Arka Gdynia zimą trafiła w dziesiątkę wypożyczając z AZ Alkmaar Marko Vejinovicia i nie porzuciła holenderskiego tropu. Teraz wzięła z Kraju Tulipanów nowego napastnika. Kontrakt do 2021 roku podpisał 28-letni Fabian Serrarens, który ma być konkurencją dla coraz starszego (i coraz słabszego) Rafała Siemaszki, rozczarowującego wiosną Macieja Jankowskiego oraz Aleksandyra Kolewa – w ostatnim sezonie albo zawodzącego, albo kontuzjowanego. Trudno zatem odmówić temu ruchowi logiki. Tylko czy piłkarz ten może dać Arce coś więcej?
Jego CV niczego nam nie urywa. Dopiero w ostatnim sezonie mógł się sprawdzić w Eredivisie i to nie dlatego, że ktoś go wypatrzył, tylko dlatego, że po prostu awansował do elity z De Graafschap. W tym klubie latem 2017 de facto zastępował Piotra Parzyszka, odchodzącego wówczas do PEC Zwolle. Nim zasilił szeregi “Super Farmerów”, już przez sześć lat grał na poziomie drugiej ligi holenderskiej i statystykami nie porywał. W barwach Almere City i SC Telstar nie zaliczył ani jednego sezonu z dwucyfrową liczbą goli. Co prawda do pewnego momentu regularnie występował też na skrzydle, jednak zawsze chodziło o zadania wybitnie ofensywne. Pisaliśmy już kilkukrotnie, że drugi szczebel w Holandii to najniższy z możliwych poziomów w Europie, gdy można jeszcze mówić o w miarę poważnym graniu w piłkę. I najbardziej przyjazny dla zawodników ofensywnych. Jeżeli tam nie zdobywasz wielu bramek, to prawdopodobnie nie będziesz tego robił nigdzie.
Jeśli więc szukać gdzieś pozytywnych punktów zaczepienia, to głównie za okres spędzony w De Graafschap. Serrarens miał znaczący udział w awansie do Eredivisie (między słupkami przeważnie stał wtedy Filip Bednarek). W sezonie zasadniczym w 34 meczach strzelił 12 goli i zaliczył 6 asyst. W fazie play-off okazał się postacią absolutnie kluczową. Co ciekawe, zespół z Doetinchem mierzył się najpierw z Telstarem, a potem z Almere, czyli jego poprzednimi klubami. W każdym z czterech spotkań zdobywał bramki. W finałowym dwumeczu z Almere został największym bohaterem. Najpierw wykorzystał rzut karny w doliczonym czasie, doprowadzając do wyjazdowego remisu 1:1. W rewanżu u siebie najpierw asystował przy trafieniu wyrównującym, w drugiej połowie już samemu strzelił decydującego gola.
Dzięki temu wreszcie trafił do holenderskiej ekstraklasy i w debiucie od razu pokonał bramkarza Feyenoordu. Z kolei 20 stycznia tego roku rozegrał najlepszy mecz w dotychczasowej karierze. Ustrzelił hat-tricka z Fortuną Sittard, De Graafschap wygrało aż 5:1. Serrarens pół żartem, pół serio wysłał odpowiedź na medialne doniesienia, że klub szuka nowego napastnika. – Zbytnio się tym nie martwię. Klub cały czas kogoś szuka, co jest zrozumiałe, skoro jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Ale oczywiście nigdy nie jest miło, gdy chodzi o twoją pozycję, bo oznacza to, że zaufanie do ciebie jest ograniczone. Wtedy najlepiej strzelać gole – mówił.
W przekroju całego sezonu brakowało mu jednak regularności. Na następnych dziewięć spotkań się zaciął, kolejnej bramki doczekał się dopiero trzy miesiące później. Premierowy rok w ojczystej elicie zakończył na siedmiu golach i dwóch asystach w 31 meczach. Doliczamy tutaj przegrane baraże o utrzymanie. Udało się najpierw przejść Cambuur, lecz w finale lepsza okazała się Sparta Rotterdam i “Super Farmerzy” po roku wrócili do drugiej ligi.
Serrarens postanowił, że nie przedłuży umowy i jak pisały holenderskie media, nastawił się na “zagraniczną przygodę”. Będzie nią transfer do Gdyni. – Cieszę się, że przed startem sezonu pozyskujemy zawodnika, który zwiększy rywalizację w linii napadu. Fabian był na naszej liście zawodników, którymi się interesowaliśmy już w maju. Z tego co wiem, miał kilka ofert i stąd długie negocjacje. Dobrze, że zakończone sukcesem – mówi oficjalnej stronie klubu trener Jacek Zieliński.
