Eliminacje do Euro 2020 toczą się naprawdę w ekspresowym tempie – już mamy bliżej niż dalej do ich końca. Pozostały dwie przerwy reprezentacyjne, październikowa i listopadowa – potem będziemy wiedzieli już (prawie) wszystko. Kto awansował na mistrzostwa Europy bezpośrednio, kto jest już skreślony, a kto o występ na turnieju powalczy w play-offach. Rzut oka na sytuację w poszczególnych grupach zwiastuje spore, żeby nie powiedzieć: gigantyczne emocje na finiszu kwalifikacji. Jest co najmniej kilka zestawień, gdzie batalia o jedno z dwóch czołowych miejsc w grupie potrwa do samiutkiego końca.
Jako, że po wczorajszych spotkaniach zawodnicy porozjeżdżali się już do swoich klubów i kolejne emocje związane z eliminacjami do Euro czekają na nas dopiero za miesiąc, serwujmy podsumowanie bieżącej sytuacji w grupach.
GRUPA A
Fenomenalnym akcentem zakończyła się wczoraj przerwa na reprezentacje. Starcie Anglii z Kosowem to był taki mecz, o jakich się pamięta przez lata. Ostatecznie zwyciężyli gospodarze i faworyci, ale trzeba powiedzieć, że wciąż niedoceniani piłkarze z Kosowa postawili im naprawdę trudne warunki i zaprezentowali się z kapitalnej strony. Inna sprawa, że chyba w pierwszej kolejności trzeba jednak pochwalić Anglików, bo co oni za formę podłapali w tych eliminacjach, to się po prostu w głowie nie mieści. Nie tylko powieźli Kosowo 5:3, ale wcześniej Bułgarów 4:0, Czarnogórców 5:1 i Czechów 5:0. Przyklepanie awansu na Euro powinno być dla podopiecznych Garetha Southgate’a formalnością.
O drugie miejsce powalczą Czechy i Kosowo – ekipy te zmierza się ze sobą 14 listopada w Pilźnie. Delikatnym faworytem rywalizacji są rzecz jasna gospodarze, ale nieco bardziej fortunny terminarz mają chyba jednak przeciwnicy. Kosowo gra z Anglią dopiero w ostatniej kolejce eliminacji, a wówczas Synowie Albionu będą już pewnie mieli przyklepany awans i mogą podejść do spotkania na pół gwizdka. Natomiast Czesi podejmą liderów już najbliższym spotkaniu i wiele wskazuje na to, że po prostu dostaną w czajnik.
GRUPA B
Cristiano Ronaldo kolejny raz pokazał, że jest gościem z kosmosu. Najpierw zaaplikował bramkę Serbom w świetnym meczu, wygranym przez reprezentację Portugalii 4:2 na wyjeździe. A potem to już w ogóle się rozpędził i przeciwko Litwinom walnął swoje gola numer 90 w narodowych barwach. A potem bramkę numer 91, 92 i 93. Ali Daei i jego rekordowe 109 trafień w rozgrywkach międzynarodowych jest już coraz bliżej.
Jednak popisy strzeleckie CR7 nie gwarantują na razie Portugalii pierwszego miejsca w grupie. Podopieczni Fernando Santosa rozegrali wprawdzie jeden mecz mniej od reszty towarzystwa z uwagi na fazę finałową Ligi Narodów, którą zresztą wygrali, ale na dwa remisy z początków eliminacji też trzeba zwrócić uwagę. Portugalia to nie jest reprezentacja nietykalna – pomimo licznych sukcesów, ma swoje problemy, przede wszystkim jeżeli chodzi o obsadę niektórych pozycji w defensywie. Między innymi dlatego po pięciu spotkaniach liderami grupy B są Ukraińcy. Czy tak zostanie? Niekoniecznie. Nasi wschodni sąsiedzi mają jeszcze przed sobą łatwy wyjazd na Litwę, ale poza tym – trudne mecze z Portugalią u siebie i Serbią na wyjeździe.
Portugalczycy natomiast mają jeszcze przed sobą dwumecz z Luksemburgiem i rewanż z Litwą. Dziewięć łatwych punktów do zgarnięcia. Mimo wszystko – ekipa Ukrainy ma chyba wystarczająco wyśrubowaną przewagę nad Serbami, żeby pomału szykować się już do wyjazdu na Euro 2020. Choć niewykluczone, że tutaj o wszystkim zadecyduje ostatnia kolejka i bezpośrednie starcie w Belgradzie.
