Derby Dolnego Śląska to jedno z najważniejszych wydarzeń 9. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Śląsk Wrocław przystąpi do nich z przewagą aż ośmiu punktów nad Zagłębiem Lubin, ale wcale nie mamy pewności, czy na boisku będzie to dziś widoczne. Waldemar Prusik – zdobywca Pucharu Polski z wrocławskim klubem, 49-krotny reprezentant Polski, a obecnie ekspert telewizyjny – uważa jednak, że WKS powinien wygrać, mimo że goście ostatnio rozbili Wisłę Płock i zatrudnili sensownego trenera. Na czym jego zdaniem opiera się ofensywa Śląska? Jakie widzi rozwiązanie problemu z napastnikami? Czy zmienił zdanie co do nowej roli Roberta Picha? Co sądzi o zamieszaniu z Piotrem Celebanem?
Zaskoczył pana efektowny styl gry Śląska Wrocław w Zabrzu?
Nie do końca. Już wcześniejsze mecze stanowiły potwierdzenie, że drużyna idzie do przodu z grą ofensywną. Nie zawsze wszystko wychodziło, ale potencjał był widoczny. Sądzę, że latem trener Lavicka od początku okresu przygotowawczego pracował nad tym, żeby zmienić taktycznie grę Śląska – i w defensywie, i z przodu. Ofensywa ewidentnie ustawiona jest pod bocznych obrońców. Łukasz Broź i Dino Stiglec znajdują się w wysokiej formie, strzelają i asystują, a drużyna potrafi ich wykorzystać. Skrzydłowi schodząc do środka często robią im miejsce. Śląsk zagrożenie stwarza głównie z bocznych sektorów i tak samo było w Zabrzu: Płacheta i Musonda po zejściu do środka wymieniali podania z innymi pomocnikami i potem uruchamiani byli wbiegający w tempo boczni obrońcy. Moim zdaniem akcje Śląska wyglądają dużo lepiej niż w tamtym sezonie. Wcześniej, gdy był Marcin Robak, praktycznie wszystkie piłki posyłano do niego, a on z tego korzystał. Teraz akcenty zostały rozłożona na większą liczbę zawodników i dobrze to funkcjonuje.
Kurs 2,10 w ETOTO na zwycięstwo Śląska. Zagraj w ETOTO po kursie 2,35 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus powitalny – 200% od pierwszego depozytu, aż do 200 złotych!)
Z drugiej strony chwilami ma się wrażenie, że Śląsk musi radzić sobie w dziesiątkę, bo napastnicy zawodzą. Erik Exposito i Daniel Szczepan nie dają jakości, Mateusz Cholewiak w tej roli również się nie sprawdzał.
To dziś zdecydowanie największe zmartwienie Śląska. Exposito na razie ma problemy nie tylko ze zdobywaniem bramek, ale nawet z dochodzeniem do jakichkolwiek sytuacji. Nie umie się znaleźć w polu karnym. Gdyby Śląsk miał tam kogoś z większym instynktem, pewnie efekty poprawy gry z przodu byłyby jeszcze większe, ale i tak całościowo nie można narzekać. Napastnicy nie strzelają, za to strzelają inni.
Sądzi pan, że da się tak funkcjonować w dłuższym okresie?
Mimo wszystko nie. Zakładam, że jeśli dotychczasowi napastnicy się nie sprawdzą, Lavicka jeszcze w tej rundzie poszuka innych rozwiązań. Albo kogoś przestawi – podobno Przemysław Bargiel awaryjnie mógłby zagrać na szpicy – albo wyciągnie jakiegoś chłopaka z rezerw. Nie sądzę, by zaprezentował się gorzej niż Exposito, więc dlaczego nie dać mu szansy? A nuż trafi raz czy drugi i będzie z niego pociecha.
Lavicka do środka przesunął Roberta Picha, pan do tej koncepcji podchodził dość sceptycznie. Zmienił pan zdanie?
Faktem jest, że dość dobrze wkomponował się do nowego systemu. Pich dzięki swojej szybkość wykorzystuje to, że Exposito nie potrafi dochodzić do sytuacji, sprytu mu nie brakuje. Ale nie możemy nie zauważać, że jak dotąd Śląsk częściej grał z kontry, a wtedy szybkość Słowaka mogła być wykorzystywana bez względu na to, czy biegał bliżej linii bocznej czy środka. Jeżeli rywale zaczną wyczekiwać WKS na jego połowie i ten będzie musiał częściej atakować tak jak w Zabrzu, Pichowi będzie się trudniej grało na tej pozycji.
Co do skrzydeł. Nie ma pan wrażenia, że Musonda ciągle daje za mało?