Prezes Wojciech Pertkiewicz w audycji Pawła Paczula “Trójmiasto jest nasze” przyznał, że Arka nie była dla Holendra klubem pierwszego wyboru i na początku rozpatrywał kilka innych ofert. Gdy jednak już odwiedził Gdynię, zobaczył miasto i stadion, przekonanie go stało się znacznie łatwiejsze.
Kibice Arki muszą się nastawić, że przyjdzie do nich niezły oryginał, przynajmniej jak na piłkarza. On sam widzi to inaczej: – Myślę, że zachowuję się normalnie, ale ponieważ wielu zawodników różni się od ludzi spoza piłki, na ich tle wyglądam inaczej – mówił rok temu w wywiadzie dla portalu volksrant.nl.
Media społecznościowe? Nie lubi ich, Instagrama nawet nie posiada. – Mam Facebooka, ale nic tam nie dodaję. Czy to nie dziwne publikować filmy lub zdjęcia o sobie? – pytał. Gdyby to od niego zależało, wolałby być anonimowy.
Muzyka? – Michael Jackson! Backstreet Boys! Mogę tego słuchać cały dzień. Kiedy ustawiam to w szatni, wszyscy są zdziwieni. Wolą słuchać hip hopu. Potrafię go docenić, ale to samo dotyczy rocka i muzyki klasycznej. Jest tu tak wiele do odkrycia – opowiadał.
Piłkę nożną naprawdę kocha, lecz tylko w najbardziej dosłownym znaczeniu: gdy jedenastu gra przeciw jedenastu w meczu lub na treningu. – Uważam, że reszta jest mniej interesująca. Sumiennie pracuję, ale mówiąc szczerze, nie lubię biegania i ćwiczeń podanie/strzał. Prawdą jest też, że nie mogę wymienić dwudziestu ligowych piłkarzy, ponieważ nigdy nie oglądam całych meczów. Ale w dniach przed meczem otrzymuję wystarczającą ilość informacji – nie ukrywał.
Takie podejście pomaga mu potem na boisku. – Niektórzy z chłopaków są tak zaangażowani w piłkę, że później się blokują. Ja nigdy się nie denerwuję – tłumaczy.
Nikogo jednak nie zamierza potępiać za jego wybory. – Wielu piłkarzy przez piętnaście lat swojej kariery w wolnym czasie siedzi przed PlayStation i kupuje super ciuchy. Tak naprawdę niewiele w życiu doświadczają, ale najwidoczniej im to wystarcza. Każdy jest inny.
Nie przez przypadek prowadzący do niedawna De Graafschap trener Henk de Jong nazwał go “dziwną marchewką”. – Świetnie, teraz inne kluby pomyślą, że oszalałem – śmiał się Serrarens.
Brakuje mu czasu, żeby ślęczeć nad meczami czy dodatkowymi analizami, bo ma wiele zainteresowań pozaboiskowych. Futbol zdecydowanie nie jest jego całym światem. Jedna z pasji to jazda na motocyklu, co raczej nie wzbudza entuzjazmu jego pracodawców. Próbuje również swoich sił w biznesie. Ostatni projekt to własna marka odzieżowa i obuwnicza. Napastnik sam zajmuje się finansami, projektami, sesjami fotograficznymi. Myślał też nad otwarciem restauracji, a najlepiej kawiarni w stylu lat dziewięćdziesiątych “z grami Nintendo, Harrym Potterem i muzyką z tamtego okresu”.
Niekonwencjonalne, jak na piłkarza, podejście do życia miał od początku. Jeszcze jako junior, pracował w opiece domowej. – Pomagałem osobom starszym i niepełnosprawnym. Sprzątałem im i tym podobne. Kontynuowałem to już jako profesjonalista, założyłem też swoją pierwszą firmę produkującą odzież dziecięcą. Potem stałem się jednak zbyt zajęty i zrezygnowałem z opieki domowej. Szkoda. Pozostała mi satysfakcja i miłe kontakty – wspominał.
Zawsze był bardzo otwarty na innych. Dziewczyna jego ojca ma syna z niepełnosprawnością intelektualną. Serrarens kapitalnie się z nim dogaduje. Trener Henk de Jong mówił, że oczy mu się szklą, gdy widzi ich razem. – Fabian jest świetnym facetem. Jako De Graafschap często odwiedzamy osoby niepełnosprawne. On wtedy znajduje się w swoim żywiole – komentował z podziwem.
