Czy Legia Warszawa może mieć w przyszłości problem z przepisem dotyczącym obowiązkowego młodzieżowca na boisku? Gdy przed sezonem odpowiadaliśmy na to pytanie, analizując składy poszczególnych drużyn, raczej zgodnie stwierdzaliśmy, że nie, choć pod jednym warunkiem. Mianowicie takim, że w stolicy zostanie i będzie zdolny do gry Radosław Majecki. W przeciwnym razie przy Łazienkowskiej mógł pojawić się słynny Rumun Dramatescu.
Majecki to gwarant jakości, zresztą w jego przypadku nie trzeba było przepisu, by wskoczył do bramki. Pierwszym golkiperem Legii jest od początku listopada poprzedniego roku, a jeszcze kilka dni wcześniej wybronił byłym mistrzom Polski pucharowy mecz z Piastem Gliwice. Z jedenastki wyleciał tylko wtedy, gdy miał problemy ze zdrowiem – przez kontuzję żeber opuścił wiosną łącznie 10 meczów.
No i właśnie. Co by się stało, gdyby – czego oczywiście mu nie życzymy – doszło do powtórki z rozrywki? W kadrze są dwaj inni młodzi bramkarze – Wojciech Muzyk i Cezary Miszta (aktualnie kontuzjowany) – ale trudno powiedzieć, by któryś z nich był gotowy, by wskoczyć między słupki. Zawodnicy z pola, którzy mieszą się w limicie? Maciej Rosołek, Mateusz Praszelik, Kacper Kostorz, Michał Karbownik.
Szału zdecydowanie nie ma, ale…
Na plus: Kamil Wojtkowski (Wisła K.), Karol Fila (Lechia), Bartosz Bida (Jagiellonia), Paweł Tomczyk (Lech), Mateusz Spychała (Korona)
Naprawdę obiecujące wejście do ligi ma Michał Karbownik. Wskoczył do składu dzięki temu, że przez końcówkę pucharów Vuković ponownie zdecydował się na rotację, a na lewej obronie w zasadzie jedyną opcją był Rocha. Jasne, można było przestawiać tam Jędrzejczyka czy Stolarskiego, ale szkoleniowiec Legii uznał, że warto dać szansę piłkarzowi urodzonemu w 2001 roku. No i się nie pomylił. Karbownik dobrze wygląda w grze do przodu, w obu meczach zaliczył po asyście, ale też nie daje sobie w kaszę dmuchać w tyłach. Na pewno jeszcze nie ustawia się optymalnie, ale to powinno przyjść z czasem.
Tym bardziej, że lewa obrona to nawet nie jest jego nominalna pozycja. Karbownik to gracz środka pola. Przy czym chyba poważnie rozważalibyśmy przekwalifikowanie go już na stałe na pozycję, na której pokazał się w lidze. Apelowaliśmy o to już wielokrotnie – wobec bryndzy, którą od lat mamy na tej pozycji, każdy zawodnik potrafiący kopnąć piłkę lewą nogę powinien być tam przymierzany!
Oczywiście bierzemy pod uwagę, że to tylko dwa mecze i pamiętamy o tym, że Legia mierzyła się z beniaminkami Ekstraklasy. Ale przecież nie twierdzimy też, że Karbownik za chwilę będzie nowym Łukaszem Piszczkiem – z tą różnicą, że grającym na innej stronie. Na razie fajnie się pokazał, więc zasłużył na zaszczytny tytuł Bąbelka (tym bardziej, że konkurencja niezbyt liczna) i tyle. Bierzemy go pod lupę, bo coś nam mówi, że mimo odpadnięciu z pucharów powinien dostawać kolejne szanse.
Na minus: Paweł Sokół (Korona), Jan Sobociński (ŁKS), Kamil Antonik (Arka), Przemysław Wiśniewski (Górnik), David Kopacz (Górnik), Kamil Jóźwiak (Lech), Tymoteusz Klupś (Lech), Dominik Steczyk (Piast), Sebastian Milewski (Piast), Bartosz Slisz (Zagłębie), Patryk Szysz (Zagłębie)
– Nie byliśmy najlepiej przygotowani do spotkania i biorę winę na siebie. Nie wystawiłem też optymalnego składu, o czym świadczyła zmiana w pierwszej połowie – powiedział po meczu z Legią Marek Papszun i choć doceniamy to, że nie ucieka od odpowiedzialności, nie możemy zdejmować jej z piłkarzy. Przede wszystkim z Jakuba Apolinarskiego, bo to właśnie on został „poproszony” o zejście z boiska już po 33 minutach spotkania na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej.
I trudno się dziwić. Maczał palce przy dwóch straconych golach, a korzyści z jego gry nie dostrzegaliśmy. To, tak generalnie, jeden z wygranych początku sezonu w Rakowie, bo w zasadzie nikt nie zakładał, że 20-latek będzie dostawał tyle szans. W Częstochowie był już wiosną, ale nawet nie miał okazji, by zadebiutować w I lidze. Stawiamy jednak, że po takim występie w hierarchii znów spadnie zdecydowanie. Może nie tak nisko, jak był wtedy, ale zawalił po całości i nieco upokarzająca zmiana chyba nie będzie jedyną konsekwencją.
Ostatnia kolejka generalnie do młodzieżowców nie należała, wystarczy spojrzeć na różnicę w liczbie graczy wyróżnionych na plus i na minus. Ale do tego chyba musimy się przyzwyczaić.
Fot. FotoPyK
Bąbelka kolejki wybieramy również w magazynie Weszłopolscy.