GRUPA C
Reprezentacja Irlandii Północnej wystąpiła na Euro 2016 i chyba spodobał się jej klimat wielkiego turnieju, bo naprawdę nieźle dokazują podopieczni Michaela O’Neilla w grupie, gdzie karty miały rozdawać dwie ekipy mega-faworytów. Inna sprawa, że to eldorado zaraz się skończy. Irlandczykom z północy zostały do rozegrania trzy mecze – wyjazd do Holandii, wyjazd do Niemiec i spotkanie u siebie, również z drużyną Oranje. Nie można wykluczyć, że obecni wiceliderzy grupy C do końca rozgrywek nie zdobędą już ani jednego punktu.
Nie ma się tutaj co bawić w jakiś drobiazgowe analizy. Na ten moment wydaje się oczywiste, że Niemcy i Holandia wyjdą z grupy z dwóch pierwszych miejsc. Tym bardziej, że bezpośrednie starcia te reprezentacje mają już za sobą. Oba zresztą fenomenalne. Dobrze jest znów widzieć Holendrów prezentujących futbol najwyższej próby.
GRUPA D
Zdecydowanie jedna z najciekawszych grup eliminacyjnych, zestawienie bez wyraźnego faworyta. Można się zachwycać piękną grą Szwajcarii, ale prawda jest taka, że Helweci na razie z trudem punktują i wcale nie muszą być tacy pewni bezpośredniego awansu na Euro 2020. Najważniejsze będzie dla nich najbliższe zgrupowanie i dwa kluczowe mecze: Dania na wyjeździe, Irlandia u siebie. Tam trzeba za wszelką cenę porządnie zapunktować, nie pozwalając rywalom na odskoczenie. Potem pozostanie dopełnić formalności przeciwko Gibraltarowi i Gruzji.
W ogóle Irlandia to jedyna reprezentacja z czołowej trójki w grupie D, która ma już za sobą dwumecz z Gibraltarczykami. To trochę zakłamuje rzeczywistość, jeżeli chodzi o punktację. Liderzy zresztą oba te starcia wygrali ledwie, ledwie. Wymęczone 2:0 u siebie po samobóju i golu w ostatniej akcji plus wypłakane 1:0 na gibraltarskim Victoria Stadium.
Najbardziej mogą sobie pluć w brodę Duńczycy, którzy stracili punkty z Gruzją i są z tego powodu w ojczyźnie odsądzani od czci i wiary. Oczywiście nic dla nich jeszcze nie jest stracone, ale na finiszu ten remis może naprawdę zaboleć. Tym bardziej, że przed Danią jeszcze trudny mecz ze Szwajcarią u siebie i finał eliminacji na Aviva Stadium w Dublinie. Szykuje się jeszcze w tej grupie niezły młyn, tylko tego możemy być w tej chwili pewni. Irlandczycy, choć kultura gry stoi u nich na dość niskim poziomie, mogą być mimo wszystko dość trudni do wypchnięcia z TOP2.
GRUPA E
Trzeba powiedzieć, że nędznie się na razie wiedzie wicemistrzom świata w tych eliminacjach. Porażka na Węgrzech, remis w Azerbejdżanie? To wyniki, które troszkę reprezentację Chorwacji kompromitują i złego wrażenia nie zaciera nawet efektowny triumf na wyjeździe ze Słowakami. Chorwacja oczywiście przewodzi w swojej grupie, ale nie jest powiedziane, że tak już pozostanie do końca. Punktów umoczonych z Azerami może po prostu zabraknąć w tak wyrównanej rywalizacji. Przed podopiecznymi Zlatko Dalicia jeszcze trzy spotkania – Węgry u siebie, Słowacja u siebie, Walia na wyjeździe.
No niby wystarczy utrzymać przewagę własnego stadionu i powinno być w porządku. Ale to nie będzie misja z gatunku tych najprostszych. Tutaj w grze o awans pozostają jeszcze cztery reprezentacje, bo nawet Walijczykom nie można odbierać szans, gdyż dotychczas rozegrali tylko cztery mecze, o jeden mniej niż reszta towarzystwa. Sytuacja jest tym ciekawa, że nie ma w tej grupie ani jednej drużyny, która może się uratować bez względu na wszystko, dzięki rozstawieniu w play-offach. Albo jedno z dwóch pierwszych miejsc w grupie, albo Euro 2020 w telewizji.
GRUPA F
Reprezentacja Hiszpanii to jest, cytując klasyka, zupełnie inny poziom. Mistrzowie Europy z 2008 i 2012 roku rozegrali w grupie sześć meczów, skrzyżowali rękawice z każdym przeciwnikiem dostępnym w stawce. I każdego pokonali. Nie zawsze w przekonującym stylu, co może trochę niepokoić w kontekście samego turnieju, no ale przynajmniej o awans nie trzeba się już specjalnie troszczyć. Siedem punktów przewagi i w perspektywie między innymi mecz z Maltą – to już jest zaliczka nie do roztrwonienia.