Na pewno brakuje mu liczb. Goli nie strzela, mało co asystuje. Jest szybki i nawet dzięki temu wygra pojedynek z przeciwnikiem, ale rzadko dobrze dośrodkuje, a jeszcze rzadziej groźnie strzeli. Finalnie zespół nie ma z tego pożytku i to jest problem Musondy. Plus dla niego za pracę w defensywie, sporo pomaga Broziowi.
Martin Sevela w debiucie jako trener Zagłębia wygra we Wrocławiu? Kurs 3,60 w ETOTO
Co pan sądzi o zamieszaniu z Piotrem Celebanem? Ostatnio niemal stwierdził wprost, że nie przegrywa rywalizacji sportowej i nie gra z innych powodów. Mówi się o tym, że zaraz przedłużyłby kontrakt na bardzo dobrych warunkach i siedzi na ławce dlatego, żeby nie uzbierać potrzebnych minut…
Nie znam kulis tej sprawy. Ciężko mi stwierdzić, dlaczego Celeban nie gra. Zakładam jednak, że trener Lavicka zwyczajnie wystawia do składu tego, który jest w danym momencie najlepszy, zwłaszcza że po ostatnich wynikach siłą rzeczy może czuć, że ma mocną pozycję. Nie chce mi się wierzyć, by znajdował się pod tak dużą presją, żeby godzić się na odstawianie kogoś z powodu spraw kontraktowych. Za Celebana występuje Israel Puerto i raczej daje radę. Klub nie ukrywał, że Hiszpan stanowi priorytet do transferu na tę pozycję i jest sprowadzany do gry. Chciałbym wierzyć, że tylko o to chodzi.
Jakie powinny być cele Śląska Wrocław w tym sezonie?
Klub od czterech sezonów nie wszedł do grupy mistrzowskiej, a ostatnio ledwo się utrzymał. Trudno się więc dziwić, że kibice są wygłodniali i wypatrują sukcesów. Na razie widać nadzieję, aby samo wejście do ósemki nie stanowiło jedynego celu. Nasza liga nie prezentuje takiego poziomu, żeby przyjmować minimalistyczną postawę, gdy zaczyna dobrze iść. Z drugiej strony trzeba uważać, bo nawet mocna kadrowo Legia ma ostatnio wielkie problemy z wygrywaniem. Widać jednak, że Śląsk jest odpowiednio przygotowany, drużyna została poukładana taktycznie, a piłkarze mają chęć do walki.
I jest w tym wszystkim powtarzalność.
Otóż to, Śląsk nadal nie przegrał meczu w tym sezonie. Jest u trenera Lavicka jakaś myśl, koncepcja gry i umiejętność wcielenia jej w życie. Możemy chwalić Czecha, bo na to zasłużył.
Dobre wyniki od razu przekładają się na frekwencję. Przekroczenie 10 tys. widzów stało się standardem, podczas gdy wiosną ani razu do tej granicy nie dobito.
Niedawno na Pogoń przyszło grubo ponad 20 tys. kibiców i spodziewam się, że na derby z Zagłębiem Lubin wynik będzie podobny. Widzimy, jak wiele zmienia kilka lepszych meczów. Apetyty kibiców zostały na nowo rozbudzone i znów chcą przychodzić na stadion.
Aby ugruntować swoją pozycję w czołówce polskiej piłki, Śląsk potrzebuje również spokoju na górze.
Zdecydowanie. Nie może być tak, że co pół roku przychodzi nowy prezes, a tak się od kilku lat działo. Często wiązało się to ze zmianą trenera, każdy prezes miał swoje pomysły i wizje, ale to drużynie nie pomagało. Moim zdaniem ci ludzie nie za bardzo się znali na tym, co mają robić i także stąd tyle rotacji. Teraz sytuacja wydaje się uspokojona. Wrócił prezes Waśniewski, który już przewodził Śląskowi, pracował też przy koszykówce, ma doświadczenie.
Czego spodziewa się pan po Zagłębiu Lubin?
Nie szło mu na początku sezonu, ale teraz przyszedł nowy trener i to zawsze dodatkowa motywacja dla zawodników. Ostatnio Zagłębie wygrało 5:0 z Wisłą Płock, więc już wtedy musiały nastąpić w zespole jakieś zmiany, które go zmobilizowały. Wiadomo, za każdym razem mówi się, że mecze derbowe rządzą się swoimi prawami, różnica w tabeli nie musi być zauważalna, ale dla mnie Śląsk jest faworytem. Gdybym miał stawiać, to na zwycięstwo gospodarzy.
PM
Fot. newspix.pl