„Według brytyjskich mediów, ostatecznie przedstawiciele Brentfordu zaoferowali 1,8 mln funtów plus procent od kolejnego transferu. Suma około 2 mln euro, czyli prawie 8,5 mln złotych to 1/3 rocznego budżetu Piasta” – czytamy dziś w dzienniku „Sport” o odejściu z Gliwic Joela Valencii.
SUPER EXPRESS
Kacper Przybyłko robi furorę w MLS. Rozmawia z nim Marcin Szczepański.
Jak to się stało, że latem ubiegłego roku trafiłeś do Philadelphia Union?
– Podczas występów w Kaiserslautern doznałem kontuzji śródstopia. Były komplikacje. Trzeba powiedzieć, że doktor spie… mi tę prawą nogę. Niektórzy mówili już, że jestem inwalidą, że już nic ze mnie nie będzie. Słyszałem takie bla, bla, bla. Dlatego chciałem znaleźć taki klub, który dałby mi szansę i co najważniejsze wierzyłby we mnie.
Wyznaczyłeś sobie cele na ten sezon?
– Chcę strzelić 15 goli. Brakuje mi jeszcze sześciu trafień, aby wypełnić mój plan.
Kamil Jóźwiak dla „SE” o tym, jak zmienił się Lech 2019/20.
Czy to będzie dla ciebie przełomowy sezon?
– W poprzednim też już czytałem o sobie takie zapowiedzi. Inna sprawa, że teraz czuję się znakomicie w tej drużynie, gramy futbol, jaki lubię, ofensywny, staramy się szybko odbierać piłkę, jest wymienność pozycji. Gra sprawia mi ogromną radość i to jest najważniejsze.
Co się zmieniło?
– Na pewno jest inna atmosfera w szatni. Nie powiem, że lepsza czy gorsza, ale inna, bo teraz mamy więcej młodych piłkarzy. Na koniec sezonu przekonamy się, czy to dobrze działa.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Pogoń daje rozrywkę, Pogoń punktuje. I tak to właśnie miało być.
Środkiem do osiągnięcia takiego stylu jest zaangażowanie wszystkich, wytworzenie poczucia jedności. Runjaic szuka różnych sposobów do uzyskania tego. Przed rundą wiosenną 2018 podzielił zespół na grupy i przed każdą postawił inne zadanie. Część zawodników miała wymienić silne strony ekipy Pogoni, inna – w jakim kierunku powinna się rozwinąć drużyna, kolejna – wyliczyć atuty i wady Sandecji Nowy Sącz, pierwszego rywala po przerwie zimowej. I tak piłkarze w czasie zgrupowania w Turcji szukali plusów i minusów Bartłomieja Dudzica czy Filipa Piszczka. Rok później do granatowo-bordowych dołączyli Jin Izumisawa i Santeri Hostikka. Jeden mało kontaktowy ze względu na barierę językową, drugi po prostu nieśmiały. Dlatego Runjaic poprosił o stworzenie klipu z ich najlepszymi akcjami w poprzednich klubach i wyświetlenie go na obozie w Pogorzelicy. Żeby poczuli się pewniej w nowym otoczeniu i reszta mniej więcej wiedziała, czego się po nich spodziewać.
Wyjątkowe wsparcie dla Luquinhasa. Wszyscy mają się starać, by Brazylijczyk czuł się w Warszawie jak najlepiej, a on ma odpłacić się grą.
– Wydaje się, że będzie potrzebował czasu na aklimatyzację. Musimy mu pomóc, bo porozumiewa się wyłącznie po portugalsku i czuje się trochę zagubiony – oceniał po dwóch– trzech dniach zajęć trener Vuković. Dzień przed wylotem na pierwszy mecz w eliminacjach Ligi Europy z Europą FC drużyna trenowała na sztucznej murawie w Ząbkach. – Zostaniesz wybrany na najlepszego piłkarza ligi tego sezonu – wypalił do Luquinhasa, już po zajęciach, uśmiechnięty chorwacki napastnik Sandro Kulenović.