No dobra, wiemy, że do Arki przychodzi dobry człowiek, ale czy też dobry piłkarz? Na pewno mówimy o boiskowym zadziorze, w karierze otrzymał aż pięć bezpośrednich czerwonych kartek. W kwestii samych umiejętności zdania są już podzielone. Nie wszyscy kibice “Super Farmerów” ronią łzy po jego odejściu. “Tak naprawdę dobry był tylko w play-offach” – napisał jeden z nich. “Fajny gość, ale nie jest wojownikiem, brakuje mu parcia na gole” – dodał inny. “Niech idzie, nie mieliśmy z niego zbyt wiele pożytku. Jest bardzo ograniczonym piłkarzem o dziwnych cechach” – wtrącił kolejny.
Wracamy też do kwestii, dlaczego tak późno zadebiutował w Eredivisie. On sam tłumaczył to tak: – Prawie co roku było jakieś zainteresowanie z klubów ekstraklasy, zwłaszcza po udanym sezonie w Almere. Trener Fred Grim namówił mnie jednak, żebym został i byśmy awansowali razem w następnym roku. Skończyło się na tym, że najpierw posadził mnie na ławce, a później na trybunach. Musiałem zrobić krok w tył, poszedłem do Telstar i ponownie straciłem trzy lata.
Trudno się jednak dziwić, że często brakowało dla niego miejsca w składzie Almere, skoro rozstrzelał się wtedy Vincent Janssen. Latem 2015 przeszedł on do AZ Alkmaar i od razu został królem strzelców Eredivisie, co zaowocowało transferem do Tottenhamu za ponad 22 mln euro. W Anglii furory nie zrobił, ale i tak wypłynął na bardzo szerokie wody.
Fabian Serrarens to jak na Arkę transfer dość ciekawy. Pozytywnych punktów zaczepienia nie brakuje, lecz pojawia się również trochę wątpliwości. Fajerwerków się po nim nie spodziewamy, ale gdyby koledzy obsługiwali go dobrymi podaniami, jest szansa, że coś z tego będzie.
Jedno jest pewne: jeśli w Polsce nie wyjdzie, świat mu się nie zawali. Będzie miał do czego wracać.
PM
***
Filip Bednarek w audycji Pawła Paczula “Trójmiasto jest nasze” na antenie Weszło FM: – Możecie spodziewać się walecznego zawodnika, silnego fizycznie, z ciągiem na bramkę, który walczy o każdą piłkę i na pewno nie odpuści.
Miejmy nadzieję, że on zaprzeczy tezie, że napastnik z drugiej ligi holenderskiej nie może się sprawdzić w Polsce. Już Piotrek Parzyszek jest dobrym przykładem, że jedno drugiego nie wyklucza.
Serrarens warunkami fizycznymi jest podobny do Parzyszka, ale moim zdaniem mają inny styl. On potrafi też grać z lewej strony ataku i schodzić do środka. Jest bardziej uniwersalny i lepiej niż Piotrek utrzymuje się przy piłce. Piotrek to typowa “dziewiątka”, grająca na granicy spalonego, próbująca zbierać jakieś “okruszki”, a Fabian umie też w miarę dobrze zagrać indywidualnie. Czysto technicznie Serrarens jest lepszy, natomiast Parzyszek to większy lis pola karnego. Słabe strony Holendra? Gra głową. Z metra trafi, ale na żadne piękne główki bym nie liczył.
Mamy bardzo dobry kontakt. Gdy Arka złożyła mu ofertę, od razu do mnie zadzwonił i chyba z godzinę gadaliśmy. Nie tyle go przekonywałem, co chciałem mu pokazać Polskę i Gdynię z innej strony. Wiadomo, coś tam może sobie wygooglować, ale jak pewne rzeczy potwierdzi mu znajomy Polak, to inaczej do tego podejdzie. Powiedziałem mu, że Arka zdobyła Puchar Polski po finale z Lechem Poznań, że w poprzednim sezonie grał tam Marko Vejinović, że przeważnie drużyna jest gdzieś w środku tabeli. Dla niego to na pewno krok do przodu.
Polska to obecnie bardzo dobry kierunek dla takich zawodników. On fizycznie z pewnością da sobie radę, mentalnie również. Piłkarsko, miejmy nadzieję, także. Z reguły zawodnik, który jest dobrze wyszkolony technicznie i nie odstaje fizycznie, powinien się u nas sprawdzić.
Czerwone kartki? VAR teraz ułatwia sędziom wyłapanie pewnych spraw. Fabian ma w sobie zadziorność, która nie zawsze skutkuje dobrym zachowaniem na boisku, ale nic więcej.
Zawsze jest uśmiechnięty, wprowadza dużo pozytywnej energii, z adaptacją nie powinien mieć żadnych problemów.
Ile strzeli goli? Mamy 37 kolejek, więc coś między 10 a 15 bramek będzie wynikiem pozytywnym.
Fot. Arka Gdynia/Accredito
***
Między innymi o letnich transferach klubów Ekstraklasy możesz posłuchać w magazynie Weszłopolscy.