Reklama

Czy Wisła kiedyś zdecyduje się na zatrudnienie porządnego bramkarza?

redakcja

Autor:redakcja

02 września 2019, 12:36 • 3 min czytania 0 komentarzy

Siódma kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy w dużej mierze stała pod znakiem przeciętnych występów bramkarskich. Tak dla odmiany, bo do tej pory golkiperzy w większości dawali radę i zdarzało się nawet tak, że gościa do jedenastki badziewiaków na tę pozycję wybieraliśmy na siłę, byle kogoś wstawić. No ale w tej serii gier wybór był tak spory, że mieliśmy ból głowy. 

Czy Wisła kiedyś zdecyduje się na zatrudnienie porządnego bramkarza?

Już w piątek swój akces zgłosił Paweł Sokół. Bramkarz Korony od początku sezonu jest mniej więcej tak pewny w swoich poczynaniach jak rozhisteryzowana nastolatka, ale do tej pory kielczanie rzadko musieli płacić za to rachunek. Tym razem jednak była taka konieczność, bo nie dość, że Sokół nic nie obronił, to jeszcze drugą akcję bramkową Jagi sprokurował sam, podaniem wsadzając na minę jednego z kolegów.

W sobotę jako pierwszy dołączył Thomas Daehne, który w swoim stylu po szalonej serii trzech przyzwoitych meczów postanowił coś zawalić. Ma Niemiec szczęście, że po drugiej stronie był ŁKS i koledzy coś strzelali. Później do grona kandydatów trafił mający słaby okres Konrad Forenc, a w niedzielę na grubo do stawki wjechał Mickey van der Hart z Lecha. Holender może i nie wali wyraźnych baboli, może i nawet nieźle gra nogami, a powoli dorabiamy się pierdolca na tym punkcie. Ale gdy patrzy się na jego poczynania, ma się wrażenie, że dobry bramkarz w tych samych sytuacjach zachowywałby się zdecydowanie lepiej.

Do tego można było mieć pewne zarzuty w stosunku do Michała Gliwy, Dante Stipicy czy Michała Kołby, ale ich nie braliśmy pod uwagę.

Ostatecznie stawiamy na Daehne, bo był najsłabszy z najsłabszych. A poza tym… no ile można? Sokół ma 19 lat i dopiero wchodzi do ligi. Van der Hart też w zasadzie ledwie zaczął swoją przygodą z Ekstraklasą. Forenc dopiero w tym roku wrócił do gry w lidze po ciężkiej chorobie. Oni po prostu jeszcze mogą bronić lepiej i ustabilizować formę na przyzwoitym poziomie.

Reklama

A Daehne… jak to Daehne. Przez kilka kolejek będzie spokój, w ich trakcie zapewne trafi się też mecz, w którym Niemiec spisze się bardzo dobrze, ale i tak wciąż pozostanie tykającą bombą, która może wybuchnąć w każdym momencie. I prędzej czy później do tego dojdzie. Ten typ po prostu tak ma i już się nie zmieni. Posiadanie wysokiej klasy specjalisty zapewne trochę ułatwiłoby Wiśle sprawę, gdy mówimy o walce o utrzymanie, a niestety Żynela czy Wrąbla też do grona pewniaków zaliczyć nie możemy. Jak kończy się bagatelizowanie obsady tej pozycji? O tym sporo mogą opowiedzieć w Legnicy.

Dahne otwiera naszą jedenastkę badziewiaków, w której najwięcej jest graczy Korony Kielce. Ale czy można się temu dziwić, skoro w drugiej kolejce z rzędu kielczanie nie potrafili oddać celnego strzału?

Zrzut ekranu 2019-09-02 o 11.21.32

Przyjemniejsza sprawa to jedenastka kozaków, w której powoli urządza się Paweł Brożek. Tylko Jesus Imaz zdobył jak na razie więcej nominacji niż doświadczony napastnik Wisły. Ale dobrze dzieje się w Krakowie też po drugie stronie barykady, bo po cichu Sergiu Hanca wyrasta nam na jednego z czołowych skrzydłowych w Ekstraklasie. Prawie co mecz zaznacza swoją obecność na boisku.

I pomyśleć, że na początku sezonu jego kosztem grał Bojan Cecarić.

Zrzut ekranu 2019-09-02 o 11.21.15

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Paweł Paczul
25
Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...