W trakcie treningu zawodnicy komplementowali niemal każde udane zagranie nowego kolegi. Było widać, że słowa o wyjątkowym wsparciu dla Brazylijczyka trener Vuković skierował nie tylko do dziennikarzy. Na murawie pomagają mu rodacy Cafu, Andre Martins oraz Salvador Agra.
Raków walczy o Daniela Tetoura. W Czechu z Dukli Praga klub z Częstochowy widzi ogromne wzmocnienie.
W poprzednim sezonie czeskiej ekstraklasy 25-letni rozgrywający strzelił trzy gole i miał dwie asysty. Nie uchroniło to stołecznego klubu przed spadkiem. Niedawno Tetour został wybrany na nowego kapitana drużyny, a władze Dukli na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformowały, że zawodnik ma być kluczową postacią zespołu budowanego z myślą o powrocie do elity.
W przeszłości pomocnik rozegrał sześć spotkań w młodzieżowej reprezentacji Czech. Ogólnie ma na koncie 107 występów w czeskiej ekstraklasie i sześć bramek. W tym sezonie zagrał w jednym meczu Dukli i zakończył go z dwoma asystami.
Beniaminek z Częstochowy kilka razy rozmawiał z przedstawicielami praskiej drużyny. Czesi są nieugięci. Albo zainteresowany klub zapłaci klauzulę odstępnego za piłkarza, która wynosi podobno 300 tysięcy euro), albo nie sprzeda swojego lidera.
Wisła Płock szuka następcy Leszka Ojrzyńskiego. Artur Skowronek odpadł, mimo że był blisko, kolejną opcją jest Mariusz Pawlak z Olimpii Grudziądz.
Co ciekawe, z tego klubu do Płocka trafił już kiedyś jeden trener i był nim Marcin Kaczmarek (obecnie Widzew Łódź), który wprowadzał Nafciarzy do ekstraklasy w 2016 roku. Transfery personalne na linii Grudziądz – Płock w ostatnich latach miały miejsce. Z obecnego pierwszoligowca na Stadion im. Kazimierza Górskiego trafił m.in. były dyrektor sportowy Wisły Łukasz Masłowski. Z kolei niedawno płocki klub na Olimpię zamienił skrzydłowy Jakub Łukowski. Czy teraz trener Pawlak pójdzie w drugą stronę?
Mariusz Pawlak w swojej karierze trenerskiej oprócz Olimpii pracował w Chojniczance, Gryfie Wejherowo i GKS Bełchatów. Z klubem z Chojnic, podobnie jak z obecnym pracodawcą, awansował do I ligi. Jego bilans na trzecim poziomie rozgrywek to 60 zwycięstw, 23 remisy i 42 porażki. Szczebel wyżej ma 31 wygranych, 29 remisów oraz 34 przegrane. W poprzednim sezonie zajął z Olimpią drugie miejsce w II lidze i wywalczył awans na zaplecze elity. Gdyby został zaangażowany przez Wisłę, to byłaby dla niego debiutancka posada w ekstraklasie. Realia najwyższej ligi zna jednak świetnie, bo jako piłkarz rozegrał w niej 224 mecze. W barwach Polonii Warszawa sięgał po mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski oraz Puchar Ligi.
Opaska kapitańska uskrzydliła Jevticia.
– To naprawdę fajne uczucie. Cieszę się, że koledzy doceniają to, co mogę dać drużynie. Zawsze czułem się liderem i chciałem brać odpowiedzialność za zespół i to nie tylko na boisku. To, że teraz mam opaskę, nie zmienia wiele – przekonywał Szwajcar po nominacji na kapitana Kolejorza. Coś chyba jednak zmieniło, bo w pierwszych meczach nowego sezonu 26-latek w niczym nie przypomina przygaszonego zawodnika z poprzednich rozgrywek. Wielu go skreśliło, tymczasem on znów imponuje wyszkoleniem technicznym i dryblingami. Po jego asystach przy golach kolegów ręce same składają się do oklasków.
