Reklama

Drugim składem pokonaliśmy Brazylię, pokazując siłę naszej siatkówki

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

11 lipca 2019, 11:57 • 4 min czytania 0 komentarzy

W nocy Polacy rozegrali fantastyczne spotkanie i pokonali Brazylię 3:2. Dla Canarinhos to dopiero druga porażka w tej edycji Ligi Narodów. Na szesnaście rozegranych spotkań. W tym momencie, nie znając szczegółów, moglibyście zapewne zastanawiać się, jak zagrali Michał Kubiak, Artur Szalpuk, Kuba Kochanowski i spółka. Sęk w tym, że nie zagrali. Ich tam nawet nie było. Z pierwszym składem Brazylii wygrała druga reprezentacja Polski.

Drugim składem pokonaliśmy Brazylię, pokazując siłę naszej siatkówki

Choć Vital Heynen podobno nie lubi sformułowania „druga reprezentacja”. Trudno jednak nazywać to inaczej. Ten pierwszy, znany nam już od ubiegłorocznych mistrzostw, skład trenuje w Zakopanem, przygotowując się do występu w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk. Drugi poleciał na Final Six Ligi Narodów. A jest jeszcze jeden, rywalizujący aktualnie na uniwersjadzie, gdzie trafił do grupy z Francją, Brazylią, Iranem oraz Kanadą. I wygrał wszystkie spotkania, nie tracąc nawet seta, co zaowocowało awansem do ćwierćfinału.

Dla nikogo tajemnicą nie jest, że należymy do grona światowych potęg. Nie może być inaczej, jeśli dwa razy z rzędu wygrywa się mistrzostwo świata, kluby liczą się w europejskich rozgrywkach, a najlepszych zawodników coraz częściej sprowadzają do siebie choćby ekipy z Włoch – najmocniejszej ligi świata. Jednak takiego bogactwa, jakie obserwujemy teraz, nie mieliśmy chyba jeszcze nigdy. Nawet trudno nam to do czegokolwiek porównać. To mniej więcej tak, jakbyśmy oszczędzali Piątka, Lewandowskiego i Milika, więc na mecz z Niemcami wysłalibyśmy Kownackiego ze Stępińskim. I ci – grając przeciwko Kroosowi, Neuerowi i całej reszcie tej ferajny – zagwarantowaliby nam zwycięstwo. Po prostu kosmos.

– Przyjechałem tu tylko po to, by poprowadzić drużynę w tym meczu. Zawodnicy nie mieli nałożonej presji, grali na luzie. A przy tym dali z siebie wszystko, szczególnie w defensywie i bloku. W trzecim secie, przy 16:11 dla Brazylii, wróciliśmy do gry, grając ten fragment na maksimum. Ten mecz zostanie mi w pamięci do końca życia. Zawodnikom pewnie też. Najważniejsze było to, że bawiliśmy się grą, czerpaliśmy z niej przyjemność – mówił po meczu Heynen, który… zjawił się w Chicago na kilka godzin przed spotkaniem. Wcześniej kadra trenowała pod okiem Jakuba Bednaruka.

Reklama

To był fantastyczny mecz, bez dwóch zdań. Oby udało się takich spotkań powtórzyć jeszcze mnóstwo. Głębia składu? Myślę, że nikt nie ma, a nawet nikt nie miał – nawet Rosjanie w swoich najlepszych czasach – tylu zawodników na tak wysokim poziomie, zarówno doświadczonych, jak i młodych, perspektywicznych. Trener ma w czym wybierać – mówi nam Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i świata w siatkówce.

Trzeba jednak podkreślić, że mecz z Brazylią należał głównie do tych perspektywicznych. Fantastycznie na rozegraniu spisywał się Marcin Komenda, na libero wszystkie piłki przyciągał Jakub Popiwczak, na środku wręcz bezbłędnie atakował Norbert Huber, a poza tym świetnie punktowali dwaj Bartosze: Kwolek i Bednorz oraz Maciej Muzaj. Najstarszy w tym towarzystwie jest ten ostatni – ma 25 lat. A w siatkówce to wciąż niewiele. W tej sytuacji staruszkiem wydaje się nasz drugi środkowy, w Chicago pełniący rolę kapitana kadry, który też wbijał gwoździe w parkiet Brazylijczyków – Karol Kłos jest od Maćka o pięć lat starszy.

Teraz naszych siatkarzy czeka spotkanie z Iranem. W nim muszą ugrać dwa sety, żeby awansować dalej i nie przejmować się piątkowym starciem Irańczyków z Brazylią. Jeśli zaprezentują się podobnie jak w meczu z tymi ostatnimi, to niemal na pewno awansują do półfinału, odnosząc spory sukces. A nikt przecież nie powiedział, że tam ich droga musi się skończyć. To jednak, jak podkreśliliśmy, druga kadra. Pierwsza przygotowuje się do turnieju kwalifikacyjnego igrzysk olimpijskich. Pytanie brzmi: czy, jeśli zagramy tak w kolejnych spotkaniach, Vital Heynen nie powinien rozważyć zmian? I co możemy osiągnąć w najbliższych latach?

Myślę, że w naszej aktualnej sytuacji staliśmy się faworytami do złota olimpijskiego. Do medalu na pewno, a pokusiłbym się o stwierdzenie, że zdobędziemy złoto. Nikomu w tej chwili nie należy się to tak jak nam. Podejrzewam, że kilku siatkarzy ma szansę dołączyć do tej pierwszej kadry i pojechać na turniej kwalifikacyjny. Ale sami zawodnicy zachowują się bardzo porządnie, mówią, że są do dyspozycji trenera wtedy, kiedy on ich potrzebuje. Tym bardziej, że jego wybory zwykle się sprawdzają. Jeżeli uda się utrzymać taką mentalność, to trener będzie miał zawodników na każdą chwilę, a ci się nie obrażą, jeśli nie trafią do składu. Mamy wielkie perspektywy. Nawet, gdybyśmy nie zagrali tak perfekcyjnie z Brazylią, można by było o tym mówić – twierdzi Ryszard Bosek.

Z pewnością więc Vital Heynen już teraz nabawił się pozytywnego bólu głowy, choć wydaje się, że skład na kwalifikacje igrzysk już wybrał i bez ważnego powodu go nie zmieni. Jednak już w kwestii samych igrzysk… cóż, możliwe, że będzie zmuszony wyselekcjonować ekipę z 40 zawodników. Na to jednak nie powinien narzekać, bo takie warunki pracy, chciałby mieć każdy trener.

Polska 3:2 Brazylia (25:23, 23:25, 25:21, 21:25, 15:9)

Reklama

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi
Polecane

Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Kacper Marciniak
0
Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Komentarze

0 komentarzy

Loading...