAŁ W FAWELACH, DZIŚ JEST GWIAZDĄ. NIEZWYKŁA DROGA RAPHINHI NA SZCZYT [VLOG]
Ekstraklasa

Feio, Zieliński i Mozyrko – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii!

Szymon Janczyk
9
Feio, Zieliński i Mozyrko – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...