Ekstraklasa, sezon 2015/16. Robi się głośno o super-utalentowanym chłopaku z Ruchu Chorzów. Przemysław Bargiel w wieku zaledwie szesnastu lat debiutuje w lidze i rozgrywa w niej ostatecznie aż cztery mecze. Wprawdzie wszystkie przegrane, ale chłopak i tak pozostawia po sobie niezłe wrażenie. Na tyle niezłe, że jakiś czas później sięga po niego AC Milan. Jednak co innego fajnie się pokazać w Ekstraklasie, a co innego zaistnieć w Milanie. Dzisiaj Bargiel wraca do Polski na zasadzie transferu definitywnego – popisał czteroletnią umowę ze Śląskiem Wrocław.
Debiut Bargiela był naprawdę głośnym tematem w świecie polskiego futbolu. To był pierwszy zawodnik z rocznika 2000, który zagrał w meczu najwyższej klasy rozgrywkowej. W 2016 roku robiło to naprawdę olbrzymie wrażenie. Zwłaszcza, że w Ruchu Chorzów występowali wtedy wiekowi Łukasz Surma, Marek Zieńczuk czy Marek Szyndrowski. Przemek przyszedł na świat 26 marca 2000 roku – dziś najstarszy w kadrze Śląska zawodnik, Matus Putnocky (który, tak się składa, debiut nowego kolegi pamięta z boiska, bo sam grał wtedy w Ruchu), w marcu 2000 roku był już szesnastolatkiem. Bargiel – choć od jego debiutu upłynęło sporo czasu – powraca do Polski wciąż jako młodzieżowiec i piłkarz – jak to się pięknie mówi – perspektywiczny.
Ale trzeba zaznaczyć, że status „młodego-zdolnego” powoli już się w jego przypadku kończy. Teraz, już, w tej chwili należy zacząć regularnie swoją wartość udowadniać na boisku.
– Chcemy, aby Przemek wkomponował się do zespołu i poznał styl pracy trenera Vitezslava Lavički. To bardzo utalentowany zawodnik, który przez następne dwa sezony będzie mógł pełnić rolę młodzieżowca. Jest pracowity, może zagrać na każdej pozycji w środku pola i liczymy, że będzie robił stałe postępy – oznajmił dyrektor sportowy Śląska, Dariusz Sztylka, z zadowoleniem przedstawiając nowego ofensywnego pomocnika.
Śląsk nie był jedynym klubem, który interesował się Bargielem. Wcześniej pojawił się również temat wypożyczenia 19-latka do GKS-u Jastrzębie, jednak koniec końców padło na wyższą klasę rozgrywkową, mocniejszy klub i definitywny transfer, choć Milan zagwarantował sobie procent zysku od transferu Bargiela w przyszłości.
Jeżeli chodzi o włoską przygodę byłego zawodnika Ruchu Chorzów – nie była ona zbyt okazała. Przemek w Milanie nie przebił się rzecz jasna nigdy do pierwszej drużyny, występował, razem z resztą klubowej młodzieży, w Primaverze. Jednak także i tam miał kłopoty z regularnymi występami, co zaowocowało wypożyczeniem do Spezii. Tam Polak pograł trochę więcej – w poprzednim sezonie (oczywiście wciąż na poziomie młodzieżowym) zanotował 19 meczów ligowych, strzelając jednego gola i dorzucając do tego jedną asystę. Grywał głównie jako środkowy pomocnik i fałszywy skrzydłowy. Czasem z lewej, czasem z prawej strony boiska. Jednak piorunującego wrażenia raczej na trenerach z akademii Milanu nie zrobił. Ściągnięty za 350 tysięcy euro zawodnik został przez Rossonerich pożegnany raczej bez żalu.
Na co stać nowego zawodnika Śląska – próżno zgadywać. Pomimo bardzo wczesnego debiutu, jego doświadczenie w meczach seniorskich jest mikroskopijne. Oczywiście praca z trenerami Milanu musiała mocno go rozwinąć, rywalizacja na treningach z tamtejszymi zawodnikami również, ale żadne Primavery nie zastąpią doświadczenia, które zbiera się na boisku podczas rywalizacji z dorosłymi zawodnikami. Powie to każdy zawodnik i każdy trener – przeskok z poziomu juniorskiego na seniorski to prawdopodobnie najtrudniejszy etap w karierze piłkarza. Bargiel wciąż tego skoku nie dokonał, jest zawieszony gdzieś pomiędzy poziomami.
Jednak Śląsk nie ryzykuje wiele – środek pola jest we wrocławskim klubie obsadzony porządnie, zwłaszcza jeżeli chodzi o zawodników o zacięciu ofensywnym. Jeżeli Bargiel nie zanotuje wejścia smoka do nowego zespołu – cóż, wielka krzywda się z tego powodu w klubie nie wydarzy. A do zyskania pozostaje sporo.
fot. Śląsk Wrocław (oficjalna strona)