Sezon się nie zaczął, Real już w kryzysie?
W Madrycie pół żartem, pół serio mówi się, że nawet nie rozpoczęły się rozgrywki, a już wybuchł pierwszy poważny kryzys. Zidane, który do niedawna był przez fanów Realu wynoszony pod niebiosa, dziś jest uważany za głównego winnego. – Czeka nas świetny sezon – przekonywał Francuz nawet po kompromitującej porażce z Atletico (3:7). Fani narzekają na brak samokrytyki ze strony Zizou, który tłumaczył klęskę złym podejściem. – My podeszliśmy do tego starcia jak do sparingu, oni jak do finału – wypalił szkoleniowiec, którego w ankiecie dziennika „Marca” aż 63 procent fanów uznało za nieidealnego trenera dla Królewskich.
SPORT
8,5 miliona złotych za Joela Valencię. Piast traci na rzecz Brentfordu jednego ze swoich największych liderów, ale za naprawdę godną cenę.
„Pszczoły”, bo tak popularnie nazywana jest drużyna, która w poprzednim sezonie zajęła 11. miejsce, najpierw miały zaproponować kwotę poniżej miliona funtów. Gdy ta została odrzucona przez gliwicki klub, ponowiono propozycję, tym razem wartą 1,5 mln funtów. To także nie usatysfakcjonowało włodarzy mistrzów Polski. Według brytyjskich mediów, ostatecznie przedstawiciele Brentfordu zaoferowali 1,8 mln funtów plus procent od kolejnego transferu. Suma około 2 mln euro, czyli prawie 8,5 mln złotych to 1/3 rocznego budżetu Piasta. Na taką kwotę gliwiczanie mieli przystać. Samego zainteresowanego już wczoraj nie było na Górnym Śląsku. Udał się do Londynu na badania i dopinanie formalności.
Paweł Bochniewicz może trafić do dorosłej reprezentacji. Kontuzji doznał Marcin Kamiński, a stoper zabrzan ma w lidze naprawdę wysokie notowania.
Kto wie, czy kolejnym zawodnikiem powołanym z Górnika do kadry narodowej na mecze ze Słowenią (6 września na wyjeździe) i z Austrią (9 września u siebie), nie będzie Paweł Bochniewicz. Na początku sezonu wysoki środkowy obrońca imponuje formą. Zaliczył bardzo dobry występ w meczu z Wisłą w Płocku, gdzie był o włos od zdobycia bramki, a w indeksie InStata, który liczbowo ocenia grę poszczególnych zawodników, otrzymał 314 punktów, najwięcej ze wszystkich. Ostatnio równie udanie zaprezentował się przeciwko Zagłębiu Lubin. Już nawet nie chodzi o grę w defensywie, ale o to, co 23-latek wyczynia na boisku. Kilkudziesięciometrowe rajdy ze swojej połowy w strefę obrony rywala, wygrane pojedynki pod bramką przeciwnika… Patrząc na piątkowy mecz, wielu przecierało oczy ze zdumienia. A przecież mało brakowało, a Bochniewicza w ogóle w Zabrzu by nie było…
Są zdobycze, ale są i ofiary. Ciężka kontuzja Kamila Drygasa dużym ciosem dla szczecińskiej Pogoni.
Mimo imponującego otwarcia, Pogoń już na początku rozgrywek otrzymała straszliwy cios. W poniedziałkowym meczu z Arką Gdynia kontuzji doznał bowiem jej kapitan, Kamil Drygas. Szczegółowe badania wykazały zerwanie więzadła krzyżowego i pobocznych. W piątek piłkarz trafi na stół operacyjny, a zabieg przeprowadzi klubowy lekarz, Bartosz Paprota. – To uraz podobny do tego, jakiego kilka lat temu doznał Hubert Matynia. Przerwa naszego pomocnika może potrwać od 6 do 8 miesięcy – powiedział doktor Paprota, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Raków Częstochowa może i (jeszcze?) nie wychowuje sobie młodzieżowców, ale ma świetny skauting nastawiony na takich zawodników.
