Widzew Łódź w 2019 roku: trzech prezesów, czterech trenerów, dwa domowe zwycięstwa. Klub z budżetem na walkę o Ekstraklasę, klub bijący frekwencyjne rekordy, a zaliczający w II lidze nierealną passę ponad dziesięciu remisów z kolei, wypuszczający z rąk awans na finiszu, w tabeli punktowania na własnym stadionie znajdujący się poza pierwszą dziesiątką. To, co dzieje się przy Piłsudskiego, nie śniło się ani filozofom, ani fizjologom. To temat pod “Archiwum X”.
Spójrzmy najpierw na aktualną tabelę, gdzie wzmocniony za potężne pieniądze Widzew ustępuje takim finansowym siłom jak Znicz Pruszków, Garbarnia czy Błękitni Stargard.
Źródło: 90minut.pl
Widzew w 2019 roku, rozpiszmy te mecze drobiazgowo:
2:1 Gryf Wejherowo (w)
1:1 ROW Rybnik (d)
1:1 Resovia (w)
1:1 Elana (d)
0:0 Górnik Łęczna (w)
0:0 Błękitni Stargard (w)
ZWOLNIONY MROCZKOWSKI, ZATRUDNIONY PASZULEWICZ
1:1 Olimpia Elbląg (w)
1:1 Pogoń Siedlce (d)
1:1 Siarka (w)
0:0 Radomiak (d)
1:1 Skra Częstochowa (w)
3:0 Ruch (d)
1:3 GKS Bełchatów (w)
1:2 Olimpia Grudziądz (d)
ZWOLNIONY PASZULEWICZ, ZATRUDNIONY SMÓŁKA. ZWOLNIONY SMÓŁKA, ZATRUDNIONY KACZMAREK
2:1 Gryf Wejherowo (w)
1:2 Bytovia Bytów (w)
2:0 Błękitni Stargard (d)
1:1 Olimpia Elbląg (w)
2:2 Górnik Łęczna (d)
0:1 Skra Częstochowa (w)
Mimo żenującej formy na finiszu zeszłego sezonu, wciąż punkty nałapane jesienią zeszłego roku wystarczyłyby, gdyby tylko Widzew Paszulewicza dobrze finiszował. Nie dał rady, skompromitował się, przegrał dwa ostatnie mecze w stylu tak okropnym, że pękały oczy. To była klasyczna zmiana w stylu “zamienił stryjek siekierkę na kijek”, co gorsza, taki efekt nikogo nie zaskoczył, bo kibice obdarzyli Paszulewicza skromnym zaufaniem pamiętając choćby jego słabe wyniki w Katowicach.
W klubie latem nastąpiło trzęsienie ziemi, nie obejmujące tylko szkoleniowca – dotyczyło gabinetów i szatni. W obu przypadkach były to trzęsienia ziemi spektakularne: nie zdarza się codziennie, by zatrudnieni wiosną dyrektor sportowy, prezes, szef skautingu, już latem znajdowali się na wylocie. Trener Zbigniew Smółka wyleciał zanim zdążył poprowadzić choć jeden oficjalny mecz. Z drugiej strony, Martyna Pajączek, którą chciano w Widzewie już rok wcześniej, to nie słup od podpisywania kwitów i dlatego ją do Łodzi ściągano. Kluczowe decyzje podjęto przed jej zatrudnieniem – w takich okolicznościach trudno spodziewać się, że wszystko potoczy się bezboleśnie.
Szatnia? Z zatrudnionym wczoraj Mateusz Możdżeniem jedenastu nowych zawodników, a odeszło szesnastu. Symbolem tego, że teraz już Widzew poradzi sobie bez problemów, miał być transfer Marcina Robaka. Robak akurat nie zawodzi, ale pozostali – użyjmy eufemizmu – w większości na razie są zajęci aklimatyzacją.
Aby było zabawniej, niektórzy pogonieni poza Łodzią błyskawicznie odżyli. Odesłany z Widzewa do Resovii Daniel Świderski ma już cztery gole, tyle samo co Robak, z tym, że u Świderskiego wszystkie bramki padły z gry.
Spójrzmy na szokującą tabelę II ligi za 2019 rok:
źródło: 90minut.pl
Atutem Widzewa powinien być dom, piękny obiekt przy Piłsudskiego, z fanatycznym dopingiem i rewelacyjną frekwencją. Tymczasem zespół strzelił tu raptem 11 bramek w ośmiu meczach 2019 roku. To przełożyło się na tylko dwie wygrane i jedenaście punktów. Więcej u siebie zdobyły:
Pogoń Siedlce, Olimpia Elbląg, Znicz, Olimpia Grudziądz, Elana Toruń, Błękitni Stargard, GKS Bełchatów, Stal Stalowa Wola, Skra Częstochowa, Górnik Łęczna, Radomiak, Siarka Tarnobrzeg, Stal Rzeszów.
Siarka, która spadła z ligi, Siarka, której już nie ma, Siarka i tak ma lepszy bilans punktów. Stal Rzeszów, która dopiero co się zameldowała w lidze – także już zdążyła nazbierać więcej punktów. A gdyby liczyć nie same punkty, a średnią, wyszłoby to jeszcze gorzej, do tego stopnia, że da się ułożyć taką absurdalną tylko na pierwszy rzut oka, a wspieraną przez statystyki tezę: Gdyby WSZYSTKIE mecze II ligi rozgrywano na Widzewie, RTS biłby się rozpaczliwie o utrzymanie.
Nie będziemy sobie wycierać gęby słowami “presja”, kuriozami typu “pętający nogi doping własnych kibiców”, nawet jeśli mogłoby być w tym ziarno prawdy. Widzew miał i ma skład, który powinien wygrać w cuglach, odprawiając rywali z kwitkiem w czterech meczach na pięć, awans klepiąc w zasadzie w połowie wiosny, czy są zawirowania w klubie, czy trybuny są puste czy też nie. Tymczasem zapowiada się horror i w tym momencie żaden widzewski kibic nie powie, że jest przekonany o awansie.