Natomiast o drugie miejsce w grupie powalczą aż trzy ekipy. Pecha mają Norwegowie, którzy nie potrafią przechylać na swoją stronę szali zwycięstwa w bezpośrednich konfrontacjach z głównymi rywalami, choć zwykle obejmują w tych meczach prowadzenie i generalnie układają sobie spotkania po swojemu, by w samej końcówce wszystko roztrwonić. Dlatego na ten moment ich szanse na awans są najmniejszego. W najbliższej kolejce Norwegia zmierzy się z Hiszpanią u siebie i ewentualna porażka w tym starciu może tak naprawdę oznaczać, że podopieczni Larsa Lagerbacka swoich szans na udział w turnieju będą szukać dopiero w play-offach, bo równolegle Rumuni i Szwedzi dołożą po trzy punkty w starciach z Maltą i Wyspami Owczymi.
Inna sprawa, że Norwegia też ma jeszcze w perspektywie starcie zarówno z Maltańczykami, jak i Farerami. Ciekawie wyglądają też szanse reprezentacji Rumunii, która ma wprawdzie w ostatniej kolejce wyjazd na Wanda Metropolitano do Madrytu, ale wcześniej podejmie w Bukareszcie Norwegów i Szwedów.
GRUPA G
Polską grupę rozłożyliśmy na czynniki pierwsze TUTAJ.
GRUPA H
Reprezentacja Turcji wraca na salony? Wiele na to wskazuje. Turcy są liderami grupy H po sześciu kolejkach, mają na koncie arcy-cenne zwycięstwo w meczu z Francją, ale przed nimi – poza starciem z Andorą – skomplikowane wyzwania. Rewanż z Francuzami na Stade de France, do tego starcia z Islandią i Albanią. Na szczęście dla Turków – domowe. Nie jest terminarz banalny, o nie. Ale też nie można go określić morderczym. Jeżeli podopieczni Senola Gunesa porządnie zapunktują u siebie i nie skompromitują się z grupowym autsajderem, powinni przyklepać awans na mistrzostwa.
Islandia ma jeszcze przed sobą dwa łatwe mecze (Andora u siebie, Mołdawia na wyjeździe), ale tak naprawdę kluczowy dla tej reprezentacji – w ogóle losów tej grupy – będzie rewanż z Turcją na wyjeździe. U siebie ekipa z krainy gejzerów wygrała 2:1.
GRUPA I
Jedna z tych nielicznych grup, nad którymi akurat nie ma się co specjalnie rozpisywać. Sporo meczów do końca, ale tutaj wszystko jest już jasne. Na Euro 2020 awansują Belgowie i Rosjanie, o ile nie dojdzie do jakiegoś kataklizmu. Szkoci, którzy w grupie się – delikatnie rzecz ujmując – nie popisali, poszukają jeszcze swoich szans w play-offach.
GRUPA J
W grupie J natomiast jasne jest tylko to, że Włosi pozamiatali konkurencję i pewnym krokiem zmierzają do końca eliminacji na pierwszym miejscu w stawce. Roberto Mancini swojego projektu odbudowy potęgi reprezentacji Italii jeszcze nie zakończył, no ale gołym okiem widać, że jest do tego na dobrej drodze. Ciekawe rzeczy dzieją się natomiast za plecami Squadra Azzurra. Duże szanse na zajęcie drugiego z miejsc premiowanych awansem na Euro 2020 mają wciąż Finowie, dla których byłby to debiut na dużym turnieju międzynarodowym. Ale Armenia oraz Bośnia i Hercegowina również nie tracą animuszu.
Wszystko tak naprawdę rozstrzygnie się w październiku – Finlandia najpierw ma mecz wyjazdowy z Bośnią, potem domowy z Armenią. Może się okazać, że wystarczy w tych meczach po prostu nie przegrać, by potem zaklepać awans w starciach z Liechtensteinem i Grecją.
PLAY-OFFY
Oczywiście dla niektórych ekip porażka w grupie nie oznacza końca świata, bo na podstawie Ligi Narodów zostaną wyłonione play-offy, gdzie będzie można powalczyć o cztery dodatkowe miejsca na Euro 2020.
Gdyby obecna sytuacja w grupach utrzymała się już do końca, rywalizacja w dodatkowych mini turniejach poukładałaby się następująco:
Play-offy dywizji A: Holandia, Szwajcaria, Islandia, Węgry
Play-offy dywizji B: Bośnia i Hercegowina, Austria, Walia, Izrael
Play-offy dywizji C: Szkocja, Norwegia, Serbia, Bułgaria
Play-offy dywizji D: Gruzja, Macedonia Północna, Kosowo, Białoruś
fot. 400mm.pl