Apolinarski to przykład dobrej pracy działu skautingu klubu z Częstochowy. W poprzednich latach przy Limanowskiego było już wielu zakupionych lub wypożyczonych do Rakowa zawodników, którzy często dzisiaj są pierwszymi wyborami w swoich obecnych klubach. Widać to bardzo dobrze wśród bramkarzy. W drugiej lidze w barwach ekipy spod Jasnej Góry ogrywali się przecież To- masz Loska (wypożyczony z Górnika Zabrze) czy Mateusz Lis (wypożyczony z Lecha Poznań, obecnie w Wiśle Kraków).
Na poziomie centralnym swoje pierwsze mecze w Rakowie rozgrywał również Jakub Łabojko, który był jednym z autorów awansu do pierwszej ligi. W niej potwierdził swoje wysokie umiejętności, stając się wyróżniającą postacią klubu i też znacząco zapracował na awans częstochowian do ekstraklasy. W niej występuje jednak obecnie w ekipie Śląska Wrocław.
Arkadiusz Milik na sprzedaż? Polski napastnik chce podwyżki, Napoli nie chce jej mu dać.
W ciągu minionych kilkunastu godzin „dołożył do pieca” dziennikarz „Il Roma” Giovanni Scotto – co podajemy za se.pl. Według niego, Milik zażądał miliona euro podwyżki – jego płaca miałaby się przez to zwiększyć z 2,5 do 3,5 mln euro – co dla Napoli jest podobno nie do zaakceptowania. Z drugiej strony, jeśli zerknąć na zamieszczony na stronie obok materiał o Bundeslidze i na to, ile płacą (fakt, że czołowym) piłkarzom w Borussii Dortmund, to przychody Milika nie rzucają o ścianę.
Brak przełomu w sprawie chorzowskiego Ruchu. Klub zyskał sponsora, zawnioskował o pieniądze do miasta, ale nie wiadomo, czy cokolwiek z tego będzie.
Kwestie finansowe odrobinę drgnęły w poniedziałek. Przesądzone jest, że klub zasilą środki z firmy Ecoexpress24, która reklamowała się na przodzie meczowych koszulek Ruchu w rundzie wiosennej (…). To może nie kropla w morzu, ale tylko część dzisiejszych doraźnych potrzeb – zwłaszcza że 40 tys. wrócić musi do Aleksandra Kurczyka. Biznesmen, będący obecnie wraz ze swoją firmą Ado-Med największym akcjonariuszem „Niebieskich”, w poprzednim tygodniu pożyczył środki na wypłaty dla pracowników. W klubie podzielono je tak, by każdy otrzymał 1000 zł, co jeśli budzi uśmiech – to oczywiście tylko politowania, w obliczu wielomiesięcznych zaległości. Kurczyk zgodził się, by odebrać pieniądze z późniejszej wpłaty, a nie tej od Ecoexpressu.
Nawet uśmiechu politowania nie budzą z kolei wieści, jakie docierać zaczęły z Cichej we wtorkowy wieczór. Mówiło się nieoficjalnie, że podzielono transzę z Ecoexpress, dyrektor finansowy Adam Krawiec przygotował przelewy, ale nie wykonał ich. I miał zapowiedzieć, że nie zrobi tego, dopóki publicznie nie przeprosi go wiceprezes Marcin Waszczuk! O Krawcu zrobiło się głośno, gdy na jaw wyszło, że pieniądze wpłacone na letnie zgrupowanie przez rodziców dzieci z Akademii nie zostały wykorzystane przez klub zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem. Waszczuk przyznał, że sprawami finansowymi zajmuje się właśnie Krawiec.
fot. FotoPyK